Gazeta Wyborcza donosi:
Wiolettę Woźną podczas porodu wysterylizowano bez jej zgody i wiedzy. Potem odebrano jej noworodka - Różę, o której głośno w całej Polsce od trzech tygodni.
- Przyjechaliśmy ze szpitala bez naszej Róży, zszokowani. I dopiero po jakimś czasie mówię: "Pokaż ten wypis". Czytam, że cesarskie cięcie. I że "ubezpłodnienie" - opowiada ojciec odebranej Róży Władysław Szwak. (...)
Toczy się sprawa o odebranie praw rodzicielskich Woźnej i Szwakowi. Róża jest w rodzinie zastępczej. Przeciwko jej odebraniu są rzecznik praw dziecka, miejscowy proboszcz, pomoc społeczna i 300 sąsiadów, którzy wysłali apel do premiera, ministra sprawiedliwości, prezydenta RP.
Zaraz po odebraniu Róży lekarze podali matce środki na powstrzymanie laktacji, a piersi kazali ścisnąć. Teraz okazuje się, że podczas porodu kobietę wysterylizowali, przecięli jajowody. (...)
- Macica była uszkodzona, przy następnym porodzie mogłaby pęknąć - odpowiada Elżbieta Nosek, zastępca ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego w Szamotułach. - Nie mogliśmy zapytać pacjentki o zgodę. Była uśpiona. Trzeba by ją wybudzić z narkozy. Narazilibyśmy ją na kolejną operację. (...)
Sterylizacja w Polsce jest zabroniona. Można ją wykonać tylko, jeśli życie lub zdrowie jest bezpośrednio zagrożone. Czy tak było w tym przypadku?
- Nie. Byłoby w przyszłości, gdyby jeszcze raz zaszła w ciążę - odpowiada dr Elżbieta Nosek.
- Na każdy zabieg powinna być zgoda pacjenta - przyznaje Tomasz Korosz, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie. (...)
Prof. Wiktor Osiatyński, prawnik i socjolog: - Naruszono godność tej kobiety. Decyzja o sterylizacji mogła mieć związek z jej statusem społecznym. To niedopuszczalne, ale powszechne. Ludzie, którzy mają władzę nad innymi, często podświadomie, uprzedzeni, dyskryminują innych. Sam to widziałem, tylko ja byłem po drugiej stronie. Gdy popełniałem wykroczenia pod wpływem alkoholu, to ludzie z niższych klas społecznych byli surowiej karani niż ja - z dobrej rodziny, student, inteligent. Rozumiem lekarzy, którzy myślą, że wiedzą lepiej i mogą decydować o ludzkim życiu. Ale człowiek nie jest przedmiotem, który ktoś może przestawiać.
Prof. Marian Filar, karnista: - Nie było bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia. A to, że takie zagrożenie nieuchronnie wystąpiłoby w przyszłości? Czy ktoś tę kobietę zmuszałby do zajścia w ciążę? Gdyby chciała, toby to zrobiła. Lekarze bez jej zgody nie mogli jej tego prawa odebrać. Dokonali zmian nieodwracalnych.
Zobaczymy, co będzie. Być może wyjdzie na jaw, kto podjął decyzję o sterylizacji tej kobiety. To, że ktoś tę decyzję podjął i że ktoś sterylizacji dokonał, jest obrzydliwe. Natomiast w kontekście społeczeństwa, w kontekście tego, jak społeczeństwo funkcjonuje, stała się rzecz straszna i cholernie niebezpieczna. Stało się to, co już działo się w USA, w Szwecji oraz w III Rzeszy. W Wikipedii, pod hasłem przymusowa sterylizacja, znajdujemy takie zdanie: Część z zabiegów przymusowej sterylizacji przeprowadzona była nie tylko wbrew woli pacjenta, ale nawet bez jego wiedzy, przy okazji innych zabiegów medycznych.
W kółko piszę o tym, że sprawy idą w kierunku totalitaryzmu i oczywiście mało kto rozumie, że sprawy rzeczywiście idą w tym kierunku i oczywiście wielu ludzi mnie wyśmiewa. To, że wysterylizowano tę kobietę jest rezultatem idei, które są w powietrzu, którym oddychamy, idei, które niektórzy ludzie skłonni są realizować jak stachanowcy, nawet, że tak powiem, wyprzedzając obowiązujący stan prawny. Jakby nie kombinować, to trzeba uznać, że żyjemy w społeczeństwie, w którym zabiera się dzieci rodzicom z powodu tego, że rodzice są biedni i że w domu jest bałagan, a teraz mamy przypadek sterylizacji kobiety bez jej zgody.
W Drodze do zniewolenia Hayek pisze:
Niewielu jest gotowych uznać, iż powstanie faszyzmu i nazizmu nie było reakcją przeciwko socjalistycznym tendencjom wcześniejszego okresu, lecz nieuchronnym ich skutkiem. Jest to prawda, której większość ludzi nie chciała dostrzegać, nawet wówczas, gdy podobieństwo wielu odpychających cech wewnętrznego ustroju Rosji i narodowosocjalistycznych Niemiec było powszechnie zauważane. W rezultacie wielu spośród tych, którzy sądzą, iż wznoszą się nieskończenie ponad aberracje nazizmu i szczerze nienawidzą wszelkich jego przejawów, pracuje jednocześnie na rzecz ideałów, których realizacja prowadzi wprost do budzącej odrazę tyranii. (...)
Obecnie z niejakim trudem przychodzi myśleć o Niemczech, Włoszech i Rosji nie jak o innym świecie, ale jak o wytworach rozwoju myśli, w którym sami mieliśmy udział. Przynajmniej, gdy idzie o naszych wrogów, łatwiej i wygodniej jest uważać, że są oni całkowicie różni od nas, i że to, co się tam zdarzyło, nie może wydarzyć się tutaj. Jednak historia tych krajów, w latach poprzedzających powstanie systemu totalitarnego, wykazywała niewiele cech, które byłyby nam nieznane.
Trzeba pamiętać, że Drogę do zniewolenia wydano w roku 1944. Hayek napisał w książce następującą dedykację: Socjalistom wszystkich partii, a jako motto dał słowa Hume'a: Rzadko kiedy całą wolność traci się od razu.
Wiolettę Woźną podczas porodu wysterylizowano bez jej zgody i wiedzy. Potem odebrano jej noworodka - Różę, o której głośno w całej Polsce od trzech tygodni.
- Przyjechaliśmy ze szpitala bez naszej Róży, zszokowani. I dopiero po jakimś czasie mówię: "Pokaż ten wypis". Czytam, że cesarskie cięcie. I że "ubezpłodnienie" - opowiada ojciec odebranej Róży Władysław Szwak. (...)
Toczy się sprawa o odebranie praw rodzicielskich Woźnej i Szwakowi. Róża jest w rodzinie zastępczej. Przeciwko jej odebraniu są rzecznik praw dziecka, miejscowy proboszcz, pomoc społeczna i 300 sąsiadów, którzy wysłali apel do premiera, ministra sprawiedliwości, prezydenta RP.
Zaraz po odebraniu Róży lekarze podali matce środki na powstrzymanie laktacji, a piersi kazali ścisnąć. Teraz okazuje się, że podczas porodu kobietę wysterylizowali, przecięli jajowody. (...)
- Macica była uszkodzona, przy następnym porodzie mogłaby pęknąć - odpowiada Elżbieta Nosek, zastępca ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego w Szamotułach. - Nie mogliśmy zapytać pacjentki o zgodę. Była uśpiona. Trzeba by ją wybudzić z narkozy. Narazilibyśmy ją na kolejną operację. (...)
Sterylizacja w Polsce jest zabroniona. Można ją wykonać tylko, jeśli życie lub zdrowie jest bezpośrednio zagrożone. Czy tak było w tym przypadku?
- Nie. Byłoby w przyszłości, gdyby jeszcze raz zaszła w ciążę - odpowiada dr Elżbieta Nosek.
- Na każdy zabieg powinna być zgoda pacjenta - przyznaje Tomasz Korosz, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie. (...)
