statsy

niedziela, 9 stycznia 2011

Mądrość

Słucham sobie po nocach Radia Maryja. Gadają tam o różnych rzeczach. Na przykład o tym gazie gadają, cośmy go od Ruskich kupili płacąc najwięcej w Europie i dwa razy tyle, ile płacą Chińczycy. Słuchałem takiego gościa, inżyniera, który zawiadywał Rurociągiem Przyjaźń, a także wieloma innymi rurociągami, w Kanadzie i cholera wie gdzie jeszcze. Szczęka mi opadła, kiedy posłuchałem, co ten facet mówi, bo z tego, co mówi wynika, że tuskowe są przedłużeniem Gazpromu, przez wielu nazywanego Rosją.

O wielu innych ciekawych rzeczach w Radiu Maryja gadają, o takich rzeczach, o których w innych radiach i telewizjach nie gadają, ale przecież nie po to rozmaici ojcowie założyciele dostali pozwolenie na założenie telewizorków i radyjek, żeby gadać o tym, o czym gadać nie należy.

Dwie noce do tyłu w Radiu Maryja dali wypowiedź jakiegoś profesora od filozofii, ale nie usłyszałem, jak gość się nazywa. Ten profesor mówił o filozofii, która, jak wiadomo, jest umiłowaniem mądrości. Super, umiłowaniem mądrości, ale co to jest ta mądrość? No więc ten profesor powiedział, że mądrość, to znajomość przyczyn rzeczy.

Moim zdaniem to jest bardzo ładnie powiedziane - mądrość, to znajomość przyczyn rzeczy. I kiedy zastanawiacie się nad tym, jak to jest możliwe, iż kupa ludzi nie rozumie, że nie da się sterować klimatem na kuli ziemskiej, że kiedy płynie się okrętem to nie da rady pokonać sztormu, a wszystko co można zrobić podczas sztormu, to uratować swoją dupę, że, o ile życie ma trwać, nie da się zrobić tak, jak stwierdził Antoine Marie Jean-Baptiste Roger de Saint-Exupéry, żeby w jednym momencie wszystkie samoloty pocztowe zaparkowały bezpiecznie, kiedy zatem zastanawiacie się nad tym wszystkim, to powiedzcie sobie na głos to zdanie: mądrość, to jest znajomość przyczyn rzeczy. I zastanówcie się nad tym powiedzeniem.

Czy wszystko jest już jasne?

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

kłopot w tym, że wszystkie te postępowe mędrki uważają, że ich urojenia to jest tych przyczyn rzeczy znajomość gruntowna.

Skoro jesteśmy już przy mądrości.
Doczytałem dziś ten "Ostatni wywiad" do końca, co to go Warzecha z Lechem Kaczyńskim zrobił, a tyś mi go czytać kazał.
Dobrześ zrobił czytać każąc.

Z Lechem Kaczyńskim można się w wielu kwestiach nie zgadzać. Np. co do bonu edukacyjnego ja się z nim nie zgadzam całkowicie. Niemniej jednak trudno temu człowiekowi odmówić mądrości.
Z tym traktatem z Lizbony, to faktycznie, jak u Hiczkoka jakiegoś- do ostatniej strony praktycznie wytrzymana kwestia. Szkoda, że się ten wywiad urywac tak nagle. Bo tego mięsa polityki jest tam w cholerę.

No i teraz mam taki plan, żeby tej książki kupić kilka egzemplarzy na prezenty dla róznych znajomych.
Warta tego.

P.S. już o tym ci kiedyś pisałem, ale chyba umknęło- weźże wywal tego linka do mojego nieistniejącego już bloga na wordpressie. Wiedzie donikąd.

Unknown pisze...

Niestety dla szerokiej publiczności jest tak, że mądrość = wykształcenie.

Chodzę w robocie przez dłuugi korytarz, o którym wyraził swoją opinię, klepiąc mnie po plecach, pewien świeżo mianowany profesor: "No patrz co to się porobiło: jak rzucisz w ten korytarz kamieniem to łatwiej pier...iesz profesora niż asystenta".

