Europa – światowe centrum kultu CARGO
Unią Europejską wcale nie rządzą chrześcijanie, ani tryumfalnie wkraczający wyznawcy proroka Mahometa. Nie posiedli jej ateiści, wyznawcy Voodoo, ani Kościoła Scjentologicznego. W Europie panuje kult CARGO. (...)
Byłbym zapomniał, trzeba jeszcze na to wszystko wyłożyć pieniądze. Niestety to dużo kosztuje, więc podatki muszą być wysokie i już nic nie zostaje by zrobić coś z własnych środków. Pozostaje tylko czekanie na CARGO.
Ja nie mogę - już ten tytuł rozwala :-)))
21 komentarzy:
Niestety, nie kumam.
Wyrusie - mogę poprosić łopatologicznie?
Wybacz, jeśli narażam Cię na tłumaczenie dowcipu, wiem, że nie ma nic gorszego ;-).
pzdr
>Jajcenty
Nie ma co kumać, wystarczy przeczytać tekst Bernarda, do którego dałem linka przecież.
Pozdro :-)
No taa, przeoczyłem, sorki.
Hehe ;)
Już kiedyś o tym czytałem. O mzimu cargo, które było bóstwem na jakichś karaibskich wyspach.
Mam takie "nabożeństwo" za sobą, w firmie, w której robiłem.
Masakra.
Wyrusie,
Czytałam to wczoraj.Bernard jest bardzo utalentowany.Niezwykle subtelna ironia.
Tylko czekać aż znowu komuś się pomyli i znajdzie ten tekst przypadkiem w swojej szufladzie.
Jest dużo wart:)
Pozdr
Smutno trochę bez Ciebie Wyrusie!
Zamarzłeś? Czy co?
>marta.luter
Nie zamarzłem - mam solidne buty, to podstawa, a do tego ciepłe: kurtkę, czapkę i sweter, taki, jak marynarze mają :-) Nie zamarznę zatem chyba, natomiast siedzę w takich klimatach, że mi się zupełnie nie chce bieżączką zajmować, a nie mam siły na napisanie czegoś poważniejszego :-)
Pozdro.
Jasne!
Jak wyjdziesz z tych klimatów to się trochę "podziel".Dobrze?
Pozdr:)
Wyrusie, ja tak (jak zwykle) poza tematem :), chciałem zasygnalizować, że zabrałem nieśmiały głos w dyskusji z m.in. Twoim udziałem: http://autodafe.salon24.pl/151863,skryta-reforma-szkolnictwa-ogolnoksztalcacego#comment_2145721
A tekst Bernarda rzeczywiście znakomity!
>kashmir
Ponownie włączyłem się do gaduły u Eine :-) On jest w trudnej sytuacji, bo co niby ma powiedzieć, że chodzi o każde dziecko, a on, Eine, wie to a priori? Moim zdaniem jeśli się chce bronić pozycji, jaką zdaje się zajmować Eine, to ma się przejebane, bo albo się wyjdzie na totalitarystę i debila albo tylko na debila.
Pozdro.
albo się wyjdzie na totalitarystę i debila albo tylko na debila.
He he, trafnie :))
>kashmir
Ty weź mi wrzuć na maila: gpop@o2.pl
jakiś swój numer GG, żebyśmy mogli od czasu do czasu pogadać poza anteną. Bo te poczty prywatne na blogach i takich tam, to pała - kto tam zagląda?
:-)
Wyrusie,
Zajrzałam przez was do Eine'go.
Bardzo fajnie:) Dyskusja nadal trwa.Dopisałam się.
Nie czytałam wcześniej,bo sądziłam,że tam znowu wzory fizyczno-matematyczne.
Tak jak w sporcie,w takiej sytuacji
nie mam nic do powiedzenia.
Pozdr
OT
http://tomash.pl/
to na razie żarcik raczej, ale chyba tak to będzie wyglądało
Wyrusie,
z Einem się nie dogadacie raczej, ale to jest świetne:
"Słuchaj, na razie to wygląda tak, że jak państwo robi coś, co podoba się Tobie, to Ty jesteś za tym, a jak robi coś, co Tobie się nie podoba, to jesteś przeciw. I to ma być Twój argument w dyskusji: Bo jak tak uważam?? :-)))"
I ja to uważam za doskonały argument.
Dlaczego doskonały? ANo dlatego, że tak to właśnie działa. Chodzi właśnie o to tylko, żeby państwo robiło wyłacznie rzeczy, które się jakimś "nam" podobają. Napisałem "nam" bo żaden z nas indywidualnie nie siedzi na nuku ani nie trzyma dzieci polityków w piwnicy i nie może ich naciskać inaczej niż przez jakieś "my".
;-)
>Artur
"tak to właśnie działa."
Oczywiście, że tak to działa, tyle tylko, że Eine tego nie przyzna. Eine uważa bowiem, że np. przymus posyłania dzieci do szkoły jest dobry sam w sobie, tak obiektywnie :-) No i co zrobisz?
Pozdro.
@Artur
Twój każdorazowo powtarzany przy takich okazjach tekst ('jest jak jest, inaczej nie będzie, więc niech jest tak jak JA chcę, a nie Oni') uważam za truizm. Można się w sumie najwyżej posprzeczać, czy 'jest jak jest' to stan jakiś absolutnie nieunikniony, ale ja się nie sprzeczam :). Roboczo zakładam, że masz rację.
Powiedz mi tylko, dlaczego taka konkluzja ma powodować, że dyskusja o tym, dlaczego TY chcesz tak, a ONI inaczej, ma się nie toczyć? Dlaczego zakładać, że każdy łeb to beton, każdy pogląd to dogmat, a takie rzeczy, jak np. 'uzasadnienie', to jakiś relikt czy mrzonka dla naiwnych?
W sumie przecież są różne wyjścia, żeby było tak, jak TY chcesz - jedno to np. pozabijać wszystkich, którzy się nie zgadzają. Inne to ich przekonać, jeszcze inne to przekonać kogoś innego, żeby pozabijał (albo przekonał) tamtych... itd.
W sumie też niekoniecznie dyskusje na Internecie muszą służyć zmienianiu świata, ale to na marginesie :).
W rzeczonej dyskusji sprawa jednak wygląda tak, że Eine cieszy się, że ludzie są brani za mordę, bo wierzy, że to dla ich dobra, i że: 'dla ich dobra' jest wystarczającym powodem, aby ludzi brać za mordę.
Eine wcale nie pisze, że ma wszystkich innych w dupie, tylko bierze ich za mordę, bo jemu, Einemu, jest tak lepiej, więc niech mu wyrus dupy nie zawraca, tylko najwyżej szlocha sobie w kąciku. To byłoby 'po nicoponiowemu'.
Zupełnie jednak tak Eine nie robi - on właśnie PRZEKONUJE wyrusa, że wyrus swoimi poglądami sam sobie na swoją wyrusią szyję stryczek zakłada, a Eine trzyma go za mordę dla jego, wyrusa i jego szyi, dobra. :))
Wyrusie,
a po co ci taka deklaracja ze strony Eine?
Zmienia to coś?
Tzn. jeśli się nastawiasz na meczyk, to jasne, nie można kopać w kostkę, chwytać za koszulkę i walić z baśki. To zrozumiałe.
W tym jednak przypadku Eine złożył coś w rodzaju wyznania wiary, to z czym się tu meczykować?
;-)
Maciu,
wybacz mój czerwony, pluszowy misiu, ale nie mam dziś czasu by się z tobą droczyć.
Powiem ci tylko tyle- ja nie twierdzę, że taka dyskusja "ma się nie toczyć". A niech się toczy, co mi tam?
Ja wskazuję na to, że taka dyskusja nie ma sensu, albowiem "ja tak chcę i już" nie potrzebuje żadnego dodatkowego uzasadniania. Ba, znane są przypadki, w których MIMO solidnej argumentacji, wyłożenia spraw czarno na białym oponent i tak mówi "ja tak chcę i już" mimo, że argumentację rozumie i przyznaje jej poprawność.
Łapiesz?
To, że się sprawy obgada nie ma najmniejszego znaczenia.
Narka!
>Artur
Powiem Ci, na czym polega, żę tak powiem, praktyczna wartość takich gaduł, jaką ja prowadzę z Eine, wielu innych gaduł, a także wartość pisania książek i artykułów, występowania w radiu i tv itd. Oto piszesz:
"Chodzi właśnie o to tylko, żeby państwo robiło wyłacznie rzeczy, które się jakimś "nam" podobają"
I teraz tak - żeby jacyś MY zrobili tak, jak im się podoba, to muszą wiedzieć, co im się podoba. A skąd mają wiedzieć? Z przemówień polityków? Ze spotów wyborczych? Zanim ktoś zdecyduje czy grać partię hiszpańską, czy sycylijską czy Caro-Cann itd. to musi mieć jakieś zdanie na temat tych debiutów. Tak samo działa to w tej dziedzinie, o której rozmawiamy.
Pozdro.
Wyrusie,
no sorry, to ty nie wiesz, co byś chciał?
Przecież każdy z nas wie i tak na prawdę nic tu nie wymaga obgadania. Kwestia wyłącznie policzenia się. Czy to wokół jakiegoś szerszego programu, czy to wokół jakiejś konkretnej sprawy- akcyjnie.
Cała reszta to w sumie bicie piany ZAMIAST tego liczenia się.
Co innego pisanie swoich tekstów na zasadzie puszczania sygnału w przestrzeń- tu jestem i taki jestem! A co innego próbowanie przekonywania kogoś. Przecież to nic nie daje.
Żeby nie było- przecież mnie też ponosi, więc to nie jest zarzut z mojej strony w stosunku do ciebie, bo to normalne, ze się gada. I samo gadanie często daje sporą frajdę.
Pytanie czy ta frajda, tonie jest takie łaskotanie ośrodka przyjemnosci und wentyla bezpieczeństwa, dzięki czemu sami się pacyfikujemy zanim wzbierze w nas słuszny gniew?
:D
>Artur
"to ty nie wiesz, co byś chciał?"
Jakoś tam wiem, ale ciągle się dowiaduję oczywiście :-) Natomiast tu nie o to chodzi - mnie idzie o to, że to wszystko ludzie czytają. Taką np. książkę też pisze się nie tylko dla siebie, nieprawdaż? :-)) Oczywiście wiem, że się z Eine w tej kwestii nie dogadam i jakbym wiedział, że nie ma publiczności, to bym z nim nie gadał. Np. na GG nie gadałbym z nim, bo niby po co?
:-)
Prześlij komentarz