Prof. Wiktor Osiatyński, prawnik i socjolog: - Naruszono godność tej kobiety. Decyzja o sterylizacji mogła mieć związek z jej statusem społecznym. To niedopuszczalne, ale powszechne. Ludzie, którzy mają władzę nad innymi, często podświadomie, uprzedzeni, dyskryminują innych. Sam to widziałem, tylko ja byłem po drugiej stronie. Gdy popełniałem wykroczenia pod wpływem alkoholu, to ludzie z niższych klas społecznych byli surowiej karani niż ja - z dobrej rodziny, student, inteligent. Rozumiem lekarzy, którzy myślą, że wiedzą lepiej i mogą decydować o ludzkim życiu. Ale człowiek nie jest przedmiotem, który ktoś może przestawiać.
Prof. Marian Filar, karnista: - Nie było bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia. A to, że takie zagrożenie nieuchronnie wystąpiłoby w przyszłości? Czy ktoś tę kobietę zmuszałby do zajścia w ciążę? Gdyby chciała, toby to zrobiła. Lekarze bez jej zgody nie mogli jej tego prawa odebrać. Dokonali zmian nieodwracalnych.
Zobaczymy, co będzie. Być może wyjdzie na jaw, kto podjął decyzję o sterylizacji tej kobiety. To, że ktoś tę decyzję podjął i że ktoś sterylizacji dokonał, jest obrzydliwe. Natomiast w kontekście społeczeństwa, w kontekście tego, jak społeczeństwo funkcjonuje, stała się rzecz straszna i cholernie niebezpieczna. Stało się to, co już działo się w USA, w Szwecji oraz w III Rzeszy. W Wikipedii, pod hasłem przymusowa sterylizacja, znajdujemy takie zdanie: Część z zabiegów przymusowej sterylizacji przeprowadzona była nie tylko wbrew woli pacjenta, ale nawet bez jego wiedzy, przy okazji innych zabiegów medycznych.
W kółko piszę o tym, że sprawy idą w kierunku totalitaryzmu i oczywiście mało kto rozumie, że sprawy rzeczywiście idą w tym kierunku i oczywiście wielu ludzi mnie wyśmiewa. To, że wysterylizowano tę kobietę jest rezultatem idei, które są w powietrzu, którym oddychamy, idei, które niektórzy ludzie skłonni są realizować jak stachanowcy, nawet, że tak powiem, wyprzedzając obowiązujący stan prawny. Jakby nie kombinować, to trzeba uznać, że żyjemy w społeczeństwie, w którym zabiera się dzieci rodzicom z powodu tego, że rodzice są biedni i że w domu jest bałagan, a teraz mamy przypadek sterylizacji kobiety bez jej zgody.
W Drodze do zniewolenia Hayek pisze:
Niewielu jest gotowych uznać, iż powstanie faszyzmu i nazizmu nie było reakcją przeciwko socjalistycznym tendencjom wcześniejszego okresu, lecz nieuchronnym ich skutkiem. Jest to prawda, której większość ludzi nie chciała dostrzegać, nawet wówczas, gdy podobieństwo wielu odpychających cech wewnętrznego ustroju Rosji i narodowosocjalistycznych Niemiec było powszechnie zauważane. W rezultacie wielu spośród tych, którzy sądzą, iż wznoszą się nieskończenie ponad aberracje nazizmu i szczerze nienawidzą wszelkich jego przejawów, pracuje jednocześnie na rzecz ideałów, których realizacja prowadzi wprost do budzącej odrazę tyranii. (...)
Obecnie z niejakim trudem przychodzi myśleć o Niemczech, Włoszech i Rosji nie jak o innym świecie, ale jak o wytworach rozwoju myśli, w którym sami mieliśmy udział. Przynajmniej, gdy idzie o naszych wrogów, łatwiej i wygodniej jest uważać, że są oni całkowicie różni od nas, i że to, co się tam zdarzyło, nie może wydarzyć się tutaj. Jednak historia tych krajów, w latach poprzedzających powstanie systemu totalitarnego, wykazywała niewiele cech, które byłyby nam nieznane.
Trzeba pamiętać, że Drogę do zniewolenia wydano w roku 1944. Hayek napisał w książce następującą dedykację: Socjalistom wszystkich partii, a jako motto dał słowa Hume'a: Rzadko kiedy całą wolność traci się od razu.
6 komentarzy:
Właśnie. A jeśli idee krążące w powietrzu ukażą się w formie ogólników, albo niespodziewanie okażą się zgodne z literą prawa?
