statsy

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Pomysły pruskiej biurokracji

Wyjeżdżam na Syberię, więc mnie trochę nie będzie. Oczywiście zawsze mogę jakiś net znaleźć, ale nie mam zamiaru szukać :-)) Dobra, jedną ciekawostkę chciałem zapodać zanim wyjadę. Właśnie zobaczyłem w telewizji info o tym, że w Niemczech rząd dawał kasę ludziom, którzy stare auta na złom oddali. Fajnie, rząd ma pieniądze zrabowane obywatelom, to co mu wisi rozdawać kasę po uważaniu? Okazało się jednak, że sprytne niemiecki chłopaki, które w złomie robią, przyjmowały te stare auta, po czym opierdalały je gdzieś do Afryki. No i afera jest, że niby to przestępstwo, to sprzedawanie aut. Uśmiałem się z tego newsa, bo trzeba być zupełnym debilem (o ile może być coś takiego jak debil niezupełny), żeby nie wiedzieć z góry, że takie pomysły, na jaki wpadło uosobienie Ducha, czyli pruska biurokracja - a chodzi tu, gdyby jakiś szlachetny, acz mało lotny umysł nie zakumał, o pomysły socjalistyczne - muszą przynieść taki efekt, jaki przyniósł pomysł niemieckich kierowników niemieckiego kawałka kuli ziemskiej. Ciotki Matyldy, a także zawodowi socjaliści to jednak debile, więc rzeczywiście mogli nie przewidzieć, iż kumaci złomiarze auta będą komuś opierdalać. Natomiast inna ciekawa jest kwestia - opierdolili te auta, to opierdolili, zarobili na tym, to zarobili, widocznie jacyś ludzie w Afryce uznali, że opłaca im się kupić te samochody. I co w tym złego?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Miłego wyjazdu:-)
pozdr.

szmatola pisze...

Drobny suplement z mojej strony...

Podstawowym dokumentem pojazdu w Czwartej Rzeszy jest karta pojazdu. Odnotowane jest tam kazde przeniesienie wlasnosci (w tym zlomowanie) oraz kazda ingerencja w pojazd majaca wplyw na kwestie podatkowe (np. zainstalowanie katalizatora czy filtra spalin).

W poczatkach obowiazywania premii wystarczylo przedlozyc urzedasowi kserokopie karty z adnotacja o zezlomowaniu. Tak "zezlomowany" samochod powinien moc byc legalnie wywieziony poza obszar celny UE. Skoro tylko urzedasy sie zorientowaly, ze tak wlasnie sie dzieje, wlaczyl im sie pies ogrodnika i od jakiegos czasu zadaja oryginalu karty :(

Smutne w tym wszystkim jest samo patrzenie, jakie samochody jada na zlomowisko. Wiele z nich nigdy nie trafiloby tam, raczej sluzylyby jeszcze dlugo gdzies w swiecie.

Wedlug roznych szacunkow wyprodukowanie samochodu pochlania mniej wiecej tyle energii, ile ekspoatacja tegoz samochodu przez okolo 10 lat. Oznacza to, ze zlomowanie samochodu w dobrym stanie technicznym jest nieoplacalne z energetycznego (= ekologicznego) punktu widzenia.

Te dwa tysiace piecset ojro za zezlomowanie auta dziewiecioletniego lub starszego nazywanie jest "premia ekologiczna" :) Maruti, jestes tam?

Pozdro.

Jajcenty pisze...

"I co w tym złego?"

No jak to co - to, że kasa za te samochody nijak nie zatrąciła o te kieszenie, o które zatrącić powinna z obowiązku :-)

pozdrawiam