Wertowałem sobie wczoraj to oto dzieło: Simon Blackburn. Oksfordzki słownik filozoficzny. Redaktor naukowy: Jan Woleński. Książka i Wiedza. Warszawa 2004. Na stronie 50. znalazłem ciekawe hasło:
Bład koniecznej definicji (ang. definist fallacy). Uparte narzucanie własnej definicji jakiegoś terminu dlatego tylko, że służy uzyskaniu przewagi w sporze. Tak właśnie libertarianom zdarza się uporczywie nazywać podatki państwowe kradzieżą, a strażnik ruchu obrony życia nie zechce pewnie zrezygnować z nazywania płodu dzieckiem nie urodzonym.
Jakoś tak się złożyło, że profesor Blackburn nie napisał o kimś, kto uporczywie nazywa określoną formę kradzieży podatkami państwowymi. I jeszcze tak jakoś się złożyło, że profesor Blackburn egzemplifikując nie napisał o człowieku, który nie chce zrezygnować z nazywania dziecka nie narodzonego płodem. Dlaczego złożyło się tak, a nie inaczej? Nie wiem i chyba nie będę rozpatrywać tej kwestii, bo jeszcze dojdę do wniosku, że Blackurn popełnił błąd koniecznej definicji.
Bład koniecznej definicji (ang. definist fallacy). Uparte narzucanie własnej definicji jakiegoś terminu dlatego tylko, że służy uzyskaniu przewagi w sporze. Tak właśnie libertarianom zdarza się uporczywie nazywać podatki państwowe kradzieżą, a strażnik ruchu obrony życia nie zechce pewnie zrezygnować z nazywania płodu dzieckiem nie urodzonym.
Jakoś tak się złożyło, że profesor Blackburn nie napisał o kimś, kto uporczywie nazywa określoną formę kradzieży podatkami państwowymi. I jeszcze tak jakoś się złożyło, że profesor Blackburn egzemplifikując nie napisał o człowieku, który nie chce zrezygnować z nazywania dziecka nie narodzonego płodem. Dlaczego złożyło się tak, a nie inaczej? Nie wiem i chyba nie będę rozpatrywać tej kwestii, bo jeszcze dojdę do wniosku, że Blackurn popełnił błąd koniecznej definicji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz