statsy

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Religia, Bóg i Nowa Huta

Wilhelm Windelband to twórca badeńskiej (południowoniemieckiej) szkoły neokantyzmu, świetny historyk filozofii. Windelband zajmował się różnymi rzeczami, ale oczywiście poczesne miejsce w jego twórczości zajmuje Kant. Rzecz jasna nie we wszystkich rzeczach Windelband zgadzał się z Kantem, no ale on był NEO-Kantysta, a wszyscy NEO muszą się po części nie zgadzać z tymi, w stosunku do których są NEO (jednego polskiego profesora wyrzucili z amerykańskiego uniwersytetu, bo mając wykładać tomizm, jak mu kazali, wykładał stary dobry tomizm, na co ci Amerykanie się wściekli, bo myśleli, iż każdy rozumie, że jak mówimy tomizm, to mamy na myśli neotomizm).

Windelband napisał różne książki, a pośród nich Präludien. Aufsätze und Reden zur Philosophie und ihrer Geschichte. W tym to dziele pisze o religii i o refleksji nad religią, a jego poglądy na te sprawy Tadeusz Gadacz w drugim tomie swojej Historii filozofii XX wieku referuje w sposób następujący:

Krytyczna refleksja nad religią, którą Windelband nazywa także filozofią religii, jest odrębną dziedziną. Nie może być ona ani częścią etyki, ani estetyki, ani logiki. Przedmiotem religii nie jest bowiem prawda, dobro czy piękno, lecz świętość. Świętość jest celem, normą i ideałem religii.

*


Bocheński opowiadał, że jemu Roman Ingarden ciągle powtarzał, że on, Ingarden, nie wie jak to jest z całą tą świętością, że nie wie co to jest świętość, że nie rozumie świętości, że nie ma poczucia świętości. Kiedy przeczytałem tę anegdotę to pomyślałem sobie, że Ingarden, nie mając poczucia świętości, kapitalnie rozumiał o co chodzi w tej zabawie w religię. Natomiast niczego nie rozumieją ci wszyscy pastuszkowie, którzy w gadułach o religii nie mają do powiedzenia niczego i tylko wydają okrzyki typu: "Ale czy jest Bóg?! Dajcie nam dowód na istnienie Boga!!"

Ci pastuszkowie tyle rozumieją, ile rozumieli towarzysze w dobrych komunistycznych czasach. Oto Ingarden napisał Spór o istnienie świata, a towarzysze nie mogli się nadziwić, że on takie rzeczy pisze i mówili: - Patrzcie, to u nas się piękna Nowa Huta buduje, a Ingarden pyta, czy świat istnieje!

21 komentarzy:

smootnyclown pisze...

nie wiesz kiedy będzie 3 tom Gadacza? Gdzieś znalazłem jakiś czas temu, że ma być w styczniu, ale jak na razie nic nie widać...

Unknown pisze...

Z tym tomizmem to było chyba tak, że on wykładał to, co Tomasz napisał, a oni chcieli, żeby wykładał jakąś interpretacje Tomasza (Jana od św. Tomasza albo Suareza). Natomiast neotomizm jest raczej odrzuceniem tych naleciałości interpretatorów nowożytnych. :-)

P.s. Na Gadacza pono trzeba uważać, bo czasem pisze bzdury. Bodaj nawet pomylił jakichś dwóch filozofów. :)
Pozdro

wyrus pisze...

>deveritate

"on wykładał to, co Tomasz napisał, a oni chcieli, żeby wykładał jakąś interpretacje Tomasza"

No a tomizm to jest to, co napisał Tomasz, czy interpretacje Tomasza? :-))

***

"Na Gadacza pono trzeba uważać"

Uważać trzeba na każdego, to oczywiste.

***

"bo czasem pisze bzdury"

O! Liczę na to, że zacytujesz te bzdury albo dasz stosowne odnośniki. Wiesz, chodzi o rzetelność, bo postawiłeś gruby zarzut.

***

"Bodaj nawet pomylił jakichś dwóch filozofów"

O! Liczę na to, że dasz cytat albo stosowne odnośniki, bo to jest gruby zarzut.

Pozdro :-))

p.s. Naprawdę liczę na to, że rzetelnie udowodnisz swoje zarzuty.

kojonkoski pisze...

W ten weekend o temat zahaczali także Eine i Błaszkowski. Ten drugi bardzo celnie pisze:

"Staliśmy się wysoko rozwiniętymi technologicznie małpoludami, nie dorastającymi intelektualnie do pięt starożytnym Grekom"

Odwieczny grzech pychy wciąż nie pozwala współczesnym przyznać, że mimo postępów nauki i świadectwa Gagarina, wciąż wiemy tak samo niewiele, jak przed wiekami

Unknown pisze...

Wyrusie, offtop!

Obczaj tekst ezekiela:
http://ponowoczesny.salon24.pl/150689,haiti-i-problemy-globalne

...i powiedz mi, czy dałbyś radę takie coś napisać, gdybyś chciał napisać najbardziej nachalnie przerysowaną parodię lewackiego myślenia?

No w życiu byś nie dał rady, nie uwierzę. Ezekiel to wyjątkowy talent :)).

Jak poczytasz i się nie porzygasz, to spróbuj jeszcze liznąć komentarze. Najlepiej dają rady niezrównany Quasi i sam ezekiel.

Uprzedzam - pewne fragmenty czytane bez zachowania szczególnej ostrożności mogą zabić :))).

Pozdr.

wyrus pisze...

>kashmir

Oczywiście chcąc napisać parodię napisałbym tekścior lepszy, przede wszystkim lepszy literacko :-) natomiast rzeczywiście tego chłopca helleńskiego nie da się w przebić w dziedzinie generowania najgłupszych z możliwych pomysłów. Dlatego ja do ezekieli i ezekielopodobnych już nie zaglądam; ani te teksty dobrze napisane, ani mądre, ani nawet wkurwiające - to po co mam zaglądać?

:-)))

Pozdro.

Unknown pisze...

@wyrus

"No a tomizm to jest to, co napisał Tomasz, czy interpretacje Tomasza? :-))"

Wychodzi na to, że i to, i to. :)

***

Ad Gadaczum

Postaram się o tem napisać więcej jutro albo pojutrze.

Pozdrawiam

wyrus pisze...

>deveritate

OK :-))

Pozdro.

smootnyclown pisze...

nie to, że się przypominam, ale ja też czekam na te wyjaśnienia....

Unknown pisze...

Co do Gadacza, recenzję pierwszego tomu „Historii” napisał niejaki Chwedeńczuk. Recenzje, uważam, miażdżącą. Postarałem się i mam skan (trochę słabej jakości, ale daje radę) tej recenzji. Recenzja pochodzi z "Edukacji Filozoficznej" (48, 2009), strony: 45-72. Chwedeńczuk wymienia kilkadziesiąt wybranych błędów i krytykuje ogólny sposób, w jaki Gadacz zaplanował książkę oraz stawia tezę (co uważam za naciągane, przynajmniej na podstawie jednej książki), że filozofia w Polsce obecnie jest do bani, i system jest do bani. :)

Na zachętę: „A coś takiego: ""Koncepcje ateizmu ukazały też, że doświadczenie Boga bardziej związane jest z tym światem niż z tamtym (...)"" (s. 36; wyróżnienie moje [- tzn. Chwedeńczuka])! Zdanie to, przy zwyczajowych znaczeniach jego składników, jest fałszywe. Koncepcje ateizmu bowiem, po pierwsze, nie mówią o doświadczeniu Boga, lecz co najwyżej o doświadczeniu przeżywanym jako doświadczenie Boga, czy raczej nazywanym doświadczeniem Boga; po drugie zaś, koncepcje ateizmu nie mowią tego, co wynika z tego zdania – że doświadczenie Boga jest związane z tym światem oraz z tamtym, lecz z tamtym mniej. W tym przecież cały wiz ateizmu, że przeczy tej koniunkcji, bo przeczy istnieniu tamtego świata. Ufny czytelnik Gadacza dostaje więc fałszywy obraz koncepcji ateizmu.” (s. 58). :-)

Dajcie znać na meila: tartpat(małpa)gmail(kropka)com, to prześlę pdfa. Możecie też tutaj napisać swoje meila, to też prześle.

Nie wystawiam publicznie, bo nie chce, żeby mnie zamknęli. ;)

Co do pomylenia dwóch filozofów, to jeszcze muszę się dokładniej wywiedzieć, bo o tym słyszałem z drugiej ręki.

wyrus pisze...

>deveritate

Posłałem maila na maila :-) Luknąłem sobie na tę 36 stronę pierwszego tomu. Fajnie zapowiada się ta jazda Chwedeńczuka. On jest taki więcej analityczny, więc będzie się czepiał wszystkiego co chwila. Ciekawość :-)

Pozdro.

Unknown pisze...

Ok, posłałem.

***

Sam zamysł napisania przez jedną osobę (nic nie ujmując Gadaczowi, ale o ile się orientuje, to geniuszem nie jest) takiego dzieła jest poroniony. Ponad 3000 stron o tak zawiłym zagadnieniu jak filozofia XX wieku napisane przez jedną osobę? Dajcie spokój.

***

@wyrus

Kiedyś pisałeś o książce z etyki redagowanej przez Woleńskiego i Hartmana, w której było napisane, że św. Tomasz był piątym i ostatnim Doktorem Kościoła. Dałeś dopisek, że książka jest dopuszczona do czegoś tam czegoś, i że dzieci się mogą z tego uczyć.

Gadacz jest (współ)finansowany przez któreś Ministerstwo...

Pozdro. :)

wyrus pisze...

>deveritate

Dzięki za recenzję.

***

"Gadacz jest (współ)finansowany przez któreś Ministerstwo..."

Przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Co (załóżmy) potwierdza moją tezę o tym, że państwo marnuje kasę podatników. Mnie takie dowody bardzo pasują, bo ja anarchista jestem :-)

Ale dwie sprawy:

1. Jeszcze nie wiem, co Chwedeńczuk wynalazł, ale będę wiedział :-)

2. Gadacz nie jest polecany do szkół. Może gdzieś na studiach każą go czytać, ale tego nie wiem, natomiast studia są dobrowolne, w przeciwieństwie do indoktrynacji dzieci.

***

"Sam zamysł napisania przez jedną osobę (nic nie ujmując Gadaczowi, ale o ile się orientuje, to geniuszem nie jest) takiego dzieła jest poroniony. Ponad 3000 stron o tak zawiłym zagadnieniu jak filozofia XX wieku napisane przez jedną osobę? Dajcie spokój."

To jest ciekawa kwestia. I czytałem i słuchałem we dwóch radiach chyba, jak Gadacz mówił o tym, dlaczego napisał to sam. Ma gościu swoje racje. Tu jest tekst relacji ze spotkania z Gadaczem, gdzie on o książce opowiada:

http://www.kronos.org.pl/index.php?23250,478

Na stronie wydawnictwa "Znak" znalazłem kiedyś dość dużą rozmowę z Gadaczem do odsłuchania, ale teraz, na szybko nie mogę znaleźć - tam też mówi m.in. o tym, dlaczego taką rzecz pisze sam. Może znajdziesz.

Słuchaj, czy myśmy (my, ludzie) już do tego stopnia spsieli, że się nam w pale nie mieści, żeby jeden gościu napisał o historii filozofii w jednym tylko wieku? To kim my jesteśmy przy św. Tomaszu? Kim my jesteśmy przy Leibnizu?

