statsy

wtorek, 14 lutego 2012

Power

acepl ten obrazek wynalazł. Obrazek świetny, więc go wieszam u siebie :-))

fotka stąd

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ten rysunek, choć sympatyczny, jest jednak nieprawdziwy. Naprawdę to wygląda tak, że ten tłumek stoi i na szczycie takiej skalnej iglicy i w którą stronę się nie ruszy, to zawsze natrafia na takiego gościa, który by chciał, żeby mu zbalansować deskę z mównicą.
A gdyby już jakimś cudem ten tłumek tych wszystkich gości na deskach strącił w czeluście, to zaraz się okaże, że z tego tłumku wyjdzie kilku ze swoimi deskami i ustawi sobie na nich mównice.
Dlaczego tak? Dlatego, że zrobiło się wolne miejsce. A natura nie znosi próżni.
Ktoś może powiedzieć, to i tych strąćmy. Zgoda, ale po ich strąceni zaraz pojawią się następni. Jeszcze gorsi od poprzedników. I można by ich tak strącać, aż zostanie tylko jeden człowiek, sam. Bo nawet jak jest tylko dwóch, to jeden próbuje górować nad drugim.
Tu nie o to chodzi, żeby sobie uświadomić, że to my im te deski balansujemy i tylko dzięki nam oni nie lecą na ryj. Tu sobie trzeba uświadomić przede wszystkim, że trzeba wybrać najlepszą deskę do balansowania.

wyrus pisze...

>Nicek

"A gdyby już jakimś cudem ten tłumek tych wszystkich gości na deskach strącił w czeluście, to zaraz się okaże, że z tego tłumku wyjdzie kilku ze swoimi deskami i ustawi sobie na nich mównice."

Niech sobie ci następni ustawiają swoje mównice. Kto każe ludziom przytrzymywać te deski??? Ja rozumiem, że jest pełno pojebów, którzy chcieliby, aby ludzie przytrzymywali im deski, ale powtarzam pytanie: kto każe ludziom przytrzymywać te deski?

Anonimowy pisze...

Nikt nie każe.
Tylko wtedy się zaraz okazuje, że każdy człowiek jest sam, bezsilny i zamiast gościa z mównicą i deską ma za moment paru drabów z gazrurką. I sam im czoła nie stawi.

Mógłby się postarać stawić im czoła z drugim człowiekiem, ale to znaczy, że mównice i deskę będzie miał albo on, albo ten drugi. Ale któryś będzie musiał, bo jakiekolwiek wspólne działanie wymaga dowodzenia. Ot, choćby po to, żeby było wiadomo, kto powinien beknąć w razie czego.

wyrus pisze...

>Nicek

Robisz ten sam błąd, który robią ludki, którym się wydaje, że jak grają w ruletę na kolor i już dziewięć razy z rzędu wypadły czerwone, to teraz, przy dziesiątym podejściu czarne mają o wiele większe szanse. Otóż ruleta ma głęboko w dupie wszelkie statystyki; zresztą, nawet niektórzy ludzie rozumieją, że w przypadku jednego podejścia statystyki nie mają najmniejszego znaczenia :-) I teraz tak - nie jest żadnym pocieszeniem dla tego jednego, konkretnego władcy, że jak go ludzie upierdolą to i tak zaraz znajdą się kolejni władcy.

Czy Tobie się wydaje, że jakby tak większość ludzi była takimi zidiociałymi cipkami jak ja, Mises, hrPonimirski, smootnyclown czy qatryk, to w Polsce rządziłby Tusk? No powiedz - tak Ci się wydaje?

Anonimowy pisze...

