statsy

piątek, 29 stycznia 2010

Daj bumagę

Parę dni temu w telewizji pokazali taki przypadek, że jakiś facet wyszedł z chałupy i nie wrócił. Nie ma go już 40 dni. W chałupie bieda - mama z dziećmi nie mają za co żyć, zimno itd. Dzisiaj powiedzieli w tv, że  mnóstwo ludzi pomogło tej mamie z dziećmi. O chłopie nic nie wiadomo. Pomoc społeczna nie chce dać kobiecie żadnej zapomogi, bo mówią, że dadzą dopiero wtedy, kiedy kobieta dostarczy im akt zgonu męża. Ona tej bumagi dostarczyć nie może, bo nie wiadomo, co się z jej mężem stało. Urzędasy są niewzruszone - akt zgonu albo nie ma kasy. Tak właśnie działają urzędasy - im się w głowie nie mieści, że można zwyczajnie coś zrobić dla potrzebujących ludzi. Co by się stało, gdyby pomogli tej kobiecie i dzieciakom, a po paru dniach mężczyzna jednak wrócił do domu? No co takiego strasznego by się stało?

23 komentarze:

Krawol pisze...

Jeżeli bez bumagi by pomógł to by mógł go inny urzędas podkablować u jeszcze innego urzędasa. Wtedy ten co pomógł mógłby stracić pracę. To na tyle. Proste.

Pozdr.

JK

Sklepik pisze...

Urzędasy nie wymyślają przepisów. Ktoś oddaje głosy w wyborach na to co się dzieje teraz? Ja? Ty? Każdy z nas.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Taki urzędnik ma przepisy i przepis
pewnie mówi,że można dać zapomogę
wdowie,jeżeli udowodni,że mąż jest
faktycznie świętej pamięci.
Zapewne jest też przepis,który przewiduje zapomogę dla osoby w trudnej sytuacji życiowej.Na pewno jest w takiej sytuacji kobieta z czwórką dzieci,której mąż pewnego dnia znika bez listu pożegnalnego.
Urzędnik pewnie umie czytać i pisać
ale "jest jak ten bęben grzmiący".
Tu można zgrabnie nawiązać do naszej rozmowy u Eine'go ale nie wiem czy masz ochotę?:)
Zajrzę za chwilę.

wyrus pisze...

>Elamika; marta.luter

OK, urzędnicy nie tworzą przepisów. Zatem pytam: Kto zatem pisze przepisy? Jakaś ekipa wygrywa wybory, rządzi w sejmie, może sobie pisać ustawy, jakie chce. Więc powtarzam pytanie: kto tworzy ustawy?

:-))

>marta.luter

Dawaj o tej szkole. Na początek przeniosę pytanie od Einego: skoro uznamy, że państwo ma prawo zabierać ludziom dzieci i posyłać je do szkół, to co stoi a przeszkodzie, żeby państwo zabierało te dzieci ludziom na parę lat i umieszczało w jakichś tam ośrodkach wychowawczych? Oczywiśćie dla dobra dzieci :-)

Pozdro.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Co stoi na przeszkodzie by państwo
zabierało ludziom dzieci na parę lat?
Na przeszkodzie stoi,powinno stać,
prawo.

wyrus pisze...

>marta.luter

Prawo? OK, ale co, jak państwo takie prawo ustanowi, żeby dzieci zabierać? Np. to, co zostało uchwalone na zjeździe NSDAP we wrześniu 1935 roki i co nazywane jest ustawami norymberskimi, to też było prawo. Pośród tych ustaw była ustawa o ochronie krwi niemieckiej i niemieckiej czci. Co Ty na to?

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Wówczas są dwa wyjścia.
1.Szukać sznura,
2.Szukać "giwery" (Nicpoń od początku optuje za drugim):)

Ps: W Egipcie nie ma obowiązku szkolnego.Widziałam 8,10-letnich chłopców tkających małymi paluszkami dywany.Co będą robić gdy
paluszki im zgrubieją?
W Polsce też są biedni,niemądrzy
ludzie.Ich dzieci nie miałyby żadnych szans.Nawet nie dostałyby obiadu.
W pracy,zajmowałam się kiedyś
małym chłopcem.Przychodził zamazany,w różowej babskiej kurtce po siostrze.Mowiłam- Bartek,ucz się! Miał na imię Patryk.Nie gniewasz się,że przekręciłam twoje imię - zapytałam? Nie,niech pani tak do mnie mówi.
Potem znikł mi z oczu.Dzwonili z jakiegoś schroniska dla młodzieży.
Po paru latach,pod marketem podbiegł do mnie jakiś chłopak.
Wyrośnięty.To był Bartek."Przyprowadzę pani wózek".
Podziękowałam.Ciągle myślę o tym chłopaku,to nie był zły dzieciak:)
Umiał czytać,może pewnego dnia poszedł na dworzec,przeczytał rozkład jazdy i pojechał tam,gdzie chciał?
Pozdr

wyrus pisze...

>marta.luter

A jakby był obowiązek szkolny to co ci chłopcy by robili zamiast tkania dywanów? Siedzieli w szkole? A kto by za to płacił?

W ogóle to mnie takie argumenty osłabiają, no nie wiem, co odpowiadać :-) Równie dobrze mógłbym napisać, że najgorsze rzeczy wydarzają się w tych państwach, gdzie jest przymus posyłania dzieci do szkoły. Np. w Trzeciej Rzeszy był? W Związku Sowieckim był? A dzisiaj w Korei Północnej jest obowiązek szkolny?

:-)

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Obowiązek szkolny nijak ma się do totalitaryzmu.
Daje ludziom szansę.Pństwo za to płaci,czyli ludzie.
Tu akurat dam bez żalu:)
Oczywiście,że menel jest bardziej wolny ode mnie.Nie musi iść do pracy:)
Tylko,że ja zawsze mogę zostać menelem,on mną nie zostanie nigdy.
Wolność to możliwość wyboru.
Wszelkie totalitaryzmy kradły dobre pomysły ludziom światłym.
Kołłątaj i Ściegienny też chcieli
oswiaty powszechnej i nie w celach totalitarnych bynajmniej.
To,że jacyś zboczeńcy coś wykoślawiają,nie znaczy,że nie ma to wartości.Tresowaliby ludzi i tak.
Pamiętasz "sprawiedliwość socjalistyczną",która nie była sprawiedliwością,"gospodarkę socjalistyczną",która nijak miała się do ekonomii?
Nawet sztuka ,"socrealizm" nic wspólnego ze sztuką nie miała.

wyrus pisze...

>marta.luter

Powieszę odpowiedź za jakieś 10 minut :-)

wyrus pisze...

>marta.luter

Dobra, piszesz, że obowiązek szkolny daje ludziom szansę. Ale ja pytam: którym ludziom? Patrz, Ty jesteś za tym, żeby dziecko jakiegoś pana Marka, co to być może (BYĆ MOŻE - bo tego nie wiesz na pewno) nie kształciłby swojego dzieciaka, chodziło do "darmowej" szkoły. Super. Z innego jednak miejsca w Twoim komentarzu wnioskuję, że nie podobała Ci się gospodarka socjalistyczna, która nijak miała się do ekonomii. Też super. No więc chyba zgodzisz się z Davidem Boazem, który pisze tak:

"Należy również pamiętać, że nie istnieją takie zbiorowe byty, jak *edukacja* czy *opieka medyczna*; istnieją tylko specyficzne i szczegółowe dobra, jak miejsce na rok w szkole przy Hudson Street czy operacja przeprowadzana we wtorek przez życzliwego doktora Johnsona."

A miejsce w szkole kosztuje. Oto, za co musi płacić rodzic posyłający swoje dziecko do szkoły zawiadywanej przez państwo:
- pensja ministra od szkoły
- pensje wiceministrów
- pensje wszystkich urzędników w ministerstwie
- pensje wszystkich pracowników w ministerstwie
- koszty wynajmu budynków
- opłaty za wodę
- opłaty za prąd
- koszty samochodów i sprzętu
- koszty benzyny
- koszty hoteli
- itd. itd. itd.

Teraz idą kuratoria. Rodzic musi płacić:
- pensje dla kuratorów
- pensje dla urzędników
- koszty wynajmu budynków...
- itd. itd. itd.

Teraz idą jakieś wydziały w urzędach miejskich czy gminnych czy starostwach. Rodzic musi płacić:
- pensje....
- itd. itd. itd.

Wreszcie rodzic musi płacić pensje nauczycielom i gonzalesom z ZNP, bo w końcu jesteśmy ludźmi cywilizowanymi i uwielbiamy związki zawodowe broniące praw pracowniczych, a także pensje woźnych, sprzątaczek, kierowców, musi ponosić koszty budynków szkolnych, prądu, wody, benzyny itd. itd. itd.

To wszystko trzeba zapłacić, żeby dzieci radośnie chodziły do szkoły a od czasu do czasu wychodziły z panią do lasu sprzątać świat. Powtarzam, Ty chcesz, żeby dziecko pana Marka miało to wszystko opłacone. Ale ja pytam: czy jesteś również za tym, żeby panu Jankowi, który ma żonę i trójkę dzieci, zabierano pieniądze na koszty szkoły dziecka pana Marka? Czy jesteś za tym, żeby pan Janek nie mógł przeznaczyć zarobionych pieniędzy na potrzeby swoich dzieci tylko fundował pod przymusem szkołę dziecku pana Marka?

Jeśli jesteś za tym, to OK, koniec rozmowy, bo niby o czym tu dalej gadać :-))) Ale jeśli jesteś przeciwko temu, aby pan Janek nie mógł przeznaczyć pieniędzy na swoje dzieci, to też koniec rozmowy, bo niby o czym tu dalej gadać :-)

Więc?

marta.luter pisze...

Wyrusie,
trochę mnie załatwiłeś.
Koszty są rozdęte,jak zwykle na "państwowym".
Może sprywatyzować te szkoły?
Chyba jednak w interesie pana Janka,ojca trójki dzieci będzie sfinansowanie szkoły dzieciom pana Marka,aby te dzieci kiedyś nie poderżnęły gardła jego dzieciom.
Wyedukowane,mają szanse znaleźć pracę i radzić sobie w inny,niż przestępczy lub żebraczy sposób.
Taka "inwestycja w przyszłość".
Niepewna? Jakaś szansa jest:)
Pozdr

wyrus pisze...

>marta.luter

"Koszty są rozdęte,jak zwykle na "państwowym"."

Tak musi być. Państwo jeśli chce się bawić w uczenie dzieci, ustalanie cen, zabranianie jedzenia tego i owego, leczenie, produkowanie filmów itd. itd. itd. to musi mieć rozdęte koszty, do których to kosztów trzeba doliczać coraz powszechniejszą kontrolę ludzi. Po prostu nanny state takie jest i inne być nie może. Socjalizm to socjalizm, nie ma socjalizmu bez wypaczeń :-)

***

"Chyba jednak w interesie pana Janka,ojca trójki dzieci będzie sfinansowanie szkoły dzieciom pana Marka,aby te dzieci kiedyś nie poderżnęły gardła jego dzieciom."

Powalające :-) Tę Anie, co to parę lat temu w Gdańsku popełniła samobójstwo, upokorzyli w państwowej szkole, kosze na łby zakładają nauczycielom w państwowej szkole, uczeń siekierę wbił w nauczycielkę we Wrocławiu, w państwowej szkole. Itd. itd. itd. To wszystko dzieje się w sytuacji przymusu posyłania dzieci do szkoły! Zresztą - wszystkie przestępstwa w Polsce dzieją się w sytuacji przymusu szkolnego.

Marta, czy Tobie się wydaje, żę szkołą jest po to żeby uczyć, czy może po to, aby dzieci zapędzane do szkoły nie mordowały innych dzieci - czyli chodzi o jakiś zakład wychowawczy? A może wybierasz wersję pośrednią, taką mianowicie, że jak się ludzie będą uczyć, to zrozumieją, że trzeba być dobrym, bo wszystko to jest tylko kwestią wiedzy. To ostatnie to zabobon bardzo stary, bi jeszcze oświeceniowy :-))

***

Zauważ, pod jakim tekstem my gadamy. To jest info o tym, jak urzędasy dają dupy i jak ludzie pomagają innym ludziom. Jak myślisz, dlaczego ci ludzie pomogli tej biednej matce i dzieciakom?

marta.luter pisze...

Wyrusie,
OK.W szkołach panuje przemoc i bezhołowie,ale czy wynika to z przymusu oświaty?
Powiedz mi jakie dobre skutki przyniosłoby zniesienie tego przymusu?

wyrus pisze...

>marta.luter

Powiedz tak ogólnie - czy ze szkołą dzieje się dobrze? A ze "służbą zdrowia" dobrze się dzieje? A system emerytalny jak sobie radzi?