:-)))

***

Piszesz:

"nic nie ujmując Gadaczowi, ale o ile się orientuje, to geniuszem nie jest"

A kto jest geniuszem dzisiaj? Chwedeńczuk? Dawkins? Rorty? Popper? Krąpiec? Von Balthasar? :-))

Mnie się wydaje, że do pewnych rzeczy nie trzeba geniusza, tylko świetnego rzemieślnika. Gadacz mówi, w kontekście książki, że to jest robota kartografa, a nie geologa.

Co Ty na to?

Pozdro :-)

smootnyclown pisze...

deveritate,
fpaszko@wp.pl - jeśli możesz:)
albo Ty, wyrusie:)

to audio z Gadaczem, o którym mówi wyrus, jest tutaj:
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2292,Historia_filozofii_XX_wieku._Nurty._Tom_1

wyrus pisze...

>deveritate

Przeczytałem recenzję na szybko, ale dość solidnie, z książką, zeby czytać fragmenty, do których Chwedeńczuk robi odniesienia. Ciężkie działa wytoczył Chwedeńczuk, a jeden zarzut jest dla mnie największy, tak to ujmę - najsmutniejszy. Idzie o to, że w książce nie ma nerwu, że ona się nie klei. Czytając Gadacza nie da rady POZNAĆ filozofów, bo Gadacz ich obrał z mięsa. To jest kwestia tego, co Chwedeńczuk pisze - że Gadacz pojmuje wiedzę jako werbalną erudycję.

Ja robiłem sobie tak, że otwierałem Gadacza i Coplestona i czytałem tu i tu o tych ludziach, o których Gadacz już napisał, np. o Bergsonie czy Deweyu (mam obydwa tomy Gadacza). No i Gadacz w tym meczu przegrywa sromotnie, chociaż Copleston to rzecz sprzed wielu lat :-))

Pozdro.

smootnyclown pisze...

jak sam przeczytam, to i ja się wypowiem:)

Unknown pisze...

@wyrus

"Słuchaj, czy myśmy (my, ludzie) już do tego stopnia spsieli, że się nam w pale nie mieści, żeby jeden gościu napisał o historii filozofii w jednym tylko wieku? To kim my jesteśmy przy św. Tomaszu? Kim my jesteśmy przy Leibnizu?"

Nie da się ukryć, że od dłuższego czasu naukę dotyka problem coraz większego uszczegóławiania się jej poszczególnych dyscyplin. Z filozofią nie jest inaczej. Są ludkowie, którzy całe życie zajmują się naukowo jednym problemem filozoficznym. Myślę, że w tym należy upatrywać głównego problemu, jaki stoi przed autorem historii filozofii XX wieku: konieczność zapoznania się z ogromem informacji. Nie ma to chyba żadnego związku z spsieniem się ludzi współczesnych.

"A kto jest geniuszem dzisiaj? Chwedeńczuk? Dawkins? Rorty? Popper? Krąpiec? Von Balthasar? :-))"

Nie wiem, którego z nich można by nazwać geniuszem, zależy to od tego, jakie cechy ma spełniać osobą, żeby można ją było tak nazwać. Trudno sprawa, nie wnikam. ;)

"Mnie się wydaje, że do pewnych rzeczy nie trzeba geniusza, tylko świetnego rzemieślnika. Gadacz mówi, w kontekście książki, że to jest robota kartografa, a nie geologa."

Zgoda, ale ja bym powiedział tak: albo geniusz, albo grupa rzemieślników.

"Czytając Gadacza nie da rady POZNAĆ filozofów, bo Gadacz ich obrał z mięsa. To jest kwestia tego, co Chwedeńczuk pisze - że Gadacz pojmuje wiedzę jako werbalną erudycję."

Ja zaś bym położył ciężar winy na fakt - o czym też pisze Chwedeńczuk, i co, wg. niego, dowodzi, że w ogóle nie mamy tu do czynienia z historią filozofii - braku argumentacji. Filozofia bez argumentów to bajanie.

