statsy

piątek, 30 października 2009

Kołakowski nie jest rekordzistą

Co jakiś czas znajduję teksty, których autorzy z upodobaniem wyciągają jakiś cytat z jakiegoś pisarza, przy czym najczęściej pisarzem tym jest Leszek Kołakowski, i pokazują, w jaki to sposób ów pisarz napadał na Kościół katolicki albo i na samego Pana Boga. Autorzy tych tekstów nalewają się z cytowanych przez siebie pisarzy (najczęściej z Leszka Kołakowskiego), a nalewają się tym bardziej, im bardziej cytowani pisarze w swoich późniejszych tekstach odeszli od tego, co pisali wcześniej.

Wygląda na to, że autorzy, o których mówię, zakładają, iż każdy od dziecka powinien być zagorzałym chrześcijaninem, do tego katolikiem, a najlepiej jeszcze tomistą. To, o czym piszę, ogólniej i ładniej wyraził Richard Rorty w książce Filzofia jako polityka kulturalna:

[Christopher] Hitchens wydaje się być przywiązany do myśli, że każdy uczciwy i inteligentny człowiek będzie zajmował stanowiska, które późniejsi historycy zaaprobują.

W przedmowie do Corpus Paulinum ekipa Św. Wojciecha pisze, że Szaweł z całym temperamentem rzucił się w wir prześladowczej działalności i że z satysfakcją patrzył na kamienowanie Szczepana. Czy autorzy nalewający się z cytowanych przez siebie pisarzy, w tym przeważnie z Leszka Kołakowskiego, nalewają się także ze św. Pawła? A jeśli nie, to dlaczego, skoro przemiana, którą przeszedł Kołakowski to pikuś w porównaniu z tym, czego doświadczył Paweł?

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

z tym pikusiem to nie szarżuj. CO by nie gadać, Kołakowski tylko czasowo zbłądził heglowsko ukąszony, za to Paweł przeszedł kompletna metamorfozę.

wyrus pisze...

>Artur

To właśnie napisałem - o wiele większą przemianę przeszedł Paweł, który był w o wiele większym dole i zajechał o wiele wyżej (mówiąc w wielkim skrócie).

Pozdro.

Anonimowy pisze...

dałem dupy, jakos odwrotnie mi sie przeczytało.

tak to jest, jak sie na biegu czyta i pisze.

Idę sie zresetować w tej intencji.

Jajcenty pisze...

Wyrusie,

Różnica (raczej nie subtelna) polega na tym, że po swojej przemianie Paweł zyskał pokorę (cieszył się z "ościenia danego dla ciała", nazywał siebie poronionym płodem.

Nie wiem, jak prof. Kołakowski, ale wielu z uprzednio ukąszonych nie tylko nigdy się do głupoty nie przyznało, ale wręcz byli z niej dumni.

Anonimowy pisze...

Cześć

Może chodzi o to, cytując MIłosza, że dla nich komunizm często pozostał "fascynującą przygodą intelektualną"? Niestety, w Polsce idzie to w parze z wykluczaniem tych, których komunizm nigdy nie fascynował.

"Wygląda na to, że autorzy, o których mówię, zakładają, iż każdy od dziecka powinien być zagorzałym chrześcijaninem"

Nie o to chodzi przecież. A jeśli z powodu nierozliczenia win ludzie mają poczucie niesprawiedliwości, to odsyłają do lamusa wszystko co Miłosz napisał. Szkoda, jasne. Ale to tylko pokazuje co jest dla niektórych ważniejsze - zadość czy wartość dzieł literackich.

PS - fajna była ta rozmowa z klopinem. Niestety nie dałem rady się włączyć, a mogła pójść jeszcze w parę fajnych miejsc.

Anonimowy pisze...

Jeszcze odnośnie wczorajszej dyskusji - Wiadomości podały, że za kryzys w polskiej służbie zdrowia odpowiedzialne są... niskie ceny zbóż.

(bo to niższy KRUS, niższe wpływy itp.)

Teraz można się już tylko napić czegoś robionego z tanich zbóż, trzeba korzystać.

pozdr.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
"Lemem polecę".
Ci,którzy czepiają się Kołakowskiego nie czytali Go,jak
czytali to nie zrozumieli,jak zrozumieli to zapomnieli".
Tacy już są,ci ludzie:)
Napisz coś nowego.Plizzz....