Wiele lat temu wstecz siadywałem na górce, na miedzy pod lasem z panem Jankiem. Z górki był przepiękny widok na równinę w dole. Gadaliśmy o wszystkim, jak to bywa w takich sytuacjach. O pogodzie, zasiewach, żniwach, babach, pędzeniu bimbru i polityce. Pan Janek trochę się dziwił moim (wtedy jeszcze całkiem gówniarskim) urojeniom na powyższe tematy - ale zawsze z taktem.

Kiedy ktoś wspomina o mądrości, zawsze staje mi przed oczami pan Janek, któremu w tej kwestii owe profesory buty kościołowe co najwyżej mogłyby czyścić. A miał skończone "cztery klasy szkoły powszechnej i termin u szewca".

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Nie powinno mnie tu być ,bo siedzę w górach i usiłuję jeździć na nartach:)))
Czytam. Przeczytałam wywiad Warzechy z Lechem. Dzięki niemu zrozumiałam parę rzeczy.
Mam czas - czytam. Teraz czytam "Desperado" -mówi Stańko - jazzman.
Wiem ,że czytasz różne rzeczy. Nie wiem , czy zajrzałbyś do tej książki. Naprawdę warto!
Jestem fanką jazzu i Stańki.
Wiesz - on nie jest filozofem a mam wrażenie ,że też
"zna przyczynę
rzeczy":)
Nie można zmienić przyczyny rzeczy - ona już jest.
Można ją zrozumieć - niewątpliwie.
Ale co dalej?

wyrus pisze...

>marta.luter

Filozof a mądry człowiek to dwie zupełnie różne rzeczy. Filozof może być mądrym człowiekiem, ale nie musi, a mądry człowiek filozofem też może być ale nie musi :-))

Bryan Magee napisał, że kiedy się Ray Monk (taki biograf Wittgensteina i Russella) pierwszy raz spotkał z Popperem, to Magee'iemu powiedział, że wie się, iż spotkało się z wielkim filozofem, a nie po prost z mądrym człowiekiem.

Nie chcę przez to powiedzieć, że filozof to lepsza rzecz niż mądry człowiek. Nie o to chodzi, bo przecież wielki szachista to też nie jest lepsza rzecz niż mądry człowiek. Mówię tylko, że człowiek mądry i filozof to dwie różne rzeczy :-))

Pozdro.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Niewielu będzie wiedziało o co chodzi - ale jesteś super!:)
Dzięki

marta.luter pisze...

Wyrusie,
"człowiek mądry a filozof to dwie rózne rzeczy"
Jasne.
"Rozumieć przyczynę" - to diagnoza.
Potem powinna być terapia , rokowania i ewentualne powikłania.
Zapytaj A.Łodzia:)
Sztuka medyczna pasuje jak ulał do wszystkich zagadnień. Stąd zapewne , niezrozumiała dla innych kariera przedstawicieli

marta.luter pisze...

Twój blog znowu "fika::)
Miało być przedstaw3icieli "nauk mdesdycznych"

Anonimowy pisze...

nie wiem, czy to pasuje do tematu "mądrość", ale tak patrze na ten obrazek, który masz na blogu i tak sobie myślę, że ludzie kiedyś mieli to pisamo po prostu piękne.
Przeglądałem jakiś czas temu listy mojego pradziadka, Apolinarego, które z Ameryki pisał, w międzywojniu, do domu i mojej prababci (której nawet nie znałem, bo zmarła na raka przed moim urodzeniem)pod zdjęciami podpisy. Kto na nim, kiedy, miejsce. Pismo z charakterem. Niekaligraficzne, z rozmachem, a foremne i piękne.
A teraz wszyscy bazgrzą. Ja zresztą też.
Może to dlatego, że słowo już dziś nic warte nie jest?