statsy

poniedziałek, 18 maja 2009

Debata - poszło na noże

Ostro było w debacie premiera ze związkowcami. Pierwsze pytanie - co będzie, jak KE nie zgodzi się na plan restrukturyzacji stoczni gdańskiej - padło już w 9. minucie. Premier odpowiedział, że nie chce przyjmować tego pesymistycznego scenariusza. Przedstawiciel związkowców wrócił do tego pytania po paru minutach, a premier stwierdził, iż nie chce koncentrować się na tym, co się stanie, kiedy KE pójdzie nam wbrew i ma nadzieję, że sprawy pójdą w dobrym kierunku. O godz. 20.44 związkowcy wrócili do pytania po raz trzeci, więc premier zapewnił, że kiedy KE nie zgodzi się na plan restrukturyzacji, to on - premier - nie zostawi stoczni gdańskiej w sytuacji gorszej, niż ta, w jakiej znalazły się stocznie szczecińska i gdyńska, że popracuje i coś wymyśli, żeby było dobrze.

Jeszcze jedno pytanie było ostre, a właściwie stwierdzenie, gdyż związkowiec stwierdził, że policja polewając manifestujących związkowców środkami chemicznymi potraktowała związkowców gorzej, niż traktuje kiboli, których polewa tylko wodą.

A na początku debaty, przedstawiciel związkowców powiedział tak: Widać, że pan premier rozumie, co to jest pluralizm związkowy i demokracja.

Cholernie dobra to była debata, ostra, związkowcy naciskali premiera niesamowicie, ale premier dał sobie radę.

***

Ja pierdolę, ostatni raz sprzedawano nam taki kit trzydzieści lat temu - z Edwardem Gierkiem w roli głównej.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

To z ciebie jest fest twardziel. Ja dostalem mdłosci w 37 sekundzie i właczyłem sobie pornosa. Tam przynajmniej ludzie robią to, za co biora pieniądze.

marta.luter pisze...

Ja przepraszam,ale zacytuję ponie-
kąd.Pan Premier to taki Jowialski.
"Spuść się na mnie",potem będzie
musiał "cienkie zgrubowacić" i
skończy jak Gierek.
Tym to się akurat nie martwię.