Dwa razy cytowałem już ten fragment z książki Liberalismus Ludwiga von Misesa:
Niemiecki socjalista, Ferdynand Lasalle, próbował ośmieszyć koncepcję rządu ograniczonego wyłącznie do tej sfery, nazywając państwo ustanowione na zasadach liberalnych 'państwem-stróżem nocnym'. Ale trudno zrozumieć, dlaczego państwo-stróż nocny miałoby być w jakiś sposób śmieszniejsze lub gorsze niż państwo, które zajmuje się przygotowaniem kiszonej kapusty, produkcją guzików do spodni lub publikacją gazet.
Z kolei Albert Jay Nock w książce Państwo - nasz wróg (Our Enemy - The State) pisze:
Nagromadzenie władzy państwa w różnych krajach w ciągu ostatnich dwudziestu lat uległo takiemu przyspieszeniu i zróżnicowaniu, że dziś funkcjonuje ono jako telegrafista i telefonistka, handlarz zapałkami i operator radiowy, odlewnik armat, budowniczy i właściciel linii kolejowych, dyrektor kolei, hurtownik i sprzedawca tytoniu, budowniczy i właściciel statków, naczelny chemik, budowniczy portów i stoczni, budowniczy domów, naczelny nauczyciel, , właściciel gazet, dostawca żywności, agent ubezpieczeniowy i tak dalej.
W przypisku Nock dodaje:
W naszym kraju państwo obecnie wytwarza meble, miele mąkę, produkuje nawozy sztuczne, buduje domy; sprzedaje produkty rolne i mleczne, tekstylia, towary w puszkach i aparaturę elektryczną; zarządza biurami, agencjami zatrudnienia i kasami pożyczek mieszkaniowych; finansuje eksport i import; finansuje też rolnictwo. Kontroluje również emisję papierów wartościowych, łączność przewodową i radiową, stopy dyskontowe, produkcję ropy naftowej, produkcję energii elektrycznej, konkurencję handlową, produkcję i sprzedaż alkoholu oraz wykorzystanie wewnętrznych dróg wodnych i kolei.
Książka została wydana w roku 1935, a zatem Nock doświadczył już skutków dealu, który to deal, nazywany New Deal, zrobił Franklin Delano Roosevelt. Nock pisze:
Większość ludzi niezbyt dobrze rozumie, że tak jak państwo nie posiada własnych pieniędzy, tak samo nie ma własnej władzy. Wszelka posiadana przez państwo władza składa się z tych uprawnień, jakie dąło mu społeczeństwo, oraz z tych, jakie od czasu do czasu konfiskuje społeczeństwu pod takim czy innym pretekstem. Nie ma innego źródła, z którego można by czerpać władzę państwową. A zatem przejęcie każdej nowej władzy przez państwo, w drodze darowizny czy zagarnięcia, pozostawia społeczeństwo o tę władzę uboższe. Nigdy nie ma - i nie może być - żadnego wzmocnienia władzy państwa bez odpowiedniego, mniej więcej proporcjonalnego, uszczuplenia władzy społeczeństwa.
***
Rzepa opublikowała rozmowę z Wiesławem Podkańskim. Podkańskiego bulwersuje to, że EMPIK nie sprzedaje już pornoli. Podkański twierdzi, że praktyka EMPIK-u jest do dupy, gdyż działalność EMPIK-u, polegająca na ograniczaniu dostępu do rynku legalnym tytułom tylko ze względu na ich zawartość, godzi w konstytucyjnie zapewnioną wolność słowa. :-)))
Kamila Baranowska z Rzepy pyta Podkańskiego: - Czy zatem właściciel nie ma prawa dbać o swój biznes i sam decydować o tym, co będzie sprzedawał?
Na co Podkański powiada: - Empik nie wycofał się ze sprzedaży jednego czy kilku najmniej dochodowych tytułów, lecz całej grupy czasopism, co pozwala domniemywać, że powody tej decyzji nie były wyłącznie natury ekonomicznej, ale np. obyczajowej.
Zabawny gościu. Wychodzi na to, że jak ktoś prowadzi firmę, to może czegoś nie sprzedawać kiedy sprzedaż mu się nie opłaca, ale nie może nie sprzedawać np. z powodów natury obyczajowej.
Reszta do doczytania w Rzepie. No ale co ten Podkański? Otóż Podkański jest prezesem Izby Wydawców Prasy. Na stronie Izby podają, że Izba Wydawców Prasy jako organizacja samorządu gospodarczego reprezentuje interesy wydawców wobec władz państwowych.
Niestety, New Deal nie skończył się w 1939.
Niemiecki socjalista, Ferdynand Lasalle, próbował ośmieszyć koncepcję rządu ograniczonego wyłącznie do tej sfery, nazywając państwo ustanowione na zasadach liberalnych 'państwem-stróżem nocnym'. Ale trudno zrozumieć, dlaczego państwo-stróż nocny miałoby być w jakiś sposób śmieszniejsze lub gorsze niż państwo, które zajmuje się przygotowaniem kiszonej kapusty, produkcją guzików do spodni lub publikacją gazet.
Z kolei Albert Jay Nock w książce Państwo - nasz wróg (Our Enemy - The State) pisze:
Nagromadzenie władzy państwa w różnych krajach w ciągu ostatnich dwudziestu lat uległo takiemu przyspieszeniu i zróżnicowaniu, że dziś funkcjonuje ono jako telegrafista i telefonistka, handlarz zapałkami i operator radiowy, odlewnik armat, budowniczy i właściciel linii kolejowych, dyrektor kolei, hurtownik i sprzedawca tytoniu, budowniczy i właściciel statków, naczelny chemik, budowniczy portów i stoczni, budowniczy domów, naczelny nauczyciel, , właściciel gazet, dostawca żywności, agent ubezpieczeniowy i tak dalej.
W przypisku Nock dodaje:
W naszym kraju państwo obecnie wytwarza meble, miele mąkę, produkuje nawozy sztuczne, buduje domy; sprzedaje produkty rolne i mleczne, tekstylia, towary w puszkach i aparaturę elektryczną; zarządza biurami, agencjami zatrudnienia i kasami pożyczek mieszkaniowych; finansuje eksport i import; finansuje też rolnictwo. Kontroluje również emisję papierów wartościowych, łączność przewodową i radiową, stopy dyskontowe, produkcję ropy naftowej, produkcję energii elektrycznej, konkurencję handlową, produkcję i sprzedaż alkoholu oraz wykorzystanie wewnętrznych dróg wodnych i kolei.
Książka została wydana w roku 1935, a zatem Nock doświadczył już skutków dealu, który to deal, nazywany New Deal, zrobił Franklin Delano Roosevelt. Nock pisze:
Większość ludzi niezbyt dobrze rozumie, że tak jak państwo nie posiada własnych pieniędzy, tak samo nie ma własnej władzy. Wszelka posiadana przez państwo władza składa się z tych uprawnień, jakie dąło mu społeczeństwo, oraz z tych, jakie od czasu do czasu konfiskuje społeczeństwu pod takim czy innym pretekstem. Nie ma innego źródła, z którego można by czerpać władzę państwową. A zatem przejęcie każdej nowej władzy przez państwo, w drodze darowizny czy zagarnięcia, pozostawia społeczeństwo o tę władzę uboższe. Nigdy nie ma - i nie może być - żadnego wzmocnienia władzy państwa bez odpowiedniego, mniej więcej proporcjonalnego, uszczuplenia władzy społeczeństwa.
***
Rzepa opublikowała rozmowę z Wiesławem Podkańskim. Podkańskiego bulwersuje to, że EMPIK nie sprzedaje już pornoli. Podkański twierdzi, że praktyka EMPIK-u jest do dupy, gdyż działalność EMPIK-u, polegająca na ograniczaniu dostępu do rynku legalnym tytułom tylko ze względu na ich zawartość, godzi w konstytucyjnie zapewnioną wolność słowa. :-)))
Kamila Baranowska z Rzepy pyta Podkańskiego: - Czy zatem właściciel nie ma prawa dbać o swój biznes i sam decydować o tym, co będzie sprzedawał?
Na co Podkański powiada: - Empik nie wycofał się ze sprzedaży jednego czy kilku najmniej dochodowych tytułów, lecz całej grupy czasopism, co pozwala domniemywać, że powody tej decyzji nie były wyłącznie natury ekonomicznej, ale np. obyczajowej.
Zabawny gościu. Wychodzi na to, że jak ktoś prowadzi firmę, to może czegoś nie sprzedawać kiedy sprzedaż mu się nie opłaca, ale nie może nie sprzedawać np. z powodów natury obyczajowej.
Reszta do doczytania w Rzepie. No ale co ten Podkański? Otóż Podkański jest prezesem Izby Wydawców Prasy. Na stronie Izby podają, że Izba Wydawców Prasy jako organizacja samorządu gospodarczego reprezentuje interesy wydawców wobec władz państwowych.
Niestety, New Deal nie skończył się w 1939.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz