Gene Callahan w książce Ekonomia dla normalnych ludzi pisze, że ekonomiści ze szkoły austriackiej opowiadają się za metodologicznym indywidualizmem, bowiem tylko indywidua dokonują wyborów. W innym miejscu książki Callahan stwierdza: Socjalizm wymaga, aby wysiłkami całego społeczeństwa rządziła jedna wola. Może to być wola dyktatora, komitetu rządzącego, czy wręcz wola "społeczeństwa jako całości" określana na podstawie referendum czy poprzez wybory.
Dobra, teraz film. Richard Dawkins w Najwspanialszym widowisku świata zamieszcza zdjęcia z filmu nakręconego przez Dylana Wintera. Winter sfilmował szpaki latające nad Otmoor, niedaleko Oksfordu. Dawkins zapewnia, że to są trzy stada szpaków. Popatrzmy, jak pięknie te szpaki latają.
Dobra, teraz film. Richard Dawkins w Najwspanialszym widowisku świata zamieszcza zdjęcia z filmu nakręconego przez Dylana Wintera. Winter sfilmował szpaki latające nad Otmoor, niedaleko Oksfordu. Dawkins zapewnia, że to są trzy stada szpaków. Popatrzmy, jak pięknie te szpaki latają.
Oglądam sobie ten film i myślę, jaki to piękny świat stworzył dobry Bóg; no kapitalny pomysł z tą ewolucją!!! :-)))
Na temat tych szpaków Dawkins pisze tak:
Gdy oglądamy te kadry, naprawdę trudno uwierzyć, że zbiorowych ewolucji nie wymyślił żaden choreograf. Ba - zgodnie z wiedzą ornitologów w szpaczych stadach nie ma przywódców. Nikt niczym nie kieruje, a każdy osobnik jedynie zachowuje się zgodnie z lokalnymi regułami. (...) Najważniejsze, by pamiętać, że nie istnieje żaden choreograf ani przywódca. Porządek, organizacja, struktura - to wszystko wyłania się (mówimy o właściwościach emergentnych) jako produkt uboczny reguł, które działają w skali lokalnej, tyle, że działają nieustannie i niezmiennie.
Mnie się wydaje, że lewacy, którzy wierzą w ewolucję w wydaniu darwinowskim, którzy wierzą w dobór naturalny, muszą być nieco tępawi, a nawet więcej niż nieco, ale nie dlatego, że wierzą w ewolucję i dobór naturalny. W końcu nauka traktująca o ewolucji jest nauką historyczną. Co więcej, zwolennicy ewolucjonizmu nie są w stanie pokazać, w którą stronę pójdzie ewolucyjny proces i nie ma co mieć do nich o to pretensji. Niestety nie możemy obserwować "na żywo" w jaki sposób postępuje proces ewolucji, bo za krótko żyjemy i nie zmienią tego faktu żadne eksperymenty przeprowadzane z muszkami owocówkami i innymi stworzonkami Bożymi. Istotne jest to, że ewolucja nie działa w sposób celowy - jak ktoś wierzy w ewolucję, to musi wykluczać jakąkolwiek, że tak powiem, powszechną teleologię (eksplikacja dla lewaków: nie teologię, tylko teleologię). Przy okazji - taki jeden benedyktyn, ale też profesor fizyki, Stanley Jaki, utrzymywał, że paradoks z tą celowością polega na tym, iż darwiniści podejmują dzieło mające na celu pokazanie, że nie ma żadnej celowości :-)))
Lewacy wierząc w ewolucję wierzą jednocześnie w to, że procesem kształtowania się gatunku Homo sapiens można i powinno się sterować ręcznie i że to ręczne sterowanie przyniesie dobre rezultaty. Lewacy nie wierzą w żadne lokalne reguły obowiązujące gatunek ludzki. Być może lewacy uważają, że ludzie to najgłupszy gatunek i trzeba mu jakoś pomagać odgórnie. I pomagają. Na przykład niedawno polscy posłowie usilnie zajmowali się kwestią tego, gdzie można, a gdzie nie można jarać fajek. Teraz tą istotną kwestię roztrząsają polscy senatorowie. Społeczeństwo pod przymusem robi ściepę na pensje dla posłów i senatorów, a posłowie i senatorowie zajmują się kwestią palenia papierosów. Super - demokracja hula, że aż huczy i o to chodzi. Paradne jest w tym wszystkim to, że według lewaków tymi, którzy mają sterować gatunkiem ludzkim, najgłupszym z gatunków, są przedstawiciele tegoż gatunku. Ale lewacy już tak mają, że widzą drzewa, ale lasu nie widzą - popatrzcie, jak lewacy są skłonni do rozpierdalania rodziny, a przy tym chcą przymusowych ubezpieczeń emerytalnych. Problemem, skąd brać te dzieci, które mają robić na emerytury dziadków, lewacy się nie zajmują, bo nie widzą takiej potrzeby.
Lewacy wierzą w ewolucję, ale nie wierzą w Pana Boga. Jak Diabeł święconej wody boją się słowa teleologia. Nienawidzą też terminu metafizyka. Kiedy jednak przyjdzie co do czego, kiedy idzie o ludzi, lewacy jak na komendę zaczynają wymóżdżać rozmaite, jak najbardziej metafizyczne i teleologiczne projekty. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Jakąś odpowiedź na to pytanie dał Friedrich August von Hayek, który w książce Zgubna pycha rozumu odnośnie intelektualistów napisał tak:
Ludzie ci skłaniają się do wyjaśniania bardziej złożonych struktur na sposób animistyczny, jako rezultat planu. Podejrzewają przy tym istnienie jakiejś ukrytej i nieuczciwej manipulacji - konspiracji "klasy" panującej - kryjącej się za "planami", których projektodawców nigdzie nie można znaleźć. (...) Generalnie dla intelektualistów poczucie, że są oni jedynie narzędziami ukrytych, nawet jeśli bezosobowych, sił rynkowych, jawi się jako prawie osobiste poniżenie.
Moim zdaniem Hayek oddał celny strzał. Lewaków wkurwia to, że czegoś nie rozumieją, a tak się składa, że mało co rozumieją, więc są nieustannie wkurwieni. I jeszcze jedno - tym, co motywuje lewaków jest także STRACH. To jednak temat na osobny tekst, nawet na dość grubą książkę.
Na koniec jeszcze jedno zdanie z Callahana, zdanie, którego lewacy nie są w stanie zrozumieć:
Świat, w którym żyjemy ma to do siebie, że nie wystarczy czegoś pragnąć, aby to mieć.
Na temat tych szpaków Dawkins pisze tak:
Gdy oglądamy te kadry, naprawdę trudno uwierzyć, że zbiorowych ewolucji nie wymyślił żaden choreograf. Ba - zgodnie z wiedzą ornitologów w szpaczych stadach nie ma przywódców. Nikt niczym nie kieruje, a każdy osobnik jedynie zachowuje się zgodnie z lokalnymi regułami. (...) Najważniejsze, by pamiętać, że nie istnieje żaden choreograf ani przywódca. Porządek, organizacja, struktura - to wszystko wyłania się (mówimy o właściwościach emergentnych) jako produkt uboczny reguł, które działają w skali lokalnej, tyle, że działają nieustannie i niezmiennie.
Mnie się wydaje, że lewacy, którzy wierzą w ewolucję w wydaniu darwinowskim, którzy wierzą w dobór naturalny, muszą być nieco tępawi, a nawet więcej niż nieco, ale nie dlatego, że wierzą w ewolucję i dobór naturalny. W końcu nauka traktująca o ewolucji jest nauką historyczną. Co więcej, zwolennicy ewolucjonizmu nie są w stanie pokazać, w którą stronę pójdzie ewolucyjny proces i nie ma co mieć do nich o to pretensji. Niestety nie możemy obserwować "na żywo" w jaki sposób postępuje proces ewolucji, bo za krótko żyjemy i nie zmienią tego faktu żadne eksperymenty przeprowadzane z muszkami owocówkami i innymi stworzonkami Bożymi. Istotne jest to, że ewolucja nie działa w sposób celowy - jak ktoś wierzy w ewolucję, to musi wykluczać jakąkolwiek, że tak powiem, powszechną teleologię (eksplikacja dla lewaków: nie teologię, tylko teleologię). Przy okazji - taki jeden benedyktyn, ale też profesor fizyki, Stanley Jaki, utrzymywał, że paradoks z tą celowością polega na tym, iż darwiniści podejmują dzieło mające na celu pokazanie, że nie ma żadnej celowości :-)))
Lewacy wierząc w ewolucję wierzą jednocześnie w to, że procesem kształtowania się gatunku Homo sapiens można i powinno się sterować ręcznie i że to ręczne sterowanie przyniesie dobre rezultaty. Lewacy nie wierzą w żadne lokalne reguły obowiązujące gatunek ludzki. Być może lewacy uważają, że ludzie to najgłupszy gatunek i trzeba mu jakoś pomagać odgórnie. I pomagają. Na przykład niedawno polscy posłowie usilnie zajmowali się kwestią tego, gdzie można, a gdzie nie można jarać fajek. Teraz tą istotną kwestię roztrząsają polscy senatorowie. Społeczeństwo pod przymusem robi ściepę na pensje dla posłów i senatorów, a posłowie i senatorowie zajmują się kwestią palenia papierosów. Super - demokracja hula, że aż huczy i o to chodzi. Paradne jest w tym wszystkim to, że według lewaków tymi, którzy mają sterować gatunkiem ludzkim, najgłupszym z gatunków, są przedstawiciele tegoż gatunku. Ale lewacy już tak mają, że widzą drzewa, ale lasu nie widzą - popatrzcie, jak lewacy są skłonni do rozpierdalania rodziny, a przy tym chcą przymusowych ubezpieczeń emerytalnych. Problemem, skąd brać te dzieci, które mają robić na emerytury dziadków, lewacy się nie zajmują, bo nie widzą takiej potrzeby.
Lewacy wierzą w ewolucję, ale nie wierzą w Pana Boga. Jak Diabeł święconej wody boją się słowa teleologia. Nienawidzą też terminu metafizyka. Kiedy jednak przyjdzie co do czego, kiedy idzie o ludzi, lewacy jak na komendę zaczynają wymóżdżać rozmaite, jak najbardziej metafizyczne i teleologiczne projekty. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Jakąś odpowiedź na to pytanie dał Friedrich August von Hayek, który w książce Zgubna pycha rozumu odnośnie intelektualistów napisał tak:
Ludzie ci skłaniają się do wyjaśniania bardziej złożonych struktur na sposób animistyczny, jako rezultat planu. Podejrzewają przy tym istnienie jakiejś ukrytej i nieuczciwej manipulacji - konspiracji "klasy" panującej - kryjącej się za "planami", których projektodawców nigdzie nie można znaleźć. (...) Generalnie dla intelektualistów poczucie, że są oni jedynie narzędziami ukrytych, nawet jeśli bezosobowych, sił rynkowych, jawi się jako prawie osobiste poniżenie.
Moim zdaniem Hayek oddał celny strzał. Lewaków wkurwia to, że czegoś nie rozumieją, a tak się składa, że mało co rozumieją, więc są nieustannie wkurwieni. I jeszcze jedno - tym, co motywuje lewaków jest także STRACH. To jednak temat na osobny tekst, nawet na dość grubą książkę.
Na koniec jeszcze jedno zdanie z Callahana, zdanie, którego lewacy nie są w stanie zrozumieć:
Świat, w którym żyjemy ma to do siebie, że nie wystarczy czegoś pragnąć, aby to mieć.
-------------------------------
DOPISEK
Zobaczcie ostatnie kilka sekund zapodajki tego filmu :-))
15 komentarzy:
Wyrusie,
Fajny tekst:)
Z lewactwem jest tak jak mówiono przed wojną (pierwszą) : "Przez imaginację , pojechał na koronację".
Otóż imaginują oni sobie coś tam i uważają ,że skoro na to wpadli , to widocznie tak jest.
Oni uważają ,że nie jest tak - jak jest ,tylko jest tak - jak się to nazwie.
Reszta jest konsekwencją takiego myślenia : "Dlaczego północ jest na górze mapy a południe na dole?"-
pytają na przykład. "Kto tak powiedział?"
Uważają ,że podważają dogmaty ograniczające wolność a podważają zdrowy rozsądek ,wprowadzając chaos.
Zupełnie nie mają zaufania do przodków , którzy w opisanym przypadku , jak mniemam - określili strony świata obserwując
słońce.
Nie wiem jak z nauką - chyba jeszcze "trzyma się mocno" ale reszta?
Jałowość.Sztuka , architektura , nawet moda.
Żadnej oryginalnej myśli , "postmodernizm" - żywienie się przeszłością poprzez karykaturalizację dawnych pomysłów.
Jałowość. To jest chyba dobre określenie.
Pozdr
Lewacy twierdzą, że wszystko jest dziełem Przypadku; takiego Przypadku z wielkiej litery. Jeśli pokaże się, że przypadkowe zaistnienie świata i człowieka jest skrajnie nieprawdopodobne, opowie się o wietrze i Boeingu, albo o kosmicznych małpach wystukujących Szekspira, to jak zripostuje lewak:
"Może rzeczywiście mało prawdopodobne, ale zdarzyło się, no i co? ".
Zobaczcie, ileż w ten sposób rzeczy można uznać za dzieło wielkiego Przypadku.
Ci sami ludzie twierdzą, że Bóg to tylko zapchajdziura dla ludzkiej niewiedzy.
>kojonkoski
Jest i taki ciekawy problem, skoro już przywołałeś Przypadek. Jak Przypadek pogodzić z Determinizmem, który podobno też obowiązuje?
:-)
A kto to jest ow Callahan?
Pozdro
A kto to jest ow Callahan?
Pozdro
szmatola,
no chyba ekonomista, nie?
>szmatola
Callahan to ekonomista, autor książki "Ekonomia dla normalnych ludzi".
:-)
Wyrusie,
Mam dobrą wiadomość. Słyszłam w radiu jak HGW mówiła ,że Komorowski- jako prezydent będzie nas kochał,wszystkich.Takimi nas będzie kochał jakimi jesteśmy.
Nie będzie wymagał.
To może pozwoli zapalić w kawiarni albo nie będzie chciał podatków:)
Pzdr
Wyrusie,
pomijam już to, że tytuł rewele. No bo rewele, to co tu gadać, nie?
Inna sprawa- przepiękne te szpaki, można by powiedzieć- prawdziwy cud natury, jakże rozny od tego, co potrafią zrobić ludzi, nieprawdaż?
I tak mi się to skojarzyło, nie wiedzieć czemu, z "Władcą pierścieni". Tam są elfy- dzieci natury, są krasnoludy, ludzie, te hobbiciatka całe, drzewce i inne dobre stworzenia- nie wolne przecież od własnych słabości, własnych ambicji i roznych takich, ale jakoś czuć, że jest w tych istotach piękno właśnie dlatego, że są one rozne, że są one zrodzone przez jakiś porządek, ktory je wszystkie przewyższa o kilka klas. A z drugiej strony są te orki- stworzone ręką człowieka (tu tego maga siwego z wieży), ktore są zwyczajnie obrzydliwe. Sa karykaturą stworzenia. Są efektem planu jednych w stosunku do drugich. I to jest ciekawe, że od wiekow wszystkie istoty mroku, wszystkie diabelskie twory są właśnie obrzydliwe. Sa karykaturami, udają życie. Bo diabeł to największy planista świata. W odroznieniu od Boga, ktory tchnął życie w materię i pozwolił temu życiu rozkwitac w miliardach form, diabeł niczego takiego nie robi- on ma do osiągnięcia cel i wszystko jest temu celowi podporządkowane, jego dzieła mają formę skończoną, zamkniętą, przeto natychmiast po stworzeniu zaczynają gnić i sie rozpadać.
Stąd ja twierdzę zawsze, że to lewactwo, to jest satanizm najczystszej wody. Opowiem ci na mailu, jak chcesz, jaki zrobiłem z kolegą "szatański" eksperyment, to ci się włos zjeży na karku.
Fajnie, że szpaki szefa nie mają, pozazdrościć szpakom.
>Artur
Dawaj tego maila z opisem eksperymentu :-)
Muszę rozważyć to, coś napisał o Diabelskim planowaniu i Bożym nieplanowaniu :-)
Wyrus,
Pogodzenie przypadku z determinizmem to jakaś poważniejsza trudność? Mnie się wydaje, że determinizm zakłada przypadkowość, przynajmniej na poziomie ludzkiej percepcji. Coś wydaje nam się przypadkowe (mało realne spośród wielu wariantów), bo po prostu nie znamy wszystkich przyczyn, które sprawiają, że zdarzenie to jest koniecznością.
Swoją drogą (odnośnie już do tekstu, a nie komentarza Kojonkoskiego), ciekawa jest taka rozkmina, że jest Bóg, a celowości nie ma. :-)
>klopin
"Mnie się wydaje, że determinizm zakłada przypadkowość"
Determinizm zakłada przypadkowość? A to jakim cudem??!!
Teoria ewolucji zakłada natomiast coś takiego: mutacje są przypadkowe, ale ewolucja przypadkowa nie jest.
***
"Coś wydaje nam się przypadkowe (mało realne spośród wielu wariantów), bo po prostu nie znamy wszystkich przyczyn, które sprawiają, że zdarzenie to jest koniecznością."
OK, ale zapytam: słyszałeś żeby ktoś mówił, iż mutacje nie są przypadkowe tylko zdeterminowane, a my jedynie nie potrafimy tego dostrzec? Słyszałeś coś takiego?
***
"ciekawa jest taka rozkmina, że jest Bóg, a celowości nie ma. :-)"
Od jakiegoś czasu kombinuję sobie właśnie w tę stronę - po prostu rozważam, jakby to mogło być. Policzyłem, że aby mniej więcej wyjaśnić o co mi biega, musiałbym napisać o tym taki bryk dla specjalistów na jakieś 15 stron (około 2200 znaków na stronie). Dla szerokiej publiczności musiałaby to być książka :-))
Pozdro.
Wyrus,
Nie słyszałem. Tylko że z tego, że ja nie słyszałem, niewiele wynika. Na pewno nie można wykluczyć, że istnieją przyczyny, których nie umiemy wyjaśnić.
"Dla szerokiej publiczności musiałaby to być książka :-))"
To pisz tą książkę. :-))) To coś mniej więcej jak Spinoza czy w inną stronę?
>klopin
"To pisz tą książkę. :-)))"
Nie taka prosta sprawa. Pisanie książki to poświęcenie kawałka życia tylko na to pisanie :-))
***
"To coś mniej więcej jak Spinoza czy w inną stronę?"
Oj, w zupełnie inną stronę. Ja jestem teista, więc nie mogę iść za Spinozą :-))
Pewnie, że niełatwa sprawa. Ale jak w inną stronę, to tym bardziej pisz. A jeszcze tym bardziej, że dzisiaj to się już prawie nikomu nie chce grzęznąć w metafizykę. :-)
Pozdro.
Prześlij komentarz