statsy

wtorek, 22 kwietnia 2008

Światła na oświecenie pogan

Rzepa zamieściła podliczenie skutków przymusu jeżdżenia z włączonymi światłami:

Od 1 stycznia tego roku w Austrii zlikwidowano obowiązek jazdy z włączonymi światłami mijania w ciągu dnia. W Europie więcej już jest państw, które nie oczekują włączania świateł. Tymczasem od kwietnia zeszłego roku przepis ten wprowadzono w Polsce. Po roku wiadomo już, ze na nowym przepisie zarobili głównie dostawcy żarówek, których sprzedaż wzrosła o ponad 60 proc. i budżet państwa, bo o 0,5 procent wzrosło zużycie paliwa przez 15 mln krajowych i 72 mln jadących tranzytem aut. Dodatkowe paliwo kosztowało przez rok 2,1 miliarda złotych.

Super. Więcej sprzedanego paliwa to więcej kasy utopionej w państwowej kasie.

Co w kwestii wypadków?

Ze statystyk wypadków drogowych, które wydarzyły się w ciągu dnia w miesiącach maj – sierpień 2007 i 2006 wynika, że nie ma zmian na lepsze. Wypadków i ich ofiar było w 2007 roku więcej niż rok wcześniej, a przecież miało ich być aż o 20 proc mniej! Wniosek jest prosty: jazda ze światłami mijania nie przyniosła oczekiwanego zmniejszenia liczby wypadków.

OK, co prawda od kiedy auta jeżdżą z włączonymi światłami wypadków jest więcej, ale pamiętajmy, że przez rok do kasy państwowej wpłynęło więcej kasy za paliwo!

Co ze środowiskiem, które przecież trzeba ochraniać, zwłaszcza w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa związanego z globalnym ociepleniem?

Zwiększenie emisji CO2 z powodu włączonych w dzień świateł mijania to po uwzględnieniu przejazdów tranzytowych dodatkowe ok. 450 tysięcy ton. Tyle w ciągu roku może emitować Elektrownia Blachownia w Kędzierzynie Koźlu.

Trochę chujowo.

Co na to wszystko Komisja Europejska?

Z nietrafionego rozwiązania wycofuje się powoli Komisja Europejska, która pod koniec 2007 uznała, że nie będzie zachęcać do wprowadzania tego obowiązku. W Austrii zniesiono nakaz jazdy na światłach, gdyż liczba wypadków w I półroczu 2007 wzrosła o 12 proc, rannych o 11 zaś zabitych o 17 proc.

I to jest najdziwniejsze. Komisja Europejska powoli wycofuje się z nietrafionego rozwiązania! Takich rzeczy jeszcze nie było. Można by pomyśleć, iż Komisja Europejska, która chciała dobrze, uznała, że jej nie wyszło, a skoro nie wyszło, to trzeba się z forsowania pomysłu wycofać. Owszem, można by tak pomyśleć, ale nie w sytuacji, kiedy chodzi o Komisje Europejską! Oto na koniec notki w Rzepie czytamy:

Rozwiązaniem jest korzystanie ze energooszczędnych świateł dziennych. Leszek Kempiński, rzecznik KulczykTradex, importera VW i Audi podał, że są one dostępne już od 2003 roku, w kilku modelach stanowi standard, w innych jest wyposażeniem dodatkowym, bardzo często zamawianym przez klientów. Podobnie postępują klienci BMW, które od września 2006 r. w BMW serii 3, 5 i 6 oferuje diodowe światła jako część opcji reflektorów ksenonowych.

No, to teraz zgadujemy - przepis o przymusie stosowania jakich żarówek wejdzie niebawem w życie?

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wyrus,

Jesteśmy lemingami. Każą włączyć - włączamy. Każą zmienić żarówki - zmienimy. Pani minister Hall powie, że rodzic BĘDZIE MIAŁ PRAWO zgłosić, że jego dziecko nie pójdzie do szkoły w wieku 6 lat - ucieszymy się, że nam NADANO PRAWO.
I tylko szkoda, że prawie nikt, no kurwa NIKT nie krzyczy głośno w mediach, że jest zniewolenie. No ale z drugiej strony kto ma krzyczeć, Miecugow?

Pozdrawiam serdeczni
Jajcenty

Anonimowy pisze...

Ciekawe, czytając tekst miałem do każdego zdania "ale", natomiast z pointą się zgadzam.
Sam jeździłem sporo kiedyś, nawet 5-6 tys./m-c i uważam, że obowiązek jazdy na światłach jest ok. To nie są pasy bezpieczeństwa, światła (lub ich brak) to jednak interakcja z innymi użytkownikami drogi. Sam na światłach jeżdżę gdyż jestem lepiej widoczny a zdarzyło się wiele razy, że jakieś gapy pojawiły się przede mną bez świateł w nocy, podczas burzy, śnieżycy, przy wjeżdżaniu ze słońca w ciemny las.
Oczywiście, mogłoby być tak, że prywatny ubezpieczyciel obniża składkę, jesli światła włączają się automatycznie, możliwe, że to jest najlepsze rozwiązanie.

