W gadule pod tekstem Aleksandra Ściosa znalazłem świetną rzecz. Oto Interesariusz wypalił tak:
Problem w tym, że my chcemy zniszczyć Rosję, dzięki której dwa pokolenia Polaków wzrastały w pokoju.
Na co Ścios odpowiedział:
Nie próbuję nawet domyślać się, co też miał Pan na myśli pisząc tak horrendalną brednię: "Problem w tym, że my chcemy zniszczyć Rosję, dzięki której dwa pokolenia Polaków wzrastały w pokoju".
Po czym Interesariusz wyjaśnił:
Tym niemniej informuję Pana, że w moim przekonaniu, to są fakty:
Ja nie doświadczyłem w czasie swojego życia militarnej wojny w Polsce, a w okresie PRL wyzysku ekonomicznego.
Ubawiłem się setnie czytając, że Interesariusz nie doświadczył w PRL-u wyzysku ekonomicznego, ale zaraz pomyślałem sobie, że gościu może i w całym tym PRL-u rzeczywiście wyzysku ekonomicznego nie doświadczył. Mógł na przykład nigdy w PRL-u nie mieszkać i doświadczać wyzysku ekonomicznego poza PRL-em. Mógł też należeć do ekipy, która żyła w PRL-u i PRL-em z nadania Moskwy zawiadywała - wydaje się, że w tej sytuacji można zasadnie stwierdzić, iż ci kierownicy naszego kawałka kuli ziemskiej nie doświadczali wyzysku ekonomicznego. Wreszcie mogło i tak być, że Interesariusz żył w PRL-u, pracował w PRL-u, zarabiał w PRL-u tyle, że za pensję mógł sobie kupić, no nie wiem - trzy dolary, dziesięć dolarów, siedemnaście dolarów? Mogło tak być i przy tym Interesariusz uczciwie stwierdza, że za PRL-u nie doświadczał wyzysku ekonomicznego. Nie chodzi mi teraz o to, że Interesariusz jest zielony w kwestiach ekonomicznych i nie jest świadomy tego, jak Go w tym PRL-u wyzyskiwali ekonomicznie (aczkolwiek oczywiście Interesariusz jest zupełnie zielony, skoro napisał, co napisał - przypuszczam, jakkolwiek nie mam dowodów, że Interesariuszowi wydawało się, że ekonomicznie wyzyskiwani to byli robotnicy w USA i Wielkiej Brytanii, sprzedawczynie we Francji, tramwajarze w Hiszpanii itd.), tylko o to, że Interesariusz nie odczuwał, żeby go ktokolwiek ekonomicznie wyzyskiwał.
To jest ciekawa kwestia, bo trzeba by znaleźć odpowiedź na pytanie o to, czy jeśli Interesariuszowi podobało się pracować w PRL-u za kilka czy kilkanaście dolarów miesięcznie, podczas gdy jakiś Amerykanin, który robił w pracy to samo, co Interesariusz, dostawał miesięcznie pięćset, tysiąc lub dwa tysiące dolców, a na dodatek miał w sklepach papier toaletowy, auto zmieniał co parę lat i jakoś tam dawał radę fundować dzieciakowi niezłe studia - jeżeli zatem Interesariuszowi podobała się taka sytuacja, to czy Interesariusz był czy nie był w PRL-u wyzyskiwany ekonomicznie?
Kto, poza Interesariuszem, który z pewnością w swojej sprawie jest autorytetem epistemicznym, może zasadnie odpowiedzieć na to pytanie? I czy ktokolwiek może?
Problem w tym, że my chcemy zniszczyć Rosję, dzięki której dwa pokolenia Polaków wzrastały w pokoju.
Na co Ścios odpowiedział:
Nie próbuję nawet domyślać się, co też miał Pan na myśli pisząc tak horrendalną brednię: "Problem w tym, że my chcemy zniszczyć Rosję, dzięki której dwa pokolenia Polaków wzrastały w pokoju".
Po czym Interesariusz wyjaśnił:
Tym niemniej informuję Pana, że w moim przekonaniu, to są fakty:
Ja nie doświadczyłem w czasie swojego życia militarnej wojny w Polsce, a w okresie PRL wyzysku ekonomicznego.
Ubawiłem się setnie czytając, że Interesariusz nie doświadczył w PRL-u wyzysku ekonomicznego, ale zaraz pomyślałem sobie, że gościu może i w całym tym PRL-u rzeczywiście wyzysku ekonomicznego nie doświadczył. Mógł na przykład nigdy w PRL-u nie mieszkać i doświadczać wyzysku ekonomicznego poza PRL-em. Mógł też należeć do ekipy, która żyła w PRL-u i PRL-em z nadania Moskwy zawiadywała - wydaje się, że w tej sytuacji można zasadnie stwierdzić, iż ci kierownicy naszego kawałka kuli ziemskiej nie doświadczali wyzysku ekonomicznego. Wreszcie mogło i tak być, że Interesariusz żył w PRL-u, pracował w PRL-u, zarabiał w PRL-u tyle, że za pensję mógł sobie kupić, no nie wiem - trzy dolary, dziesięć dolarów, siedemnaście dolarów? Mogło tak być i przy tym Interesariusz uczciwie stwierdza, że za PRL-u nie doświadczał wyzysku ekonomicznego. Nie chodzi mi teraz o to, że Interesariusz jest zielony w kwestiach ekonomicznych i nie jest świadomy tego, jak Go w tym PRL-u wyzyskiwali ekonomicznie (aczkolwiek oczywiście Interesariusz jest zupełnie zielony, skoro napisał, co napisał - przypuszczam, jakkolwiek nie mam dowodów, że Interesariuszowi wydawało się, że ekonomicznie wyzyskiwani to byli robotnicy w USA i Wielkiej Brytanii, sprzedawczynie we Francji, tramwajarze w Hiszpanii itd.), tylko o to, że Interesariusz nie odczuwał, żeby go ktokolwiek ekonomicznie wyzyskiwał.
To jest ciekawa kwestia, bo trzeba by znaleźć odpowiedź na pytanie o to, czy jeśli Interesariuszowi podobało się pracować w PRL-u za kilka czy kilkanaście dolarów miesięcznie, podczas gdy jakiś Amerykanin, który robił w pracy to samo, co Interesariusz, dostawał miesięcznie pięćset, tysiąc lub dwa tysiące dolców, a na dodatek miał w sklepach papier toaletowy, auto zmieniał co parę lat i jakoś tam dawał radę fundować dzieciakowi niezłe studia - jeżeli zatem Interesariuszowi podobała się taka sytuacja, to czy Interesariusz był czy nie był w PRL-u wyzyskiwany ekonomicznie?
Kto, poza Interesariuszem, który z pewnością w swojej sprawie jest autorytetem epistemicznym, może zasadnie odpowiedzieć na to pytanie? I czy ktokolwiek może?
21 komentarzy:
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to "byt określa świadomość", hehe.
Wyrusie - a jest w ogóle sens zagłębiać się w takie zagadnienie? Przecież ono wydaje się w sumie banalne, bo zawsze byli po tej stronie muru ludzie, którzy uważali się za szczęśliwców, tak jak po tamtej byli tacy, którzy w to nasze komunistyczne szczęście wierzyli (korzystając oczywiście z tamtejszego "wyzysku").
To kwestia proporcji. Zawsze się znajdzie paru poplątanych.
A poza tym uważam, że Rosję należałoby zniszczyć :-))
pzdr
To jest chyba analogiczna kwestia do pigułki gwałtu. Lala nią potraktowana też nie czuje, że jest gwałcona a jednak gwałcona jest.
A poza tym uważam, że Rosję należałoby zniszczyć
>Jajcenty
"a jest w ogóle sens zagłębiać się w takie zagadnienie?"
To zależy dla kogo. Bo różni ludzie rozmaite mają tezy na temat tego, po co jest tekst. Jak taki Awerbach w swojej książce szachowej pisze np.: "No i teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy brać tego gońca czy nie..." albo jakoś podobnie, to jak myślisz - jest sens zagłębiać się w takie zagadnienia, czy może nie ma sensu?
:-)))
> Wyrusie,
Jasne ;-)
A dla mnie jest tu jeszcze coś ciekawego: Ten Interesariusz uważa, że lata braku wojny, które przeżył, są DZIĘKI Rosji.
Wygląda na to, że facet nie był wyzyskiwany dzięki Rosji. Tzn. on tak uważa.
Jeśli podejść do sprawy klasycznie i sprawdzić, jak się miało dobro, które on ewentualnie wypracowywał (bo może był urzędnikiem) do tego, które w formie np. wypłaty otrzymywał, to chyba dałoby się z dobrym przybliżenem stwierdzić obiektywnie, czy był dymany, czy nie.
pzdr
offtop, ale w Twoich filo-klimatach
http://megakot.salon24.pl/258186,ubezpieczenie-od-palki-lesniewskiego
http://megakot.salon24.pl/258186,ubezpieczenie-od-palki-lesniewskiego
A może interesariusz przyjął na siebie obowiązek utrzymania PRL dobrowolnie? Trudno wtedy byłoby mówić o wyzysku. (Miał np. w kieszeni wizę USA, zagwarantowaną pracę w NY, a on powiedział sobie: pieprzę Stany, wolę utrzymywać PRL, bo w PRL lepiej grają w soccera).
Czy dziś brakuje matołów, którzy z opróżnioną z 4/5 zawartości kieszenią nie tylko, że nie doświadczają wyzysku, ale nawet popierają taką redystrybucję? Przecież oni są świadomi, że gdyby szlag trafił obecne państwo ich akademickie wynagrodzenie skoczyłoby o ładnych parę złotych:)
pozdr.
Wyrusie,
Powinnam odnieść się do interesariusza ale gość faktycznie niczego "nie czuł".
Pewnie go znieczulili propagandą.
Trafiłam na Salonie na Twoją rozmowę z erykiem wikingiem. Fajny gość. Ma poczucie humoru.
Bardzo mnie ubawiła ta rozmowa:))
Pozdr
<Andrzej-Łódź
"Czy dziś brakuje matołów, którzy z opróżnioną z 4/5 zawartości kieszenią nie tylko, że nie doświadczają wyzysku, ale nawet popierają taką redystrybucję? "
No nie brakuje :-))
>marta.luter
"Fajny gość. Ma poczucie humoru."
Bardzo fajny i świetne ma poczucie humoru :-) I jeszcze jest piekielnie kumaty - jak Korwin mówi, że za Hitlera były trzy razy niższe podatki niż teraz są, to znaczy, że Korwin powiada, iż za Hitlera było lepiej niż teraz jest :-))
Pozdro.
Wyrusie,
Przyznaj jednak ,że bardzo prowokowałeś:)
Inny wysiadłby już po paru minutach.
Pozdr
i nie pojechałem do tej Wawy.
Rano się wyjazd zawalił. Wiec ani do stolycy ani na Śląsk. Dupa zbita
Wyrusie,
Tak łażę po internecie i smutno mi , bo nie ma na czym oka zaczepić.
Poplotkuję. Można?
Od jakiegoś czasu na Salonie bryluje niejaka Ladynoprofit.
Obserwuję kobietę - bo jest zdumiewająca!:)
Dzisiaj napisała o wyborcach PISu.
Notka pt. : "Polityczny Alienation Syndrome".
Bełkot. Takiego połączenia pseudointelektualizmu ze z anglicyzowanym językiem korporacyjnego "menadżmentu" to ze świecą szukać.
Powinnam to powiedzieć tej pani ale jakoś "nie mam sumienia:)
Ojciec zawsze mi mówił: "Nie zaczepiaj ale jak cię zaczepią , to się nie daj".
Ta pani mnie osobiście nie zaczepia.
Więc plotkuję:)
Nikt nie jest bez grzechu, ja też.
Wychyń Wyrusie , bez Ciebie jest smutno:)
Pozdr
Cześć Wyrusie :-)...Tu ja, Eryk Wiking...Znalazłem Cie dlatego ,ze przeczytałem Twoją dyskusje z niejakim Sierkowitzem(na salonie) ,ktora mi sie spodobała...Zachowywaleś sie u mnie bez gracji ale niech tam...Przychodze ,zeby obaczyć kto zacz i trafiam, i czytam ...A tu?
Ze jak Korwin powie to , to Eryk zrobi tamto...?...A skąd to ? A jakze to? Na jakiej to podstawie moj niewdzieczny interlokutorze...?
>granat
"Na jakiej to podstawie moj niewdzieczny interlokutorze...?"
Na takiej, że pokazałeś, iż nie widzisz różnic między rzeczami podobnymi oraz podobieństw między rzeczami różnymi.
Słuchaj, skoro nie widzisz tego, o czym Ci piszę, to po prostu nie widzisz - nic z tym nie można zrobić. Jeżeli jakiś gościu analizując sobie partię szachową nie widzi kluczowego zagrania, to utknie w tej analizie i tyle - jedyne, co można zrobić, to pokazać gościowi, krok za krokiem, na czym rzecz polega, chyba jednak nie chcesz żebym ja Ci pokazywał, w którym miejscu "analizy" utknąłeś?
Czy może jednak chcesz? Zaproponuj godziwą stawkę i jak się dogadamy, to dostaniesz lekcję.
Pozdro :-)
.Ja nie chce lekcji moj ambitny internetowy kolego..ja chce zebyś mi odpowiedział "Na jakiej to podstawie moj niewdzieczny interlokutorze...?"
podejrzewasz ,ze ja za Korwinem pojde w ogien...? Bo tak mię scharakteryzowałes frywolnie.
O to pytałem...?
>granat
"Na jakiej to podstawie moj niewdzieczny interlokutorze...?"
podejrzewasz ,ze ja za Korwinem pojde w ogien...? "
Ty albo jakiś żartowniś jesteś (kiepski) alboś tępy zupełnie (to oczywiście można ładniej napisać, żeś tępy, ale jeszcze gotowy jesteś nie zrozumieć, więc wybacz sformułowanie). W jednym i w drugim przypadku gaduła nie ma sensu. Moim zdaniem, oczywiście, a tylko moje zdanie się liczy. Taka karma, brachu.
Paka.
uuu...Tego sie po koledze nie spodziewałem...Chodzi po blogach , ludziom gitare zawraca...a konkretnie zapytany -szachami sie zasłania.Czyzby szachy były wazniejsze dla kolegi niz reszta swiata? Ok...ale ja zadałem proste pytanie...Dlaczego diaboliczny wyrus powiedział o mnie: "jak Korwin mówi, że za Hitlera były trzy razy niższe podatki niż teraz są, to znaczy, że Korwin powiada, iż za Hitlera było lepiej niż teraz jest :-))"
skąd takie wnioski...?
U was tu wymazują teksty? Bo sie nie znam?
Tak jak ja dzisiaj upierdliwy byłes u mnie.
Dobranc.Nie przychodż wiecej jak nie masz nic sensownego do powiedzenia, czowieku ,ktory sie własnego cienia boi.
Wyrusie,
Muszę się odezwać do jakiegoś mężczyzny , bo czytam Salon a tam jacyś sami "meteroseksualni" są:)
Pani Kochanowska ,ciężko przez los doświadczona wdowa , zapytała Premiera , czy zadając pytania w sprawie katastrofy smoleńskiej , może czuć się bezpiecznie.
Pana Premiera przytkało , po czym odpowiedział ,że to jest "bezczelne pytanie".
Rzecznik rządu - pan Graś powiedział ,że "czas skończyć z takimi pytania do rządu i do prezydenta".
Mój św.pamięci ojciec w grobie się
przewraca.
Gdyby pan Premier był mężczyzną powiedziałby: "Szanowna Pani ,rozumiem Pani ból.Proszę zadawać pytania jakie tylko uzna Pani za stosowne. Postaram się na nie odpowiedzieć , choć nie jest to łatwe.Póki ja jestem premierem , nic Pani nie grozi". Zauważ ,że nigdzie ,prócz Blogpressu nie pojawia się pani Zuzanna Kurtyka. Jest kobietą piękną,inteligentną i ma dwóch synów. Są bardzo młodzi ale rosną.
Wkrótce to oni będą mężczyznami i nie da się ich wykpić.
Wasermanówna też "niesie żagiew" ale jest kobietą i blondynką,więc tym,którzy właśnie uchwalili 35% parytetu , wydaje się ,że można ją lekceważyć.
Hmm... Jak sama nie da rady , to zawsze może urodzić syna:)
Zabawne jak rozmijają się daeklaracje a rzeczywistością.
Prawda:)
Pozdr
>marta.luter
Tusk, Graś... to są chamy. Po prostu chamy. Nie chodzi mi o to, że cała ta tuskowa ekipa jest w każdym aspekcie na jedno kopyto, bo nie uważam tak.
Co tu dużo mówić - wystarczy posłuchać Tuska czy Grasia, a później posłuchać Zdrojewskiego. Tyle.
Pozdro :-)
Prześlij komentarz