Wszak państwo stworzyło już armię szalbierzy gotowych do walki z rodziną, z każdym wyznaczonym przeciwnikiem, zresztą.
Zrobią wszystko bo oni też chcą żyć. wszak mają rodziny na utrzymaniu.
Masakra
"W kółko piszę o tym, że sprawy idą w kierunku totalitaryzmu i oczywiście mało kto rozumie, że sprawy rzeczywiście idą w tym kierunku i oczywiście wielu ludzi mnie wyśmiewa."
Wyrusie,
Często odwołuję się do Bastiata, ponieważ lubię prostotę. Otóż Bastiat żalił się, że nawet kiedy przeprowadzi jasny wywód w parlamencie, a więc (w domyśle) wśród ludzi światłych, to niby wszyscy zrozumieją, kiwną głowami, nawet przyklasną, a potem... i tak zagłosują na modłę socjalistyczną.
W kółko piszesz Ty, w kółko pisze Michalkiewicz, Ziemkiewicz, Gwiazdowski, ile potu wylał np. Nicpoń - wiadomo. I co? I nic. Głos wołającego na puszczy.
To nie Twoja wina, na szczęście :-).
Ale szacunek dla Ciebie, bo przynajmniej wiesz, że robisz to, co możesz.
Być może spotkamy się kiedyś...za drutami.
pzdr
Czytałeś komentarz Ewy Wieczorek (chyba rośnie nam jakiś autorytet moralny) do tej wiadomości ? http://wyborcza.pl/1,75968,6973832,Ci__co_wiedza_lepiej.html
Pisze ona tam:
"Wie o tym Anna - bohaterka reportażu Lidii Ostałowskiej sprzed pięciu lat. Samotna matka trójki dzieci - chora na zakrzepicę, która znacznie utrudnia antykoncepcję, a w przypadku ciąży ma poważne konsekwencje zdrowotne - prosiła o sterylizację.
"Jest nielegalna" - usłyszała. Gdyby miała pieniądze, zrobiłaby to za granicą.
Zaszła w ciążę. Mimo wskazań medycznych odmówiono jej aborcji. Choroba się pogłębiła, urodziła córkę, którą oddała do adopcji, bo opieka nad nią była ponad jej siły. Nie może się z tym pogodzić do dziś."
Pani Anna "Nie może się z tym pogodzić do dziś". Z czym nie może się pogodzić ? Z tym, ze urodziła niechciane dziecko ? Chyba nie. Jeśli go nie kocha, to oddała przecież bachora do adopcji jakimś frajerom i problem wydaje się rozwiązany. Matka raczej nie może się pogodzić z tym, że musiała oddać córkę do adopcji. Córkę którą kocha i którą chciałaby się opiekować, ale nie dałaby rady. To rzeczywiście bolesne. Gdyby jednak pozwolono jej na sterylizację, to córka w ogóle by się nie urodziła, nie byłoby kogo oddawać do adopcji i nie byłoby traumy z tym związanej.
Okej. Ale wtedy nie byłoby także tego dziecka, co jakoś umyka uwadze p. Ewy Wieczorek. W jej rozumowaniu podmiotem jest jedynie matka, ale jej dziecko już tego zaszczytu nie doświadcza. Pani Ewa uznaje, że lepiej byłoby gdyby ta córka się nie urodziła. "Życie dziecka + ból matki" jest gorszym przypadkiem niż "brak dziecka". Zatem życie dziecka jest warte mniej od bólu jej matki.
Pani Ewa spojrzy w oczy tej córce i powie: "Wie Pani, gdyby w Polsce było normalnie, to pani by się nie urodziła, co w konsekwencji oszczędziłoby bólu pani matce. Czy wie Pani, że swoim niepożądanym pojawieniem się na świecie zraniła Pani matkę ? Jak pani się z tym czuje ? Będę walczyła, aby nie było więcej takich przypadków"
Czy to nie jest trochę bez sensu ?
> kojonkoski
Ten przykład z całą tą Anną, co to się chciała sterylizować, przykład podany na koniec tekściku, jest w ogóle z dupy. Groch z kapustą wyszedł :-)
Pozdro.
a to kurwy jebane...
sorry, ale nic więcej nie mogę powiedzieć...
A tu prawdziwe curiosum:
http://blog.brpo.salon24.pl/
Prześlij komentarz