statsy

wtorek, 8 września 2009

Jak jest w demokratycznym państwie opiekuńczym

W demokratycznym państwie opiekuńczym jest tak, że nie można zostawić na lodzie tych, którzy nie radzą sobie w życiu: nie są w stanie na siebie zarobić, ubezpieczyć się, wykształcić dzieci itd. Jednocześnie w demokratycznym państwie opiekuńczym jest tak, że ludzie, którzy nie radzą sobie w życiu i których nie można zostawić na lodzie, są w stanie wybrać i ustanowić władzą ludzi, którzy skutecznie zajmą się problemami tych, którzy nie radzą sobie w życiu. Mówiąc inaczej - ci sami ludzie, którzy nie wiedzą, jak zatroszczyć się o siebie, wiedzą, kogo wybrać do władz, aby ten ktoś zatroszczył się o wszystkich.

------------------------------------------------

DOPISEK

Właśnie wpadł mi w oko ten oto kawałek z Ludzkiego działania Misesa:

Czy ma sens przyznawanie ludziom niesamodzielnym prawa wyboru strażników?

7 komentarzy:

marta.luter pisze...

Wyrusie!
Masz rację,że w demokratycznym państwie nie można ludzi,którzy nie zwykli byli sobie radzić zostawić na lodzie.
Nie masz racji,że ci ludzie wybierają władze,które o nich zadbają.Oni maja to gdzieś.Nie chodzą na wybory.
Takie władze wybierają ci,którym się wydaje,że sobie nie poradzą.Na wszelki wypadek,asekuracyjnie i tacy,którzy sobie radzą ale nie mają ochoty zajmować się biadaczkami i zrzucają to na państwo,nie kojarząc,że państwo zabierze im,by dać tamtym ,tzn.biedaczkom różnym.
Ludzie często nie łączą skutków z przyczynami i zazwyczaj nie kierują
pretensji pod właściwym adresem.
Potem są zdziwieni,że ktoś ich skubie:)

wyrus pisze...

>marta.luter

"Nie masz racji,że ci ludzie wybierają władze,które o nich zadbają.Oni maja to gdzieś.Nie chodzą na wybory."

Po pierwsze, to chodzą na wybory, niektórzy chodzą. Po drugie - nie chodzi o to, czy chodzą czy nie chodzą. Chodzi o to, jaki jest system, a system jest taki, że mogą chodzić i wybierać władzę.

Pozdro.

Jajcenty pisze...

> Wyrus

Nie sądzę, że ci ludzie "WIEDZĄ, kogo wybrać do władz".
Wierzę w to, że im zwisa, kto jest u władzy, a wystarcza sama świadomość, że można żyć tak, jak się żyje, bo ktoś się, jak to pięknie ująłeś, "zatroszczy".
Tak jest zwyczajnie najłatwiej i oni właśnie w ten sposób "troszczą się o siebie".

A z drugiej strony ci ludzie służą tym u władzy jako pretekst do głoszenia tekstów o "woli wyborców". To zajebiste - mieć na kogo się powołać, żeby móc uzasadnić każdą grandę.

pozdrawiam

smootnyclown pisze...

marta, Jajcenty.
Nie o to chodzi. Chodzi o to, że pewni ludzie mówią, że pewni ludzie nie potrafią się o siebie zatroszczyć, więc musi to zrobić państwo. A w następnym zdaniu ci sami ludzie twierdzą, że ci ludzie potrafią wybrać sobie takie państwo, które się o nich zatroszczy.

PS. wyrusie, cytat miodny:)

marta.luter pisze...

smootnyclownie!
Faktycznie! Zazwyczaj czytam pózno
i mam osłabioną percepcję:)
Dzięki:)
Śledziłam "dyskusję" u Ciebie.Się tak zapętliło,że już męczy.
Surowe ziemniaki i Smootny,który może spokojnie siedzieć w więzieniu
bo i tak mu wszystko jedno ?
A tak wyjść z zamknięcia i pójść
drogą przed siebie i żeby nikt nic
od Ciebie nie chciał,to pryszcz?:)
Pozdrowienia również dla gospodarza
blogu:)

Jajcenty pisze...

> Smootny,

Słusznie.
Piszesz jaśniej niż Wyrus :-))

pzdr

smootnyclown pisze...

marta,
ja uważam, że takie pójście przed siebie to najcudniejsza rzecz pod słońcem:)
Problem w tym, że Timmy może to inaczej widzieć:)