statsy

poniedziałek, 25 lutego 2013

Efekt halo


Posłuchajcie Donalda Tuska:


Ludzie powiesili w Necie notki, w których Tuska wyśmiewają, dają wyraz swojej wściekłości z powodu tego, że aż taki ignorant jest premierem, a niektórzy nawet napisali w swoich notkach czy komentarzach brzydkie wyrazy. Przy tym wszystkim nie ma znaczenia ani to, czy ludzie mają jakąkolwiek wiedzę na temat paktu fiskalnego, ani to, czy rzeczywiście chcieliby się dowiedzieć tego, o co Tuska pytała dziennikarka. Istotne jest tylko to, że na konferencji prasowej Tusk pokazał, że jest zupełnym amatorem i nieważne, czy ta amatorszczyzna wynika z jego predyspozycji intelektualnych, z lenistwa, czy z czegokolwiek innego, dość, że Tusk ani nie umiał odpowiedzieć na pytania, i to nie umiał w sposób znakomicie spektakularny, ani nie był w stanie wybrnąć z klasą spod ostrzału dziennikarki, tak, żeby tylko najbardziej kumaci zorientowali się, że Tusk jest zupełnie zielony w dziedzinie, o którą go zapytano. Kiedy już Tusk pokazał swoją ignorancję, i to pokazał w taki sposób, że wydaje się niemożliwe, aby przytomny człowiek owej ignorancji nie zauważył, kiedy już ludzie powiesili w Necie te swoje notki, w których kpią z Tuska, byłem ciekaw, jak na te notki zareagują ci, którzy, tak to ujmę w skrócie, zawsze muszą brać stronę Tuska. Muszą, bo nie są w stanie uwolnić się od skutków mechanizmu, o którym napiszę za chwilę. No bo co niby mogli napisać Tuskowi apologeci? Że premier nie musi znać efektów czegoś, co podpisuje? Że Kaczyński też nic o pakcie fiskalnym nie wie?

Zbyt wielu wpisów Tuskowych apologetów nie znalazłem, ale jeden wpis jest kapitalny. Oto pod notką Zbigniewa Kuźmiuka komentarz zamieścił Kazimierz Wóycicki, ten sam, który niedawno opisał, jak to był w Berlinie i tam, w tym Berlinie wszyscy Polskę chwalili, a później, w samolocie, kiedy Wóycicki czytał prasę zachodnią, to przeczytał, że w tej prasie też Polskę chwalili, więc Wóycickiemu wyszło na to, że w Berlinie i w zachodniej prasie inaczej Polskę postrzegają, niż u nas, w kraju, gdzie masa ludzi narzeka na to, że jest źle; na koniec Wóycicki na ulice wyszedł, rozejrzał się dookoła i skonstatował, wbrew byłemu ministrowi Drzewieckiemu, że, ach, znowu jest w normalnym kraju. I udał się do kawiarni na rogu, tam espresso zamówił, je wypił, a przy tym wszystkim spokojnie oddychał niemedialnym powietrzem. W komentarzu pod tekstem Kużmiuka Wóycicki napisał:

To nie Tusk, ale Pan nie wie, co Pan pisze. Jest Pan zupełnie zaślepiony emocjomi i stąd jest Pan całkowicie niezdolny do oceny polskich interesów i polskich spraw.


Ponieważ jest Pan posłem (płacę na Pana podatki i utrzymuję Pana) chciałbym aby się Pan czegoś uczył a nie używał jak maczugi swego ignoranctwa.


Moim zdaniem to świetny komentarz, bo jest klarownym przykładem na zjawisko nazywane efektem halo (halo effect), czyli efektem poświaty. Termin efekt halo, a powtarzam za Danielem Kahnemanem (D. Kahneman. Pułapki myślenia Media Rodzina. Poznań 2012), w psychologii funkcjonuje od stulecia, ale w języku potocznym specjalnej popularności sobie nie zdobył. Efekt halo polega na tym, że jak człowiek polubi drugiego człowieka za coś tam, to najczęściej będzie go lubił za wszystko inne i pomimo wszystkiego innego. Kahneman wyjaśnia to tak:

Jeśli odpowiadają ci poglądy polityczne premiera, zapewne podoba ci się też jego głos i wygląd. Skłonność do lubienia (lub nielubienia) wszystkich aspektów danej osoby – łącznie z tymi, których nawet nie zauważamy, nazywamy efektem halo. (…)

Kolejność, w jakiej zauważamy cechy osoby, jest często kwestią przypadku. Mimo to jest ona ważna, bo efekt halo sprawia, że pierwszym wrażeniom nadajemy większą wagę – do tego stopnia, że informacje uzyskane później zostają kompletnie zmarnowane. [ss. 111; 113]

Dla mnie w całej tej sprawie najciekawsi są właśnie Tuskowi apologeci, no bo wiadomo, że Tusk jest jaki jest i wiadomo, że istnieje coś takiego jak efekt halo. Ale weźmy kogoś, kto Tuska polubił, zawierzył mu w kwestiach politycznych i bardzo był zadowolony, kiedy Tusk atakował radary na drogach czy podwyższanie podatków. Później Tusk podatki podniósł i chciał nastawiać mnóstwo nowych radarów. To jak jest? Taki Tusk też się podoba, wbrew tamtemu Tuskowi? Czy efekt halo może być, że tak powiem, obrotowy? Ktoś wie?

5 komentarzy:

Jajcenty pisze...

Cześć wyrusie,

Co tam gadać, że "efekt halo".
Tacy ludzie są zawsze. Andersen ich np. opisał, w "Nowych szatach cesarza". Patrzą, widzą, i nic.

Głupota jest wieczna.

triarius pisze...

Płatny propagandzista - żaden tam "efekt halo".

Czasem przesadnie komplikujesz.

Pzdrwm

szmatola pisze...

@ Wyrus

Wyrusie - zdarza Ci się jeszcze coś napisać, czy nie bardzo?

Tak czy inaczej, pozdrawiam serdecznie!

Jajcenty pisze...

Wygląda to tak, że jak zamilknął Nicpoń, to zaraz potem zamilknął wyrus.

Szkoda.

wyrus pisze...

>Szmatola

No właśnie nie wiem, co z tym pisaniem :-) Pewnie niedługo coś napiszę, najwyżej napiszę o tym, że nie piszę :-)

Pozdro.