statsy

sobota, 26 kwietnia 2008

Teraz jest nowy Dawkins

Następny facet nie wytrzymał i napisał książkę o tym, że nie ma Boga a religia jest do dupy. Zajęło mu to 243 strony w polskim wydaniu. Mówię o Michelu Onfrayu i jego Traktacie ateologicznym.

Nie przeczytałem jeszcze książki, mam ją dopiero od rana. Na razie tylko przeczytałem przedmowę Mateusza Kwaterki i przejrzałem książkę podczytując tu i ówdzie.

Onfray ma jakiegoś bzika i bardzo potrzebuje powiedzieć, że on, Onfray, jest w porzo jeśli chodzi o jego stosunek do ludzie wierzących. Na stronie 22. czytamy:

Nigdzie i nigdy nie gardziłem ludźmi wierzącymi w duchy, boskie tchnienie, nieśmiertelność duszy, obecność aniołów, magiczne właściwości kamieni, skuteczność rytuałów, zasadność inkantacji, kontakt z loa, cudowną przemianę hemoglobiny, łzy najświętszej dziewicy, zmartwychwstanie ukrzyżowanego, moce drzemiące w muszelkach kauri, potęgę szamanów, stosowność ofiar ze zwierząt, transcendentne właściwości saletry i balsamów, młynki modlitewne. Nigdy i nigdzie nie gardziłem wierzącymi w ontologicznego szakala.

Na następnej stronie:

Nie gardzę wierzącymi, nie uważam ich za śmiesznych czy żałosnych, ubolewam jednak, że przedkładają kojące bajki dla dzieci nad okrutne przeświadczenia dorosłych.

Przy okazji - dlaczego to niby przeświadczenia dorosłych są okrutne? :-) Co w tym okrutnego, że, jak wiedzą dorośli, Boga nie ma, a życie często jest chujowe?

I znowu na tej samej, 23. stronie:

Nie darzę nienawiścią klęczącego człowieka, wiem natomiast, że nigdy nie będę paktować z tymi, którzy zachęcają go do trwania w pozycji tak poniżającej.

Na stronie 24.:

Nie mam pretensji do osób, które chwytają się wiary jak ostatniej deski ratunku.

Wiara ostatnią deską ratunku?? :-)

OK, to wszystko na zaledwie pierwszych ośmiu stronach tekstu. Już wiemy, że Onfray nie gardzi religijnymi debilami, natomiast ma kosę z kacykami wykorzystującymi religijnych debili do niecnych celów i wkurwia go, kiedy ktoś próbuje zorganizować życie innym na podstawie własnych psychopatologii (przy okazji - organizować życie innym na podstawie własnych psychopatologii?? - czyżby Onfray był zdecydowanym przeciwnikiem socjalistycznego państwa albo Unii Europejskiej?).

Byłoby miło, gdyby ktoś podrzucił linki do tekstów, w których oświeceni racjonaliści, ludzie dorośli, wyjaśniają, co takiego kieruje tym całym Onfrayem, że gościu co chwila zastrzega się, iż innych ludzi nie ma za bydło.

---------------------------------------------------

Spróbuję doczytać Traktat ateologiczny do końca, nie zrażając się ani tym, co już w książce znalazłem, ani opiniami niektórych chłopaków z racjonalista.pl, którzy utrzymują, że Onfraya idzie czytać, aczkolwiek Woleńskim czy Chwedeńczukiem to on nie jest.

Brak komentarzy: