Drżała, przemoczona do suchej nitki. Ocierała mokrą dłonią pokryte kropelkami deszczu rzęsy, po zlepionych włosach i twarzy ściekała jej woda. Sweter i spodnie pachniały wilgotną wełną i dżinsem. Włączyła ogrzewanie i skierowała wylot środkowej dmuchawy na chłopca.
– Kochanie, obróć nawiew w swoją stronę.
– Nie trzeba.
– Dostaniesz zapalenia płuc – uprzedziła, sięgając do nawiewu po jego stronie.
– Ty potrzebujesz ciepła, mamo. Ja nie.
I kiedy wreszcie na niego spojrzała, kiedy zamrugała, strząsając z rzęs krople wody, dostrzegła, że Barty w ogóle nie jest mokry. Na jego gęstych ciemnych włosach i dziecięco gładkiej buzi nie połyskiwał ani jeden paciorek deszczu. Koszulę i sweter miał tak suche, jakby zaledwie przed chwilą wyjął je z szafy. Kilka kropel znaczyło na ciemno zielone spodnie chłopca, lecz Agnes uświadomiła sobie, że to woda, która ściekała jej z ramienia, gdy sięgnęła do nawiewu.
– Biegłem, gdzie deszczu nie było – wyjaśnił.
Dean R. Koonz
***
Parę lat temu przeczytałem, że jakiś sławny człowiek (nie pomnę, czy to pisarz, malarz, kosmonauta, czy kto tam) wymyślił, żeby ludzie wypisywali dziesięć najważniejszych dla siebie słów (może nawet pojęć, ale raczej chodziło o słowa, żeby było krótko, ostro). Ten sławny człowiek podał swoich dziesięć słów, później inni ludzie pisali swoje słowa. I ja w knajpie popiłem piwa i też napisałem swoje dziesięć słów: porozumienie, pismo, mowa, boli, samotność, kochać, słowo, myśleć, wiedzieć, bać się.
***
Kiedy jadę autem z szybkością 25 km/h i walnę w ścianę, najpewniej wyjdę bez szwanku, bo mam dobry wóz. Przy szybkości 100 km/h sprawa jest trudniejsza, ale dam radę. Kiedy rozpędzę się do 360 km/h i walnę w ścianę, raczej nie mogę liczyć na to, że uratuje mnie cokolwiek. Ściana trochę ucierpi, odpadną od niej fragmenty cementu, cegieł, czy z czego tam jest zbudowana ściana.
Ściana nie boi się mnie.
Jestem ścianie obojętny.
Ja to wszystko wiem.
Nie szukam ściany, w którą mógłbym walnąć.
– Kochanie, obróć nawiew w swoją stronę.
– Nie trzeba.
– Dostaniesz zapalenia płuc – uprzedziła, sięgając do nawiewu po jego stronie.
– Ty potrzebujesz ciepła, mamo. Ja nie.
I kiedy wreszcie na niego spojrzała, kiedy zamrugała, strząsając z rzęs krople wody, dostrzegła, że Barty w ogóle nie jest mokry. Na jego gęstych ciemnych włosach i dziecięco gładkiej buzi nie połyskiwał ani jeden paciorek deszczu. Koszulę i sweter miał tak suche, jakby zaledwie przed chwilą wyjął je z szafy. Kilka kropel znaczyło na ciemno zielone spodnie chłopca, lecz Agnes uświadomiła sobie, że to woda, która ściekała jej z ramienia, gdy sięgnęła do nawiewu.
– Biegłem, gdzie deszczu nie było – wyjaśnił.
Dean R. Koonz
***
Parę lat temu przeczytałem, że jakiś sławny człowiek (nie pomnę, czy to pisarz, malarz, kosmonauta, czy kto tam) wymyślił, żeby ludzie wypisywali dziesięć najważniejszych dla siebie słów (może nawet pojęć, ale raczej chodziło o słowa, żeby było krótko, ostro). Ten sławny człowiek podał swoich dziesięć słów, później inni ludzie pisali swoje słowa. I ja w knajpie popiłem piwa i też napisałem swoje dziesięć słów: porozumienie, pismo, mowa, boli, samotność, kochać, słowo, myśleć, wiedzieć, bać się.
***
Kiedy jadę autem z szybkością 25 km/h i walnę w ścianę, najpewniej wyjdę bez szwanku, bo mam dobry wóz. Przy szybkości 100 km/h sprawa jest trudniejsza, ale dam radę. Kiedy rozpędzę się do 360 km/h i walnę w ścianę, raczej nie mogę liczyć na to, że uratuje mnie cokolwiek. Ściana trochę ucierpi, odpadną od niej fragmenty cementu, cegieł, czy z czego tam jest zbudowana ściana.
Ściana nie boi się mnie.
Jestem ścianie obojętny.
Ja to wszystko wiem.
Nie szukam ściany, w którą mógłbym walnąć.
3 komentarze:
>wyrus
Podoba mi się.
To o ścianie.
pozdro
>wyrus
Podoba mi się.
To o ścianie.
pozdro,
stvorek
O, stvorek na blogspota do mnie zawitał :-)
Pozdro.
Prześlij komentarz