Hans Urs von Balthasar napisał kiedyś taki oto piękny tekst:
Podobnie jak mnie jako chłopca skazano na przebijanie się przez gąszcz muzyki romantycznej, od Mendelssohna przez Strausa do Mahlera i Schonberga, po to abym wreszcie za nimi zobaczył wschodzące wieczne gwiazdy Bacha i Mozarta, od dawna zastępujące mi po stokroć wszystko inne, tak też musiałem przewędrować przez dżunglę współczesnej literatury - w Wiedniu, Berlinie, Zurychu i w innych miejscach - coraz bardziej rozczarowany i z coraz bardziej pustym żołądkiem, aż mnie wreszcie, jak ongi Habakuka wraz z jego koszykiem, pochwyciła łaskawa ręka Boga i przeznaczyła do prawdziwego życia.
Niektóre teksty von Balthasara ścinają mnie z nóg. Boże, jak on pisze o Orygenesie! Albo to, kiedy odpowiada w wywiadzie na pytanie, czy może podzielić się z ludźmi swoim doświadczeniem, tym najbardziej osobistym, po to, aby ludziom jakoś pomóc: - Bardzo mi przykro, ale nie potrafię tego zrobić. Jestem zbyt słabym rachmistrzem, aby pierwiastkować samego siebie. Jeżeli mogę posłużyć się obrazem: bomba, która wybuchła, nie może po fakcie zmierzyć średnicy swojego leja.
O von Balthasarze pisałem tutaj.
***
Kiedyś w salonie24 napisałem, że św. Tomasz z Akwinu to był ciemny katol, na co przyszedł Bartek (BD), w końcu poganin, i opierdolił mnie zdrowo mówiąc, że Tomasz to był genialny filozof. Nie znaliśmy się wtedy z Bartkiem za bardzo, bo dzisiaj już by mnie nie opierdolił, gdyż wie, że to mój sznyt napisać od czasu do czasu dla podpuchy coś o ciemnych katolach.
***
Gottfried Wilhelm Leibniz był ostatnim człowiekiem, o którym mówiono, że wie wszystko, do czego doszła nauka. Tatarkiewicz napisał o Leibnizu tak: Był umysłem jedynym w swoim rodzaju: filozofia nie zna umysłu bardziej wszechstronnego i oryginalnego.
***
Tę listę mogę wydłużać i wydłużać. A taki eternal wbija sobie do salonu24 na blog hazelharda, twierdzi, że w doktrynie Kościoła katolickiego stoi napisane, że Pan Bóg stworzył świat w siedem (sic!) dni, dogmaty mylą mu się z zapisami w Biblii, po czym wali na pewniaka: Wiara w boga to lenistwo umysłowe.
Zapis mojej gaduły z eternalem tutaj.
Podobnie jak mnie jako chłopca skazano na przebijanie się przez gąszcz muzyki romantycznej, od Mendelssohna przez Strausa do Mahlera i Schonberga, po to abym wreszcie za nimi zobaczył wschodzące wieczne gwiazdy Bacha i Mozarta, od dawna zastępujące mi po stokroć wszystko inne, tak też musiałem przewędrować przez dżunglę współczesnej literatury - w Wiedniu, Berlinie, Zurychu i w innych miejscach - coraz bardziej rozczarowany i z coraz bardziej pustym żołądkiem, aż mnie wreszcie, jak ongi Habakuka wraz z jego koszykiem, pochwyciła łaskawa ręka Boga i przeznaczyła do prawdziwego życia.
Niektóre teksty von Balthasara ścinają mnie z nóg. Boże, jak on pisze o Orygenesie! Albo to, kiedy odpowiada w wywiadzie na pytanie, czy może podzielić się z ludźmi swoim doświadczeniem, tym najbardziej osobistym, po to, aby ludziom jakoś pomóc: - Bardzo mi przykro, ale nie potrafię tego zrobić. Jestem zbyt słabym rachmistrzem, aby pierwiastkować samego siebie. Jeżeli mogę posłużyć się obrazem: bomba, która wybuchła, nie może po fakcie zmierzyć średnicy swojego leja.
O von Balthasarze pisałem tutaj.
***
Kiedyś w salonie24 napisałem, że św. Tomasz z Akwinu to był ciemny katol, na co przyszedł Bartek (BD), w końcu poganin, i opierdolił mnie zdrowo mówiąc, że Tomasz to był genialny filozof. Nie znaliśmy się wtedy z Bartkiem za bardzo, bo dzisiaj już by mnie nie opierdolił, gdyż wie, że to mój sznyt napisać od czasu do czasu dla podpuchy coś o ciemnych katolach.
***
Gottfried Wilhelm Leibniz był ostatnim człowiekiem, o którym mówiono, że wie wszystko, do czego doszła nauka. Tatarkiewicz napisał o Leibnizu tak: Był umysłem jedynym w swoim rodzaju: filozofia nie zna umysłu bardziej wszechstronnego i oryginalnego.
***
Tę listę mogę wydłużać i wydłużać. A taki eternal wbija sobie do salonu24 na blog hazelharda, twierdzi, że w doktrynie Kościoła katolickiego stoi napisane, że Pan Bóg stworzył świat w siedem (sic!) dni, dogmaty mylą mu się z zapisami w Biblii, po czym wali na pewniaka: Wiara w boga to lenistwo umysłowe.
Zapis mojej gaduły z eternalem tutaj.
4 komentarze:
Przeczytałem gadkę u hazelharda.
I mam poczucie bezsensu. Średniowieczne debaty prowadzone według jasnych reguł były przynajmniej zobowiązujące, bo gdy uczestnik napotkał kontrargument, którego nie mógł obalić, to był po prostu zobowiązany przyjąć punkt widzenia przeciwnika (tak mi się wydaje). A tutaj wygląda na to, że facet powołujący się na prymat wykształcenia zupełnie nie rozumie roli argumentu w dyskusji.
Wymiękłem w momencie, gdy znawca laserów stwierdził, że rodzice, wychowując dziecko w wybranym przez siebie systemie wartości (miał na myśli chrześcijaństwo :-)), indoktrynują je i "zabijają samodzielność myślenia".
Za to wydawał się pochwalać to, że rodzice wychowywali Marka Błaszkowskiego na ateistę, to już nie "zabijało samodzielności myślenia".
Cztery nogi - dobrzeee! Dwie nogi - źleeee!
Czapka z głowy, wyrusie, że czasem jeszcze chce Ci się tłumaczyć proste sprawy.
pzdr
Hazelhard napisał także, że wg niego moralne jest to co zwiększa liczbę jego genów. Czy da się rozmawiać normalnie z człowiekem, który uważa za moralne gwałcenie kobiet ?
>Jajcenty; kojonkoski
Ja tę notkę powiesiłem jako ciekawostkę przyrodniczą :-) No bo co więcej?
Pozdro :-)
O ile hazelharda nie można czytać bez szkód dla własnego umysłu, o tyle poglądom eternala nie można odmówić logiki. Może mylą mu się szczegółowe pojęcia, ale nie ma to większego znaczenia dla jego wniosków.
Jego światopogląd jest spójny, chociaż niekompletny. Napisałem mu komentarz, w którym będę chciał obalić jego samozadowolenie ze stanu metafizycznej ignorancji.
Prześlij komentarz