Andrzej Nowak
powiedział, że nie znał człowieka mądrzejszego niż Joseph Ratzinger. Nowak
zaznaczył, że idzie o tych ludzi, których teksty czytał, bo Ratzingera
osobiście nie poznał.
Bryan Magee w książce
Wyznania filozofa napisał o tym, że kiedyś Ray Monk powiedział mu po swoim
pierwszym spotkaniu z Karlem Popperem, że jak się z Popperem pogada, to
człowiek wie, że gadał z wielkim filozofem, a nie po prostu z mądrym
człowiekiem.
To jest ciekawa
sprawa, to rozróżnienie na ludzi mądrych i na wielkich filozofów. Rzecz jasna
człowiek mądry może być wielkim filozofem, a wielki filozof może być mądrym
człowiekiem, ale istnieją wielcy filozofowie niebędący mądrymi ludźmi, podobnie
jak istnieją mądrzy ludzie. którzy nie są wielkimi filozofami. Mniejsza o mądrych ludzi niebędących wielkimi
filozofami, natomiast oczywiście chcecie wiedzieć, których to wielkich
filozofów nie uważam za ludzi mądrych, ale tego Wam nie powiem :-)
Kiedy usłyszałem,
co Nowak o Ratzingerze powiedział, zacząłem się zastanawiać, kogo ja uważam za
najmądrzejszego człowieka, którego teksty czytałem. Nie biorę pod uwagę starożytnych
Greków czy św. Tomasza, tylko ograniczam się do autorów z dwudziestego i
dwudziestego pierwszego stulecia. Ratzingera czytam od jakichś trzydziestu lat
i mogę zgodzić się z Nowakiem. Kto jeszcze? Przez chwilę myślałem, że nikt, ale
jest jeszcze ktoś, mianowicie Hans Urs von Balthasar.
Podam dwa
przykłady tekstów autorstwa Ratzingera i von Balthasara. W encyklice Deus caritas
est Benedykt XVI pisze tak:
Uwierzyliśmy miłości
Boga – tak chrześcijanin może wyrazić podstawową opcje swojego życia. U
początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej
idei, ale jest spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową
perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie.
A w rozmowie z
Michaelem Albusem opublikowanej przez Herder Korrespondenz (zeszyt 2, luty
1976) von Balthasar pytany o bilans swojego życia, mówi:
Bardzo mi
przykro, ale nie potrafię tego zrobić. Jestem zbyt słabym rachmistrzem, aby
pierwiastkować samego siebie. Jeżeli mogę posłużyć się obrazem: bomba, która
wybuchła, nie może po fakcie zmierzyć średnicy swojego leja.
I dalej:
Żadna prawda
objawiona, od Trójcy Świętej do krzyża i sądu, nie może mówić o niczym innym,
jak tylko o chwale ubogiej miłości Bożej, która oczywiście jest zupełnie czymś
innym niż to, co my tu „na dole” wyobrażamy sobie pod pojęciem miłości – jest mianowicie
duchem i ogniem. Kto zbliża się do mnie, zbliża się do ognia.
Ci dwaj, Ratzinger
i von Balthasar. Jeżeli znacie mądrzejszych ludzi, to macie cholerne szczęście.
2 komentarze:
Nooo....Wyrusie!
Nie było Ciebie tak długo i po powrocie taki tekst:)
Musiałam się dowiedzieć kto to von Balthazar.
Mądry był. Za nic nie chciał zostać kardynałem , a przymuszony wyraził nadzieję ,że umrze zanim przyjmie zaszczyt. I umarł.
Pozdr
Spengler. (I z wrodzonej skromności na tym poprzestanę.)
Potem długo, długo ... długo nic.
;-)
Pzdrwm
Prześlij komentarz