Na portalu www.mozeijestemglupkiemalenieaztakimnajakiegowygladamnapier
wszyrzutoka.com w dziale "Świadectwa" znalazłem ten oto tekst:
wszyrzutoka.com w dziale "Świadectwa" znalazłem ten oto tekst:
Wielu ludzi daje świadectwo o tym, że znaleźli Jezusa. Nawet najwięksi bandyci często znajdują Jezusa, mówią i piszą o tym, po czym dostają zwolnienie warunkowe z pierdla i inkasują honoraria za książki (niektórzy nawet sami piszą książki o tym, że znaleźli Jezusa). Ja również pragnę dać świadectwo.
Oto przedwczoraj po południu zgubiłem Jezusa. Wracałem tramwajem do chałupy i między trzecim a drugim przystankiem od końca mojej trasy zgubiłem Jezusa. W związku z tym daję to świadectwo, albowiem życie moje zmieniło się diametralnie. Poczułem, że jestem wolnym człowiekiem. Nikt i nic mnie już nie ogranicza. Nie muszę odmawiać pacierzy, chodzić do kościoła, ani dawać klechom na tacę. Nie muszę stosować się do przykazań bożych, ani nawet kościelnych. Etyka, którą kieruję się w życiu stała się bardzo płynna, co ogromnie mi się podoba, gdyż mogę czynić to, co zawsze bardzo chciałem czynić, a czego do tej pory nie czyniłem ze względu na kościołowe zakazy (lub boże).
Cała wiedza, do jakiej doszła ludzkość teraz otwiera się przede mną otworem. Koniec z zabobonami! Koniec z zakazem krytycznego myślenia! Koniec z wierzeniem na gębę komukolwiek! Nic mnie nie powstrzyma przed czytaniem mądrych książek - jeszcze dzisiaj, albo może jutro, dowiem się jak to się dzieje, że prąd kopie, jakim cudem humbaki na całym świecie śpiewają tę samą piosełkę, chociaż ją co roku trochę zmieniają i gdzie znaleziono szczątki człowieka z Cro-Magnon.
Jestem szczęśliwy. Czytam sobie z rozkoszą bloga Joanny Senyszyn i myślę o zapisaniu się do LiD-u. Jedno mnie tylko przed tym powstrzymuje, to mianowicie, że szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Wojciech Olejniczak, ciągle jeszcze chodzi do kościoła.
Oto przedwczoraj po południu zgubiłem Jezusa. Wracałem tramwajem do chałupy i między trzecim a drugim przystankiem od końca mojej trasy zgubiłem Jezusa. W związku z tym daję to świadectwo, albowiem życie moje zmieniło się diametralnie. Poczułem, że jestem wolnym człowiekiem. Nikt i nic mnie już nie ogranicza. Nie muszę odmawiać pacierzy, chodzić do kościoła, ani dawać klechom na tacę. Nie muszę stosować się do przykazań bożych, ani nawet kościelnych. Etyka, którą kieruję się w życiu stała się bardzo płynna, co ogromnie mi się podoba, gdyż mogę czynić to, co zawsze bardzo chciałem czynić, a czego do tej pory nie czyniłem ze względu na kościołowe zakazy (lub boże).
Cała wiedza, do jakiej doszła ludzkość teraz otwiera się przede mną otworem. Koniec z zabobonami! Koniec z zakazem krytycznego myślenia! Koniec z wierzeniem na gębę komukolwiek! Nic mnie nie powstrzyma przed czytaniem mądrych książek - jeszcze dzisiaj, albo może jutro, dowiem się jak to się dzieje, że prąd kopie, jakim cudem humbaki na całym świecie śpiewają tę samą piosełkę, chociaż ją co roku trochę zmieniają i gdzie znaleziono szczątki człowieka z Cro-Magnon.
Jestem szczęśliwy. Czytam sobie z rozkoszą bloga Joanny Senyszyn i myślę o zapisaniu się do LiD-u. Jedno mnie tylko przed tym powstrzymuje, to mianowicie, że szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Wojciech Olejniczak, ciągle jeszcze chodzi do kościoła.
2 komentarze:
czemu ja tego nie czytałem?
>Nicek
Nie czytałeś, bo pewnie akurat nie miałeś Netu, ale ciekawsze jest to, jakim cudem znalazłeś to teraz, po czterech latach :-)
Prześlij komentarz