Jeśli zażartujesz, że w tych dziedzinach jest dobrze, to ja też jakoś zażartuję i rozejdziemy się w pokoju. Jeśli natomiast przyznasz, że to wszystko to jeden wielki syf i że to syf coraz gorszy, to pytam: Jak długo Wy, zwolennicy tego, aby państwo zawiadywało już prawie wszystkim, będziecie ten system naprawiać? Czy przychodzi Wam czasami do głowy, że nie da się wybrać wody z morza durszlakiem?

:-)))

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Znikam.To,że nasze państwo jest rozlazłe i nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami,nie oznacza,że
jest to normą i ,że jest to nie do
uniknięcia.Gówniateria jest rozpuszczona przez rodziców,którzy
"modlą" się do swojego potomstwa,zamiast je wychowywać.
Temat nie na minutę.
Pozdr

wyrus pisze...

>marta.luter

"To,że nasze państwo jest rozlazłe i nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami..."

Bluźnisz!!! To Ty nie widziałaś premiera, jak on mówił, że my wyspą jesteśmy zieloną? Czy ja potrzebuję Tobie te kolorowe mapki wklejać, co je premier pokazuje we wszystkich telewizorach? Nasz państwo sobie nie radzi??!! Powtarzam: bluźnisz!!!

:-)))

GPS pisze...

Ja wszystko hurtowo wyjaśniam Wam tu: http://gps65.salon24.pl/152940,swoboda-wyboru-szczescia

Gdyby nie urzędnicy, i ci socjalni i ci edukacyjni, to ludzkość by wyginęła, nie?

Anonimowy pisze...

"Urzędasy nie wymyślają przepisów."

Jasne, oni tylko "wykonują rozkazy" a w ogóle to pracowali na kolei.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Przejrzałam zapis tej naszej rozmowy i wyszło trochę jak u Boya:"Każdy mówił o czym innym,jak zwykle w zyciu rodzinnym":)
Za dużo wątków.Jak tylko znajdę więcej czasu,postaram się uporządkować swoje (na Twoje nie mam wpływu).
Pozdr

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Napisałeś: "Czy Tobie się wydaje...jak się ludzie będą uczyć,to zrozumieją,że trzeba być dobrym,bo wszystko jest tylko kwestią wiedzy...."
Nie uważam ,że wiedza chroni przed złem ale nie uważam też by mu sprzyjała.Rzec można - jest moralnie obojętna.
Napisałeś: "Jak długo Wy,zwolennicy
tego,aby państwo zawiadywało już prawie wszystkim,będziecie taki system naprawiać?..."
Jacy Wy? Jestem staroświeckim liberałem,ze starej,dobrej anglosaskiej szkoły i nie należę do wyznawców interwencjonizmu państwowego.
I tak przegrywam,bo oświeceniowe idee sprawiły,że nawet Anglicy o tej szkole zapominają,a Ty dokładasz mi jeszcze z drugiej strony :))
Staram się bronić idei państwa - gwaranta wolności,które to państwo
ma prawo przymusu dla tej wolności
obrony.
Jestem bardzo do takiej idei państwa przywiązana i trudno byłoby
mi się z nią rozstać:)

Co do powszechnej oświaty,powszechnej opieki zdrowotnej,powszechnych ubezpieczeń
sadziłam dotychczas,że wobec rozwoju wielkich miast ,zmian obyczajowych,postępu medycyny itp.,nie jest możliwe opanowanie takich zadań przez jakieś lokalne społeczności,czy pomoc sąsiedzką.
Jeżeli powiesz mi w jaki sposób można to zorganizować,nie powodując,że tego typu usługi stracą swą powszechną dostępność,nie będę się upierać,bo
bo to,jak to wygląda obecnie również nie wprawia mnie w zachwyt.
Nie zauważyłeś ,że jeżeli dopuszczam jakiś przymus,to kieruję
się potrzebą ochrony wolności?

wyrus pisze...

>marta.loter

"Nie zauważyłeś ,że jeżeli dopuszczam jakiś przymus,to kieruję
się potrzebą ochrony wolności?"

A jaką wolność chroni przymus posyłania dzieci do szkoły?

:-))

marta.luter pisze...

Wyrusie,
:)))
Może jak się kiedyś spotkamy to Ci wytłumaczę.
Trzeba pół dnia i pół litra.
Pozdr