statsy

czwartek, 10 grudnia 2009

Króle

To są szachowe króle. Różne króle, ale istotne jest jedno. Co te wszystkie króle mają ma głowach? No właśnie.

Byłoby śmiesznie, gdyby tak jacyś jajcarze zaskarżyli krzyże na głowach szachowych króli. No bo niby dlaczego ateista, który chce sobie pograć w szachy, ma grać królem z krzyżem na łbie i jeszcze tego króla brać do ręki?

35 komentarzy:

Jajcenty pisze...

Wyrusie,

Takie przykłady można by bez końca. Np. Jak którego głowa zaboli, to jak tu wziąć tabletkę z krzyżykiem?...
Ale w gruncie rzeczy to jest bardzo smutne.
Wszystko, co schyłkowe i ma się ku upadkowi, jest smutne.
A nasza cywilizacja ma się właśnie na to. Chyba.

Pozdrawiam

liiil pisze...

To troche nie jest tak. Ateista moze sobie w ogole nie grac w szachy, albo kupic szachy z krolami bez krzyzy (takie tez sa). Nie tylko ateista zreszta, buddysta, muzulmanin i wielu wielu innych. To jego prywatna sprawa.

Do szkoly musi chodzic kazdy.

Mozna oczywiscie spytac, co taki krzyz mu przeszkadza? Ale tak samo mozna spytac, a co ci przeszkadza, ze jemu przeszkadza?

wyrus pisze...

>IiiiI

"Do szkoly musi chodzic kazdy. "

Bingo! A zatem jaki wniosek?

Unknown pisze...

Też mnie cholernie interesuje, jaki będzie wniosek :).

Btw, wyrus - jeśli nie czytałeś, to polecę się.

liiil pisze...

No wlasnie jaki dla ciebie wniosek? Tez mnie bardzo ciekawi.

Anty EUCO pisze...

"Do szkoly musi chodzic kazdy."

Taaaaak? Poproszę o podstawę prawną.


Ciekawostka:

W Izraelu nie używa się znaku "+" jako operatora dodawania gdyż się z chrześcijaństwem kojarzy. Zamiast "krzyża" używają odwróconego T: "﬩".

Unknown pisze...

@liiil

Nie wiem, czy wyrus Ci odpowie, niemniej nie uważasz, że mimo wszystko miło było na Jego pytanie nie odpowiadać pytaniem?

Popatrz - nawet zacytował krótki wycinek Twojego poprzedniego komentarza, żeby było jasne, o wniosek z jakiego konkretnie Twojego stwierdzenia Mu chodzi.
A ja też jestem ciekaw, jaki wyciągasz wniosek z tego, co zacytował.

To jak?

wyrus pisze...

>IiiiI

"No wlasnie jaki dla ciebie wniosek?"

Najpierw ja zadałem pytanie Tobie i nie będę z Tobą gadał, dopóki nie odpowiesz. Nie widzę powodu, dla którego miałbym tu kultywować jakieś barbarzyńskie zwyczaje.

Pozdro.

wyrus pisze...

>kashmir

Czytałem, czytałem - jeszcze jako tako nadążam z czytaniem tego, co w salonie24, ale już przestaję nadążać. Po prostu coraz rzadziej tam wbijam :-)

Pozdro.

liiil pisze...

Jesli sadzisz, ze mi zalezy ta tym, abys ze mna rozmawial, to sie mylisz.

A jesli chodzi o scislosc, to ja pierwszy zadalem pytanie.

"co ci przeszkadza, ze jemu przeszkadza?"

liiil pisze...

@Maciej

myslalem, ze chodzi ci o wniosek gospodarza nie moj.

Widze wiec, ze uzylem zbyt duzego skrotu myslowego, wiec teraz moze troche prosciej:

Jesli ktos nie lubi krzyza moze kupic szachy bez krzyza, ale nie moze sobie n.p. nie chodzic do szkoly, bo jest obowiazek szkolny.


Link dla Piotra

http://pl.wikipedia.org/wiki/Obowi%C4%85zek_szkolny

aby sie doksztalcil. W przypisach ma linki do aktow prawnych.

Unknown pisze...

@liiil

Dobra, spytam więc bardziej wprost. Piszesz:
Jesli ktos nie lubi krzyza moze kupic szachy bez krzyza, ale nie moze sobie n.p. nie chodzic do szkoly, bo jest obowiazek szkolny.

Wszystko powyższe to oczywiście racja. Co więc, wg Ciebie, w tak opisanej rzeczywistości, jest nie tak?

smootnyclown pisze...

Maćku,
nie tak są szachy, noż kurwa, jak możesz tego nie czaić?

Dzięki za maila.

PS. wyrus, do Strasburgera ich.

wyrus pisze...

>smootnyclown

Co to zdanie:

"Maćku, nie tak są szachy" ???

:-)))

smootnyclown pisze...

hehe, wyrusie, jak - jak mi przychodzi pracować nocami, jak dziś - popadam w mistycyzm i tak to wychodzi:) Ale po kolei, choć z pewnością rozumiesz ocb:
M: co jest nie tak?
S: nie tak są szachy:)
Przecież to pan pikuś jest:D

wyrus pisze...

>smootny

O matko, ale ze mnie debil!!!

:-)))

smootnyclown pisze...

a!
zakupiłem sobie Prechta, coś o nim pisał jakiś czas temu. Rzeczywiście bardzo fajna lekturka:)

wyrus pisze...

>smootny

To super z tym Prechtem!

liiil pisze...

@Maciej

Wydaje mi sie to bardzo jasne, co jest nie tak. Nie w rzeczywistosci, ale bardziej w rozumowaniu gospodarza.

Postaram sie najprosciej jak potrafie.

Porownywanie zaskarzenia przez kogos (obojetnie czy ateista, buddysta, czy swiadek jehowy, czy ktokolwiek inny) wieszania krzyzy w szkolach publicznych (przypuszczym, ze o to w podtekscie gospodarzowi chodzilo), z zaskarzeniem umieszczania krzyza na krolach jest nietrafne.

Panstwo nie naklada obowiazku grania w szachy w odroznieniu do obowiazku chodzenia do szkoly. Dlatego nikt nie ma podstawy aby sie skarzyc, ze na krolach sa krzyze.

Unknown pisze...

@liiil

Wydaje mi sie to bardzo jasne, co jest nie tak. Nie w rzeczywistosci, ale bardziej w rozumowaniu gospodarza.

No ale ja pytałem o to, co jest nie tak w rzeczywistości. Może jednak spróbujesz odpowiedzieć?

Zostawmy rozumowanie gospodarza. Wg mnie nie ma w nim nic nie tak - zauważa bowiem, że krzyże są tu i ówdzie, że to popularny symbol, i że w sumie nawet jak komuś takie coś przeszkadza na widoku, to trochę głupio, aby do tej swojej fobii przykrajał cały świat (czy choćby kraj).

Ty jednak rozwinąłeś problem o ciekawy wątek. Rzekłbym, że w 'sporze o krzyże' zupełnie kluczowy. Tylko uchylasz się usilnie przed sformułowaniem wniosku z tej swojej celnej uwagi.
Piszesz teraz:

Panstwo nie naklada obowiazku grania w szachy w odroznieniu do obowiazku chodzenia do szkoly. Dlatego nikt nie ma podstawy aby sie skarzyc, ze na krolach sa krzyze.

Czy dobrze rozumiem, że przymus edukacji daje podstawy, aby skarżyć się na krzyże w szkołach? Tak samo jak przymus grania w szachy dałby podstawy (których teraz nie ma), aby skarżyć się na krzyże na królach?
Żeby uciec się do analogii - załóżmy, że ktoś nałożył na obywateli państwowy obowiązek kąpania się w Bałtyku 3x w tygodniu. Pomijam konieczność dojazdów :), ale mamy tak, że niektórzy chcą się kapać w temperaturze ok. 20 C, inni przeżywają mordęgę, kiedy woda ma poniżej 35 C, a grupka zupełnych porąbańcow wchodzi do wody tylko wtedy, jak ta ma ok 0-5 C.

Co byś mówił w takiej sytuacji? To, że państwo powinno próbować Bałtyk ogrzać, czy może schłodzić? A może pozostawić jaki jest? Każde rozwiązanie jest złe - bo ludzie już tak mają, że lubią co innego.

Co by było wtedy złego w konstatacji, że Bałtyk jest jaki jest i głupio się przeciwko temu burzyć? Bo dokładnie tego typu konstatacji, w sprawie krzyży, dokonał Gospodarz.

wyrus pisze...

>kashmir

Zdaje się, że IiiiI stoi przed wielką ścianą, ale jej nie widzi :-)))

Unknown pisze...

@wyrus

Ja myślę, że może też całkiem dobrze widzi, ale kombinuje, aby się do tego nie przyznać. A może jeszcze jakaś inna opcja.

Nie chcę zgrywać psychologa, najlepiej po prostu poczekać na odpowiedź.

wyrus pisze...

>kashmir

No to czekamy :-))

smootnyclown pisze...

ja obstawiam, że jak wyrus powiesi jeszcze kilka notek, to liiil się znowu tu odezwie, licząc, że ostatnie zdanie będzie jego:)

liiil pisze...

@Maciej

Problem ktory poruszasz jest nieco inna sprawa, ale odniose sie do Twego zapytania, poniewaz dales ciekawy przylkad.

Jesli panstwo nalozyloby obowiazek kapieli w Baltyku wowczas oczywiscie niektorzy woleliby w 30 a niektorzy w -5. To nie problem. Tak samo w szkole niektorzy moga lubic zaslony zolte a niektorzy zielone.

Problem powstanie wtedy, gdy ktos plywajac obowiazkowo w Baltyku zarazi sie jakas choroba, albo rekin mu odgryzie reke.

Nawet nie musi sie zarazac, moze zaskarzyc panstwo, ze obowiazek kapieli w Baltyku grozi mu choroba lub kalectwem i ma wielkie szanse na to ze przed sadem wygra.

Podobnie jest z krzyzem. Ktos (n.p. wyznawca jakiejs antychrzescijanskiej religii) moze zaskarzyc, ze krzyz obraza jego uczucia religijne.

Roznica polega na tym, ze krzyz to nie zaslona.

wyrus pisze...

No nie do wiary!!! Mam na myśli wszystkie, a już osobliwie ostatni komentarz IiiiI. Gościu chyba rzeczywiście nie widzi potężnej ściany przed którą stoi. Ale jaja :-)))

smootnyclown pisze...

Ale jaja :-)))

no, fest:D


>liil
Nie wiem, czy robisz sobie jaja, czy kompletnie nie czaisz tego przykładu, co go Maciek zapodał. Słuchaj, wyjaśnię to łopatologicznie, jakby to jednaj jaja nie były.

Sytuacja 1
Państwo mówi: Wszyscy musicie chodzić do szkoły. Wprowadzamy przymus.
Typ A mówi: ja chcę szkoły z krzyżem.
Typ B mówi: jak chcę szkoły bez krzyża.
Pytanie
Gdzie leży problem? Tylko nie mów, że w tym, że jedni chcą krzyż, a drudzy nie. Podpowiem: Co powoduje, że konflikt o krzyż zaistniał?

Sytuacja 2
Państwo mówi: Wszyscy musicie pływać w Bałtyku. Przymus będzie.
Typa A mówi: ja chcę wodę ciepłą powyżej 30 stopni.
Typ B mówi: ja chcę wodę ciepłą max 5 stopni.
Pytanie
Gdzie leży problem? Tylko nie mów, że w tym, że jedni chcą ciepło, a inni nie. Podpowiedź: co spowodowało, że problem zaistniał?

liiil pisze...

@Maciej

A zapomnialem dodac, ze ja prawie nigdy nie zabieram glosu w dyskusjach, szkoda mi na to mojego czasu.

W tym przypadku zrobilem duzy wyjatek, poniewaz gospodarz zaintrygowal mnie swoim rozumowaniem. Chcialem mu w dosc prosty sposob wykazac nietrafnosc porownania.

Nie zalezy mi na tym, zeby moje zdanie bylo ostatnie, kompletnie mi obojetne, czy mi przyznacie racje czy nie, ale zaciekawiles mnie nieco, wiec postaram sie zajrzec jeszcze na ten watek, jak nie zapomne.

Anty EUCO pisze...

:)

A ja uwazam, ze w tym kraju nie dla wszystkich jest to takie oczywiste i gosciu wcale nie musi jaj sobie robic :)

Unknown pisze...

Chłopaki, dajcie spokój. Tu może o jakąś grubszą sprawę chodzić :). A Ty, smootny, podpowiadasz zbyt chamsko, wstydź się. :)

@liiil

Jesli panstwo nalozyloby obowiazek kapieli w Baltyku wowczas oczywiscie niektorzy woleliby w 30 a niektorzy w -5. To nie problem.

Jak to "nie problem"?? No to jaka ma w końcu być ta temperatura Bałtyku, no powiedz? To jest realny problem, nie uciekaj od niego.


Tak samo w szkole niektorzy moga lubic zaslony zolte a niektorzy zielone.

No niby tak. Więc jakie wieszamy?
:)


Problem powstanie wtedy, gdy ktos plywajac obowiazkowo w Baltyku zarazi sie jakas choroba, albo rekin mu odgryzie reke.

Jasne, że to też będzie problem. Problem też będzie, jak komuś żona się zacznie puszczać, a w lodówce skiśnie kawał dobrego mięsa.

Niemniej wolałbym zawęzić dyskusję, póki co, do tego jednego problemu, przez który dotąd nie przebrnęliśmy.


Podobnie jest z krzyzem. Ktos (n.p. wyznawca jakiejs antychrzescijanskiej religii) moze zaskarzyc, ze krzyz obraza jego uczucia religijne.

Usilnie rozmywasz pierwotny problem. Niemniej zauważ, że odgryzienie ręki czy zarażenie zarazkiem nie jest czysto uznaniowe, tylko dość obiektywne, jako problem.

Z krzyżem jest inaczej - kogoś obraża, a innego obraża brak. I klops, bo mamy starcie dwóch 100% uznaniowych 'problemów'.

Jak widzisz, właśnie dlatego podałem przykład z (uznaniową) ulubioną temperaturą wody, a nie z rekinem. Bo mówimy o (uznaniowym) stosunku do krzyża, a nie o tym, że komuś tablica szkolna zmiażdżyła palec.

---
Apeluję o powrót do tematu: "co jest nie tak". Może w końcu do czegoś dojdziemy.

Unknown pisze...

W tym przypadku zrobilem duzy wyjatek, poniewaz gospodarz zaintrygowal mnie swoim rozumowaniem. Chcialem mu w dosc prosty sposob wykazac nietrafnosc porownania.

Problem (nomen omen) w tym, że nie wykazałeś tego ani w prosty, ani nawet całkiem skomplikowany sposób.

Co więcej - właściwie to obaj 'wykazaliście' to samo, tyle tylko, że jedynie Tobie wielki kłopot sprawia sformułowanie końcowego, nieuniknionego wniosku.

liiil pisze...

@Maciej

Juz pisalem 11 grudnia 2009 07:09 co jest nie tak i pisalem, ze prosciej nie potrafie, ale jeszcze raz sprobuje.

Jak komuś żona się zacznie puszczać, a w lodówce skiśnie kawał dobrego mięsa, albo ktos nie lubi krzyzy na krolach, jest to problem tego, komu sie zona puscila lub mieso zepsulo, albo nie lubi krzyzy.

Problem krzyzy w szkolach jest problemem innym, jest problemem panstwa, poniewaz panstwo naklada obowiazek chodzenia do szkoly.

Usilnie rozmywasz pierwotny problem. Niemniej zauważ, że odgryzienie ręki czy zarażenie zarazkiem nie jest czysto uznaniowe, tylko dość obiektywne, jako problem.

Z krzyżem jest inaczej - kogoś obraża, a innego obraża brak. I klops, bo mamy starcie dwóch 100% uznaniowych 'problemów'.