Z tymi badaniami to cholera wie, o ile np. w tym czasie zwiększyła się liczba aut w Polsce? Sporo zmiennych i ciężko byłoby wyekstrahować grupę kontrolną.

Ale jakie żarówki trzeba będzie kupować - tu masz rację. Podobnie jest z oponami. Słyszałeś o tym? Wchechwiedząca Komisja Europejska ustaliła, że opony na jakich jeżdzimy są, bracie, kurewsko niebezpieczne. Każde auto jest w związku z tym potencjalnym karawanem. Trzeba to zmienić zatem KE przymierza się do wprowadzenia obowiązku sprzedaży (w UE) opon spełniających standardy bezpieczeństwa. Sama jakość bieżnika nie wystarcza, właściwie wszyscy producenci na świecie za nieco wyższą cenę oferują opony z lepszym bieżnikiem, normalka. Ale pojawia się nowy parametr-twardość tejże opony a właściwie gumy. Opracowano mianowicie nową technologię produkcji, która zapewni jeszcze większe bezpieczeństwo dzięki podwyższeniu tej twardości (lub zmiejszeniu, nie znam się i nie pamiętam). I KE przymierza się aby do sprzedaży dopuścić tylko opony spełniające tenże wymóg. Ja w tym momencie zobaczyłem już ten zielony stolik i "grupę ekspercką" zamawiającą dziwki na koszt producenta o czym autor doniesienia nie wspominał (zdaje się, że to był jakiś duży polski dziennik, GW albo RzP). W ostatnim akapicie autor ledwie bąknął o tym, że w innowacyjności oponiarskiej ostatnio prym wiodą... Francuzi.

Także z tymi żarówkami to nie jest smutny żart, obaj o tym wiemy. Pozdr.
Andrzej-Łódź

Anonimowy pisze...

wyrus, może zacznij moderować dopiero jak zaczną ci włazić plukswy, bo teraz nie wiem czy koment czeka na Twoją aprobatę czy poleciał w kosmos:-)

pozdr.
Andrzej-Łódź

wyrus pisze...

> jajcenty

W necie krzyczymy :-) Póki jeszcze w necie można sobie pisać co się chce. Co do Miecugowa to pewnie, że on krzyczeć nie może. Zresztą, kto by go tam brał poważnie po tym, jak wymiatał w Big Brotherze :-)

Pozdro.

Anonimowy pisze...

Hmm, faktycznie ciekawe, w ktora strone sytuacja sie rozwinie. Mialem okazje widziec juz te samochody z diodowymi swiatlami do jazdy dziennej - rzeczywiscie przeoczyc takiego nie sposob, a pobor pradu przez diody jest minimalny. Obys, Wyrusie, nie byl zlym prorokiem z tymi dobrowolnymi przymusowymi ksenonami i diodami...

Pozdrawiam serdecznie

szmatola

wyrus pisze...

>Andrzej-Łódź

OK :-)

Jacek Jarecki pisze...

Andrzej się rozpisał. Powinno byc tak jak w F1. Jak gdzieś jedziesz w połowie drogi powinieneś zmienić opony tak aby skorzystać i z twardych i z miękkich.
A jak jadę tylko do sklepu po mleko, ktoś głupio zapyta.
Trudno, postęp wymaga ofiar. Same korzyści. Wzrost tężyzny fizycznej, wzrost zużycia śrub, lewarków, kluczy, wajch i trójkątów odblaskowych.
I ludzie będą się czuli jak F1. W ogóle ludzie już się tak czują, prawie.

Anonimowy pisze...

@ Jacek Jarecki

Smiej sie, smiej, poki jeszcze mozesz. Kto wie, czy nie bedzie tak, jak mowisz, zalezy od tego, co lobby oponiarskie wymysli. Np. w pieknym kraju poetow, muzykow i artysty malarza jest OBOWIAZEK zakladania opon zimowych, i chuj z tym, ze zimy tu nie ma, przynajmniej nie na polnocy. Policja ma co prawda ograniczone mozliwosci karania (ale za to karze uznaniowo), problem zaczyna sie z ubezpieczycielem, ktory potrafi w ogole nie wyplacic odszkodowania, jak autko bylo obute w letnie gumy zimowa pora. No i efekt taki, ze wszyscy opony zmieniaja.

A tak na marginesie, jak to bylo? Nie pisz zadnych glupot, bo ONI gotowi sa wprowadzic je w zycie!

Pozdrawiam serdecznie

szmatola

wyrus pisze...

Mam jeszcze taki pomysł, że jak wjeżdża się w okolice górzyste, nawet w lipcu (oczywiście administracyjnie wytyczono by granice okolic górzystych) to trzeba zmieniać opony na zimówki. Zresztą, jest jeszcze cała masa przepisów, których nie wymyślono, ale wszystko przed nami.

Pozdro.

Jacek Jarecki pisze...

Łańcuchy! Koniecznie łańcuchy bo jeśli nagła śnieżyca, to co?
Co wtedy, pytam?
Zresztą, najwyższy czas zająć się pieszymi. Taki pieszy łazi jak bezpańska kunda. Światełkiem w tunelu był pomysł by pieszych badać alkomatem, ale gdzieś zaginął, ten pomysł.