U jednego gościa w necie znalazłem taką historię, którą gościu wziął od Roberta F. Byrnesa, że jedna nauczycielka, co to uczyła dzieciaki bogatych rodziców, chciała tym dzieciom wyjaśnić, co to jest bieda i wyjaśniała przez parę tygodni. W końcu kazała uczniom napisać opowiadanie o biedzie. Pierwsze opowiadanie zaczynało się tak:
Pewnego razu była sobie biedna rodzina. Matka była biedna, ojciec był biedny, kucharka była biedna, zarządca był biedny...
***
Murray Rothbard tłumaczy, że państwo, aby funkcjonować, musi dysponować siłą, biurokracją, musi w jakiś tam sposób cieszyć się poparciem ludzi, których uciska, a przynajmniej musi sprawić, aby ludzie państwu nie podskakiwali. Rothbard pokazuje, że w tym wszystkim ważną rolę pełnią intelektualiści [którzy przecież nie na wszystko rzygają - dop. mój] pełniący rolę opiniotwórców i pisze tak:
Udowodnione zostało, że Państwo potrzebuje intelektualistów; nie zostało jednak dowiedzione, dlaczego intelektualiści potrzebują Państwa.
Pewnego razu była sobie biedna rodzina. Matka była biedna, ojciec był biedny, kucharka była biedna, zarządca był biedny...
***
Murray Rothbard tłumaczy, że państwo, aby funkcjonować, musi dysponować siłą, biurokracją, musi w jakiś tam sposób cieszyć się poparciem ludzi, których uciska, a przynajmniej musi sprawić, aby ludzie państwu nie podskakiwali. Rothbard pokazuje, że w tym wszystkim ważną rolę pełnią intelektualiści [którzy przecież nie na wszystko rzygają - dop. mój] pełniący rolę opiniotwórców i pisze tak:
Udowodnione zostało, że Państwo potrzebuje intelektualistów; nie zostało jednak dowiedzione, dlaczego intelektualiści potrzebują Państwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz