statsy

piątek, 31 lipca 2009

Świeczka się pali


Mam taki nieduży Atlas filozofii. Dobry on jest, bo kiedy modi pomylą mi się z monadami, albo kiedy zapomnę, co to jest entelechia, albo kiedy nie pamiętam, który to Zenon założył Stoę, albo kiedy nie wiem, jak miał na imię Hegel, to raz dwa mogę to sobie w atlasie sprawdzić.

Na okładce książki świeczka się pali. Niektórzy powiadają, że jeszcze się pali. No bo co z tą filozofią? Richard Rorty w książce Filozofia jako polityka kulturalna pisze, że tacy np. filozofowie analityczni w oczach wielu ludzi robią to, co George Berkeley nazywał wzniecaniem kurzu, a potem skarżeniem się, że nic nie widać. Zresztą, nie tylko filozofowie analityczni wzniecają kurz, ale różni inni filozofowie też kurz wzniecają. Rorty pisze, że ludzie coraz bardziej nie wiedzą, co profesorowie filozofii wnoszą do kultury, za co w ogóle biorą kasę. Rorty, jak się wydaje, nie cierpi z tego powodu, bo jemu podoba się eliminowanie kluczowych dziedzin filozofii. Te kluczowe dziedziny, zdaniem Rorty'ego, powoli murszeją. Ot, taka filozofia nauki. Otóż filozofia nauki, powiada Rorty, w tradycyjnej formie przekonywania, że metoda naukowa i tylko ona potrafi nam powiedzieć, jak się rzeczy rzeczywiście i naprawdę mają - wydawała się ważna w okresie, gdy Pius IX rzucał klątwy na nowoczesną cywilizację. W miarę jednakże jak napięcie między religią a nauką stopniowo przestawało przyciągać uwagę intelektualistów, filozofia nauki zaczynała przypominać jeszcze jedną szklankę wody, w której wzniecano akademicką burzę. Dziś filozofia nauki tylko wtedy zwraca na siebie uwagę opinii publicznej, gdy na przykład fundamentalistyczni kaznodzieje postanawiają raz jeszcze zaatakować Darwina lub gdy socjobiologowie starają się przejąć nauczanie zdominowane wcześniej przez teologów (w tym momencie, czytając o kaznodziejach raz jeszcze atakujących Darwina, racjonalni ateiści kpią z ciemnych katoli, a ciemni katole nabijają się z racjonalnych ateistów, gdy czytają o nauczających socjobiologach).

Niby, powiada Rorty, w tej trudnej sytuacji jedynie filozofia moralna może nadal być niezastąpiona. Jest tak dlatego, że między moralnością oświecenia a moralnościami pierwotnymi, barbarzyńskimi, wykluczającymi - moralnościami tych kultur i populacji, które w przeciwieństwie do nas nie zaznały bezpieczeństwa ani dobrobytu - panuje permanentne napięcie.

Ale i z filozofią moralną może być niemały kłopot, bo niby filozofowie moralni z jakiego tytułu mają się wymądrzać w kwestiach moralnych? Rorty pisząc o filozofach moralnych zabierających głos w sprawach moralności stwierdza, że nie jest jednak jasne, co w ich wykształceniu pozwala im na to. Autorzy prac doktorskich z tej dziedziny filozofii nie bardzo mogą twierdzić, że mają większe doświadczenie w zakresie trudnych wyborów moralnych niż większość społeczeństwa. A co, ściśle biorąc, mogą oni twierdzić?

No właśnie, co mogą twierdzić autorzy prac doktorskich z filozofii moralnej? Przecież do tych wszystkich komisji bioetycznych zawsze wołają etyków, a Bogusław Wolniewicz w rozmowie z Ewą Zarzycką [Poeta umiera z własnym sercem. w: B. Wolniewicz. Filozofia i wartości. Wydział Filozofii i Socjologii UW. Warszawa 2003.] powiada, że bioetyka to nie nauka, tylko czysta bujda, a prawdziwa nauka to fizyka, chemia, biologia i matematyka. Wtedy Zarzycka pyta, czy wszystkie teorie etyczne powstałe od starożytności to też nie nauka, na co Wolniewicz odpowiada: - Poważna etyka, na przykład Etyka nikomachejska Arystotelesa, to w gruncie rzeczy nie jest etyka - próba pouczania dorosłych ludzi, jak mają postępować - ale rozważanie nad naturą ludzką.

