W dzisiejszym programie Minęła dwudziesta emitowanym w TVP INFO (audycję można obejrzeć tutaj) powiedzieli o tym, że prof. Arkadiusz Jawień ze szpitala uniwersyteckiego w Bydgoszczy naoperował za dużo ludzi, przekraczając limit zabiegów wyznaczony przez NFZ, w związku z czym szef szpitala zabrał Jawieniowi z pensji 7.000 zyli. Spec od organizacji „służby zdrowia”, który był w studiu, powiedział, że idzie o to, iż nadwykonania [fajne słowo:-)] mogą doprowadzić szpital do bankructwa.
Sprawa wygląda tak, że państwo zabiera ludziom kasę i z tej zabranej kasy montuje budżet „służby zdrowia”. Państwo tłumaczy, że musi zabierać ludziom pieniądze na „służbę zdrowia”, bo tego wymaga solidarność. Nie ta, którą zawiadywał Wałęsa, tylko ta ogólniejsza – społeczna. Nie może być bowiem tak, żeby ktoś nie mógł się leczyć tylko dlatego, że nie stać go na medyków. No i państwo kasę ludziom zabiera, montuje budżet i kieruje firmą pt. „służba zdrowia”. Jak "służba zdrowia" działa, to każdy widzi.
Wielu ludziom wydaje się, że państwu chodzi o to, żeby dobrodziejstw „służby zdrowia” nikt nie był pozbawiony. Państwu jednak o to nie idzie, bo przecież państwo doskonale wie, iż tak czy owak wielu ludzi zostanie pozbawionych państwowej opieki medycznej, niezależnie od tego, czy składki płacili czy nie. Dlaczego zostanie pozbawionych? Ano dlatego, że nadwykonania mogą doprowadzić szpital do bankructwa. Mówiąc prościej – państwo doskonale wie, że nie da się zaprowadzić raju na ziemi.
W tej sytuacji trzeba postawić najzwyklejsze pytanie: po co zatem przymusowe ubezpieczenia? Trzeba przy tym pamiętać, że brak PRZYMUSU ubezpieczania się nie oznacza ZAKAZU ubezpieczania się, ale żeby to zrozumieć, nie wystarczy ukończyć uniwersytet.
Na koniec kawałek z Miltona Friedmana Polityki i tyranii:
Zrozumienie, dlaczego nasz system edukacji nie potrafi uczyć nie jest ani trochę trudniejsze od zrozumienia, dlaczego rosyjskie rolnictwo nie może wyżywić Rosjan. W obu przypadkach mamy do czynienia z socjalistycznymi instytucjami, a socjalistyczne instytucje działają w interesie producentów, a nie konsumentów.
Gdyby ten tekst czytała jakaś ciotka Matylda i nie zrozumiała o co biega, to podpowiadam: w tekście Friedmana w miejsce zdania nasz system edukacji nie potrafi uczyć, wystarczy wstawić zdanie nasza służba zdrowia nie potrafi leczyć.
Sprawa wygląda tak, że państwo zabiera ludziom kasę i z tej zabranej kasy montuje budżet „służby zdrowia”. Państwo tłumaczy, że musi zabierać ludziom pieniądze na „służbę zdrowia”, bo tego wymaga solidarność. Nie ta, którą zawiadywał Wałęsa, tylko ta ogólniejsza – społeczna. Nie może być bowiem tak, żeby ktoś nie mógł się leczyć tylko dlatego, że nie stać go na medyków. No i państwo kasę ludziom zabiera, montuje budżet i kieruje firmą pt. „służba zdrowia”. Jak "służba zdrowia" działa, to każdy widzi.
Wielu ludziom wydaje się, że państwu chodzi o to, żeby dobrodziejstw „służby zdrowia” nikt nie był pozbawiony. Państwu jednak o to nie idzie, bo przecież państwo doskonale wie, iż tak czy owak wielu ludzi zostanie pozbawionych państwowej opieki medycznej, niezależnie od tego, czy składki płacili czy nie. Dlaczego zostanie pozbawionych? Ano dlatego, że nadwykonania mogą doprowadzić szpital do bankructwa. Mówiąc prościej – państwo doskonale wie, że nie da się zaprowadzić raju na ziemi.
W tej sytuacji trzeba postawić najzwyklejsze pytanie: po co zatem przymusowe ubezpieczenia? Trzeba przy tym pamiętać, że brak PRZYMUSU ubezpieczania się nie oznacza ZAKAZU ubezpieczania się, ale żeby to zrozumieć, nie wystarczy ukończyć uniwersytet.
Na koniec kawałek z Miltona Friedmana Polityki i tyranii:
Zrozumienie, dlaczego nasz system edukacji nie potrafi uczyć nie jest ani trochę trudniejsze od zrozumienia, dlaczego rosyjskie rolnictwo nie może wyżywić Rosjan. W obu przypadkach mamy do czynienia z socjalistycznymi instytucjami, a socjalistyczne instytucje działają w interesie producentów, a nie konsumentów.
Gdyby ten tekst czytała jakaś ciotka Matylda i nie zrozumiała o co biega, to podpowiadam: w tekście Friedmana w miejsce zdania nasz system edukacji nie potrafi uczyć, wystarczy wstawić zdanie nasza służba zdrowia nie potrafi leczyć.
1 komentarz:
Skoro już zacząłeś o ruskim rolnictwie - przypomniał mi się tekst w dziennikach Kisiela, jak to radziecki przywódca pyta niemieckiego kanclerza (chyba Chruszczow Erharda???) "a ile u was, towarzyszu kanclerzu wynoszą w tym NRFie tegoroczne zbiory czegośtam z hektara", na co kanclerz powiedział, że musiałby spytać rolników, w domyśle - że on nie jest od tego, żeby wiedzieć... I tak się zastanawiam, że świat poszedł bardzo naprzód w stronę wizji Nikity...Ciekawe co by kanclerz teraz powiedział na wspólną politykę rolną?
Prześlij komentarz