Nie ma czegos takiego jak problemy obiektywne, czy uznaniowe. W obydwu przypadkach jest taka sama sytuacja. Ktos czuje sie poszkodowany (bo zachorowal, stracil reke albo przez obecnosc - lub nieobecnosc - krzyza) i moze zaskarzyc panstwo, poniewaz na niego nalozylo obowiazek kapieli w Baltyku lub chodzenia do szkoly. Ale to sad uznaje, czy ktos zostal poszkodowany, czy nie. To, ze tobie "obiektywnie" sie wydaje, ze zmiazdzony palec znaczy - poszkodowany, wcale nie musi znaczyc, ze tak jest. Jest wiele przypadkow, w ktorych bardzo trudno jest rozstrzygnac, kto jest sprawca, a kto poszkodowanym (tylko w bajkach i w amerykanskich filmach jesz zawsze wszystko jasne)

Tyle na temat problemu "to nie jest tak", czyli problemu kroli. Teraz pora na Twoj "pierwotny" problem (jesli dobrze rozumiem problem krzyza w szkolach).

Jak juz pisalem, obecnosc krzyza w obowiazkowej szkole jest problemem panstwa, i panstwo moze (ale oczywiscie nie musi) zostac przez kogos zaskarzone. Poniewaz zapadl juz jeden wyrok, jest duze prawdopodobienstwo innych takich samych (precedens).

Oczywiscie po wyroku nakazujacym zdjecie krzyza moze ktos znow zaskarzyc, ze sie czuje pokrzywdzony jego brakiem. Jesli sad osadzi, ze zeczywiscie jest pokrzywdzony, nakaze jego ponowne powieszenie. Prawdopodobienstwo takiego wyroku wydaje mi sie bardzo nikle, chociazby z tego powodu, ze stwarzaloby to kolejny precedens. Wowczas przedstawiciel kazdej religii moglby sie powolywac na ten wyrok i w klasach musialybybyc wieszane symbole wszystkich mozliwych religii. Takiego wyroku nie wyda raczej zaden sad w panstwie prawa, w ktorym religie sa w swietle prawa rownoprawne (czyli tez i w Polsce). Wyrok taki bylby pewnie mozliwy w kraju typu Arabia Saudyjska, Iran lub moze tez Watykan, w ktorych to jedna religia jest religia uprzywilejowana.

Poswiecilem Ci duzo mojego czasu i wybacz, ze wiecej juz nie bede na ten temat pisal. Nadal jestem jednak bardzo ciekawy o jaki "koncowy, nieunikniony wniosek" Ci chodzi. Cieszylbym sie, gdybys zaspokoil moja ciekawosc.

Dziekuje za dyskusje i pozdrawiam.

liiil pisze...

Mala korekta. Wlasnie zauwazylem, ze w pospiechu zrobilem blad ortograficzny. Ma by oczywiscie -
rzeczywiscie - przez rz.

Przepraszam.

wyrus pisze...

>IiiiI

"Nadal jestem jednak bardzo ciekawy o jaki "koncowy, nieunikniony wniosek" Ci chodzi. Cieszylbym sie, gdybys zaspokoil moja ciekawosc."

kshmira (Macieja) nie ma, zatem ja Ci odpowiem. Otóż ten końcowy wniosek jest taki: przyczyną kłopotów z krzyżami w szkole (a także z nauką religii w szkole) jest TYLKO I WYŁĄCZNIE PRZYMUS POSYŁANIA DZIECI DO SZKOŁY!!!

Nie wiem, co się stanie teraz, kiedy już posiadłeś tę wiedzę zawartą w wyboldowanym zdaniu, ale trudno - będziesz musiał nauczyć się jakoś z tym żyć.

Pozdro.

Unknown pisze...

@All

Ja przyznam szczerze, że wymiękłem. Normalnie nie umiem tego pojąć, jak można taki, prosty w gruncie rzeczy, problem, tak zamotać i tak zagadać jakimś bełkotem o 'precedensach' czy innych 'możliwościach zaskarżenia' itd.

Kiedyś napisałem taki tekst, że zgadzam się z Sadurskim, który twierdził, że pewne poglądy są głupie (takie 'korwinowsko-michalkiewiczowskie' o wolnym rynku itp.). O tutaj go napisałem. I teraz znów to widzę. Naprawdę nie trzeba być lotnym, żeby pojąć pewne proste oczywizmy. Natomiast żeby tak namotać, aby oczywizmów za wszelką cenę, rozpaczliwie, nie zobaczyć - ooo, to trzeba mieć łeb nietęgi!