Wychodzi zatem na to, że Rorty, który za Jeromem B. Schneewindem różne systemy etyczne uważa za rozmaite etyczne pogotowia ratunkowe, zgodziłby się z Wolniewiczem w kwestii tego, że mało poważne jest pouczanie dorosłych ludzi, jak mają żyć, aczkolwiek zapewne nie podobałoby mu się owo rozważanie nad naturą ludzką. W sumie to jest najważniejsze: pouczanie dorosłych ludzi jak mają postępować. Dorosłych ludzi. A tu za chwilę rząd każe dorosłym babom cycki sobie prześwietlać (ciekawe, co na to feministki??), a dorosłym właścicielom firm za te prześwietlenia każe płacić.

Jako, że jest to jeden z tych tekścików, nad którymi nie panuję, które mi uciekają, i które muszę gonić, naszła mnie chętka, żeby teraz pojechać w stronę tego, jak to jest, że jedni dorośli ludzie każą innym dorosłym ludziom żyć tak, a nie inaczej. Ale odpuszczam. Niech smootnyclown pociągnie sprawę w kontekście wolnościowym. Dobry w tym jest, a i młody, więc niech walczy.

***

p.s.

> smootny

Ty weź mi mailem, albo jakoś inaczej, prześlij kod to tej Premier League, coś ją założył. No bo jak się tam niby mam zapisać bez kodu??

15 komentarzy:

Bartek (BD) pisze...

System etyczny jako pogotowie ratunkowe? I like it! :) Znalazłem tekścik, który Rorty napisał zaraz po tym, gdy zdiagnozowano u niego nieoperowalnego raka trzustki.

http://www.poetryfoundation.org/journal/article.html?id=180185

Pozdrawiam

smootnyclown pisze...

wyrus, jakiego koda? W sensie do zalogowania do serwisu? Najprościej, jak nie pamiętasz hasła, wpisać tylko nick i klinąć w "zapomniałeś hasła?", czy jakoś tak:)

Chyba, że chodzi Ci o hasło do ligi Saloon24. Ale liga jest otwarta dla wszystkich, więc nie wiem, w jaki sposób tam jest hasło potrzebne. Nie wiem też, skąd miałbym je wziąć..

http://fantasy.premierleague.com/M/table.mc?id=128360 - to jest link do ligi. Zapodam Ci na maila zaproszenie, to może się w ten sposób uda.

smootnyclown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
smootnyclown pisze...

583646-128360

to jest kod do ligi - właśnie odnalazłem coś takiego:) Więc już bez maila się obejdzie.

I druga sprawa - możesz coś powiedzieć na temat książki Bergsona "Dwa źródła moralności i religii"?

wyrus pisze...

> Bartek (BD)

"System etyczny jako pogotowie ratunkowe? I like it! :)"

Takie smaczki:

"Chociaż Schneewind oświadcza, że uznaje pogotowie ratunkowe Kanta za lepsze niż Milla, nie wydaje się, by specjalnie zajmowała go różnica między Kantem a Millem."

oraz:

"Osobiście uważam, że nie powinno się zbyt długo deliberować, którą karetkę wezwać w potrzebie. Zasada, którą Schneewind przypisuje Diderotowi, jest wszystkim, co kiedykolwiek uzyskamy, i wszystkim, czego kiedykolwiek będziemy potrzebować, jednając Milla z Kantem. Zgadzam się z Baier [Annette], gdy nie zaleca ona mówić początkującym studentom etyki, że zasady są ogromnie ważne i że będą intelektualnie nieodpowiedzialni, jeśli nie zawrą umowy z którymś pogotowiem."

No Diabeł, po prostu Diabeł :-)

Pozdro.

wyrus pisze...

>smootnyclown

No, do ligi się zapisałem :-) O książce za chwilę, bo nie wiem, co napisać :-)

Pozdro.

wyrus pisze...

>smootnyclown

"Dwa źródła..." to fajna książka :-) No bo i autor fajny, w końcu on z naszych Zbytkowerów :-) O książce poczytaj u Gadacza, na stronach 153-155 i u Coplestona w IX tomie na stronach 202-214.