"No i Gadacz w tym meczu przegrywa sromotnie, chociaż Copleston to rzecz sprzed wielu lat :-))"

Copleston to inna sprawa. Daję głowę, że tylko dzieła niektórych filozofów przeczytał, w większości jechał z opracowań; a że do filozofii XX w. jest jeszcze mało syntetycznych opracowań, to Gadacz miał o wiele trudniej. Zresztą - ciekawa sprawa - z tego, co Gadacz mówi, to w dużej mierze starał się opierać na źródłach, co jest w tym przypadku przejawem jakiegoś masochizmu. :-)
Copleston pisał swoją historię 29 lat, zobaczymy ile zejdzie Gadaczowi. :)

Pozdro

wyrus pisze...

>deveritate

"Nie ma to chyba żadnego związku z spsieniem się ludzi współczesnych."

Ja myślę, że być może jest tu jakiś związek :-))

***

"ja bym powiedział tak: albo geniusz, albo grupa rzemieślników."

OK, a grupa zamiast jednego rzemieślnika to w związku z czym? Czy aby nie w związku z tym, że ludzie spsieli? :-)))

***

"Copleston to inna sprawa. Daję głowę, że tylko dzieła niektórych filozofów przeczytał"

O! To byłoby zupełnie tak, jak z Kantem. Albo z Russellem. To dopiero są jaja - te Russellowskie "Dzieje filozofii Zachodu" :-))

Pozdro.

Perypatetyk pisze...

Minęło już prawie półtora roku od wydania tomu 2 "Historii filozofii XX wieku" Gadacza (wyszła mniej więcej we wrześniu 2009), a o tomie 3 nie ma mowy nawet w zapowiedziach na stronie Znaku.
Powód do niepokoju o dalsze losy serii jest, bo tomy miały wychodzić co pół roku.

Coś mi się zdaję, że wydawcy (po przeczytaniu recenzji Chwedeńczuka i Woleńskiego) albo w ogóle wycofali się z wydawania tego dzieła, albo chcą poprawić co się da i np. wynajęli dodatkowych recenzentów, co znacznie wydłużyło proces wydawniczy. A może sam autor zawiesił pracę, bądź zupełnie wycofał się?

Uczucia związane z tym mam ambiwalentne. Z jednej strony umiarkowanie czekałem na tom poświęcony fenomenologii (chyba właśnie trzeci). Zaś z drugiej zupełnie nie czekałem na tom o filozofii analitycznej (szósty chyba) -- prywatnie uważam, że bez współautora Gadacz nie poradzi sobie z tą materią (proponuję Tadeusza Szubkę z USz).

Ogólnie rzecz biorąc trzymam kciuki za prof. Gadacza i owocność jego pracy.

Pozdrawiam.

wyrus pisze...

>Perypatetyk

Te recenzje chyba mocno zaważyły. A Znak wyprawia różne dziwne rzeczy i ja chyba już Znaku nie lubię :-))

Pozdro.

Perypatetyk pisze...

Jest jeszcze jedna opcja: jakaś przyjazna Gadaczowi dusza wysłała te recenzje do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (raczej niemożliwe, że urzędnicy znaleźli to sami z siebie) i odebrano dotacje. I Znak uznał, że nikt nie kupi kolejnego tomu za 150 zł. (Ja bym nie kupił.)

Za to WAM -- inne wydawnictwo krakusów -- coraz ciekawsze w filozofii rzeczy wydaje (np. nową serię przewodników po filozofii: http://katalog.wydawnictwowam.pl/?Page=search&Seria=116). Zważywszy na to, iż Znak wycofał się z innej -- tym razem niewątpliwie cennej -- inicjatywy, czyli kompendiów filozoficznych (np. świetna "Ontologia" Stróżewskiego tam wyszła), to WAM zaczął przodować w Krakowie (a może i w Polsce?) w filozofii.

Ehh, rozpisałem się ;)

Pozdrawiam.