No Wyrus, ale przecież zidiocenie liberalizmu właśnie na tym polega przede wszystkim, że większość ludzi nie jest taka jak ty, Mises, hrPonimirski, czy Smootny.
To po co to całe bicie piany?
Bez Misesa byłbyś jakoś inny?
Nagle by ci się podobał ZUS?
Progresywna kradzież podatkowa?
A tym Holendrom, co to się z koroną hiszpańską bili, o bodaj 1% podatku, to kto powiedział, że to niedobra rzecz taki podatek, skoro Mises nawet nie był wtedy jeszcze w planach?

Nie wiem, o co chodzi z tą ruletką, wiem zaś, że tym, co jest dla naszego gatunku naturalne, co powstaje samorzutnie, są hierarchie. A hierarchie oznaczają, że zawsze jest jakiś koleś z deską. I to jest nieważne, czy stado liczy 1000 osobników, czy 2 osobniki.

wyrus pisze...

>Nicek

"zidiocenie liberalizmu właśnie na tym polega przede wszystkim, że większość ludzi nie jest taka jak ty, Mises, hrPonimirski, czy Smootny."

Racja! Co nie oznacza, że trzeba zaprzestać przekonywania - mówienia, pisania itd. Ja już wielu ludzi nawróciłem, Ty też.

***

"Bez Misesa byłbyś jakoś inny?
Nagle by ci się podobał ZUS?"

Przypuszczam, że nie byłbym inny, a już na pewni nie podobałby mi się ZUS. Niemniej jednak miło jest wiedzieć, że nie jestem sam.

***

"hierarchie oznaczają, że zawsze jest jakiś koleś z deską."

Owszem, zawsze jest, ale, do kurwy nędzy, chyba chodzi o to, żeby to był NASZ koleś z deską, a nie ich koleś, tak?

:-)))

Anonimowy pisze...

"Racja! Co nie oznacza, że trzeba zaprzestać przekonywania - mówienia, pisania itd. Ja już wielu ludzi nawróciłem, Ty też."

O, to myśmy na liberalizm nawracali? Naprawdę?

"Niemniej jednak miło jest wiedzieć, że nie jestem sam."

OK, ale jakbyś nawet myślał, że ty sam taki jesteś, jeden na świecie, to co, przecież byś zdania od tego nie zmienił?

"Owszem, zawsze jest, ale, do kurwy nędzy, chyba chodzi o to, żeby to był NASZ koleś z deską, a nie ich koleś, tak?"

Bingo!
Co potwierdza jednak, że rysunek nieadekwatny.

wyrus pisze...

>Nicek

"O, to myśmy na liberalizm nawracali? Naprawdę?"

Jak pokażesz, gdzie napisałem, że nawracaliśmy na liberalizm, to pójdziemy dalej.

***

"OK, ale jakbyś nawet myślał, że ty sam taki jesteś, jeden na świecie, to co, przecież byś zdania od tego nie zmienił?"

Nie zmieniłbym, ale tez nie napisałem, że bym zmienił; napisałem tylko to: "Niemniej jednak miło jest wiedzieć, że nie jestem sam."

Nie marnujmy czasu :-)))

***

"Co potwierdza jednak, że rysunek nieadekwatny."

Absolutnie nie zgadzam się. Na rysunku nie jest pokazane, czy koleś jest nasz, czy nie jest nasz.

Anonimowy pisze...

Jeśli nie nawracaliśmy na liberalizm, to OK, ale w związku z tym, po co zagaiłeś z tym nawracaniem przy gadule o liberalizmie?

Przy okazji- w związku z liberalizmem nie możemy nawet mówić o nawracaniu, ale o deprawacji.

A ty co z tym czasem tak, jakbyś się gdzieś spieszył?
;)

No właśnie, na rysunku nie jest pokazane, czy nasz, czy nie nasz. Nie jest nawet pokazane, że ZAWSZE jest jakiś nasz i za nim musimy wyglądać. Ten rysunek sugeruje, że wystarczy się odwrócić od tych chujów na mównicach i świetnie sobie poradzimy bez nich. No a to jest bzdura. Świetnie będziemy ruchani w dupę przez kompletne zera.