Zanim przeczytałem książkę, wynalazłem, że Bocheński mówi, iż Bergson stwierdził, że prawdziwego, pełnego mistycyzmu nie było w starożytnych Indiach czy w Grecji, a był dopiero w chrześcijaństwie. I to mnie bardzo zainteresowało, bo mistycyzm jest szalenie interesujący :-) A już poza mistykami, bo Ty lubisz, żeby coś o społeczeństwie było, to można powiedzieć, że Bergson o społeczeństwie otwartym pisał przed Popperem, a na koniec taki oto cacany cytacik zarzucę:

"Podsumowując skargi przedstawiane w zeszytach *Stanów generalnych*, Emile Faguet napisał w jakimś miejscu, że Rewolucja nie wybuchła ze względu na wolność i równość, lecz po prostu *dlatego, że zdychano z głodu*. Zakładając, że byłoby to prawdziwe, należałoby wyjaśnić, dlaczego właśnie w pewnej chwili nie chciano już *zdychać z głodu*."

Pozdro :-)

smootnyclown pisze...

Bardziej niż społeczeństwo ostatnio mnie interesuje pojęcie moralności:) Stąd odpaliłem tego Rorty'ego, stąd biorę się za Bergsona, stąd cały czas pamiętam o tej jednej książce, o której u Ciebie przeczytałem (jakaś o ateizmie, ateisty, czy cuś, gdzie gościu twierdzi, że religia może spełniać bardzo pozytywną rolę w społeczeństwie - tyle pamiętam, możesz mi przypomnieć coś więcej, jak wiesz o czym mówię:). Dlatego później się wezmę za "Heidegger i problem zła" Wodzińskiego...:)
Jak znasz coś jeszzce w tej tematyce, to polecaj:)

PS. Krytyka polityczna wydała ostatnio książkę Althussera pt. "W imię Marksa". Zapowiada się ciekawie:)

PPS. Ciekawy ten cytat, który zapodałeś z tego Bergsona. Szczególnie, gdy się porówna to z pamiętnikami Ludwika Filipa, czy książką Gaxotte'a - obaj wspominają o głodzie i tragicznych warunkach materialnych, jako jednych z przyczyn rewolucji.. Być może coś w tym jest:)

rollingpol pisze...

Cytacik rzeczywiscie smakowity. Ciekawe, czy nagly brak debilnych programow telewizynych, mozliwosci kupna nowych "strzelanek" etc., moze doprowadzic do "zdychania z glodu"?

marta.luter pisze...

Wyrusie,
"niech smootnyclown pociągnie sprawę w kontekście wolnościowym".
Pociągnie,ale ludzie zalewają go
szambem i czasem bez tratwy ratunkowej,zaczyna się dusić.
Przeczytam Rorty"ego (chyba nie ma
apostrofu na tej klawiaturze).
Zdrowia życzę:)

smootnyclown pisze...

marta,
"Pociągnie,ale ludzie zalewają go
szambem i czasem bez tratwy ratunkowej,zaczyna się dusić."

pociągnie, pociągnie, ale jeszcze nie teraz:) Chodzi mi po głowie pewna myśl, żeby znowu z nim ruszyć, ale to sobie ją jeszcze dokładnie obmyślę, coby nieźle wypadło:)

A, no i nie wiem, kiedy zacząłem się dusić:)

marta.luter pisze...

Wyrusie,zmień nicka i bądz czasem
"tratwą".Wiesz,taki Anioł Stróż:)
Wszystkim nam jest potrzebny:)
Pozdrowienia

wyrus pisze...

> smootnyclown

"pamiętam o tej jednej książce, o której u Ciebie przeczytałem (jakaś o ateizmie, ateisty, czy cuś, gdzie gościu twierdzi, że religia może spełniać bardzo pozytywną rolę w społeczeństwie - tyle pamiętam, możesz mi przypomnieć coś więcej, jak wiesz o czym mówię:)"

Myślę, że chodzi o książkę "I człowiek stworzył Bogów..." Pascala Boyera. Luknij tutaj:

http://dedalus.pl/s/0/0/0/0/0/pascal_Boyer/0/0/0/0/0/0/0/0/pascal_Boyer/0.html

książka jest za 13 zyli :-)

Pozdro.

wyrus pisze...

>smootnyclown

Słuchaj, idź do tego Dedalusa, co to Ci linka dąłem do ich księgarni internetowej. To jest przy Koszykowej 59 w Wawie - nie po tej stronie, co biblioteka miejska, tylko po drugiej. Mają tam pełno fajnych książek. Przynajmniej zawsze mieli, bo dawno u nich byłem :-)

Pozdro.

smootnyclown pisze...

zajrzę w wolnej chwili i się rozejrzę:)