Wieszam ten filmik w nawiązaniu do poprzedniej notki, a zwłaszcza w nawiązaniu do mini-gaduły, którą sobie ucięliśmy z djansem. Wieszam, bo moim zdaniem poza czytaniem Staniszkis, która pisze o epistemologii porządku, o przestarzałym tomistycznym realizmie i innych takich, trzeba słuchać niby przaśnej, zwyczajnej mowy Zybertowicza. Jak ktoś nie da rady słuchać oraz czytać i Staniszkis i Zybertowicza, to niech zrezygnuje ze Staniszkis :-))
32 komentarze:
Zybertowicz świetny, ale skoro to w nawiązaniu do poprzedniego tekściora, a raczej gadki pod nim, a że w niej było trochę o Coryllusie, to powiem, że akurat jeśli chodzi o ten kołczing patriotyczny, to rację Coryllus ma. To co najwyżej będą wyszkoleni aparatczycy. Ja znam, Wyrus, tych ludzi, którzy wokół klubów GaPola orbitują i gwarantuję ci, że im żaden szkolenia w niczym nie pomogą. Jedyny z nich zysk jest taki, z taj ich masy, która na spotkania przychodzi, że oni włączają tę grawitację (o której ja pisałem bodaj w 2007r) i jest szansa, że na tym ujawnią się jakieś samorodki.
Ci wyszkoleni przez kołczów w niczym się w sumie nie będą róznili od tych, których sowiety wyrwały ze wsi i wyszkoliły. Tyle, że oni będą wyspętpowali jako nasi i najpewniej skutecznie ośmieszą ową naszość. I ludziom ją obrzydzą.
Z całą resztą Zybertowicza się zgadzam.
>Nicek
"Ja znam, Wyrus, tych ludzi, którzy wokół klubów GaPola orbitują i gwarantuję ci, że im żaden szkolenia w niczym nie pomogą."
Jasne, tyle, że Zybertowicz ma, zdaje się, podobne zdanie. W sprawie tych klubów GaPola.
No to jak ma takie zdanie, to kogo i po co chce kołczować?
Mnie wkurwił ten fragment, jak to do niego przychodzą ci kołcze, z firm kołczowych i mu mówią, że za darmo pokołczują nawet, ale żeby im dac kogoś do pokołczowania.
Noż kurwa!
To już chyba wiadomo ile ta ich "wiedza" jest warta, czy nie?
Albo to jest klucz do zwycięstwa i wtedy, w sytuacji strukturalnej dziury na prawicy, umożliwiającej wskoczenie na siodło, każdy taki kołcz powinien swoich sekretów strzec jak oka w głowie, sam zakasać rękawy i iść w politykę, albo to jest "wiedza" gówno warta i najchętniej to by się kołczowało innych i jak coś pójdzie nie tak, to zawsze można powiedzieć, że cienias, się nie wykołczował dostatecznie, zaś samemu powoli robić zacząc za jakiegoś Mistewicza, czyli szpeca od niewiadomoczego. I podwiesić się pod cyca ze szmalem.
Tyle to ma sensu wszystko.
Więc, jak mam być szczery, to ten kawałek o kołczingu uznaję za pieprzenie w bambus z którego tylko sromota będzie w najlepszym wypadku.
W tym archipelagu polskości najważniejsze, to dać ludziom coś konkretnego do roboty, z czego by były pieniądze.
>Nicek
"To już chyba wiadomo ile ta ich "wiedza" jest warta, czy nie?"
Tego nie wiem. Ty dajesz teksty za darmo, to ile one są warte? :-))
Tam w filmie jest taki fragment, kiedy Zybertowicz mówi o tym eksperymencie. Opiszę go, dla tych, co filmu nie obejrzą. Oto badacze wystosowali do iluś tam firm prawniczych w USA taką ofertę, żeby firmy posłały prawników do jakichś emerytów chyba, żeby pomogli tam w sprawach prawniczych. Badacze proponowali stawkę 30 dolców za godzinę. No i mało kto zareagował pozytywnie, bo kto chce pracować za 1/10 swojej stawki albo mniej? A po paru miesiącach badacze napisali ofertę do tych samych firm i jasno powiedzieli, że emerytom trzeba pomóc za darmo bo fundacja nie ma kasy. I około 70% firm posłało swoich ludzi do tej roboty. Raz się ci badacze odwołali do interesów ekonomicznych , a za drugim razem do solidarności społecznej czy jak to nazwać. To bardzo fajny eksperyment :-))
Wyrusie,
Zybertowicz zawsze był "moim fanem".
Poza tym jest z mojego "fyrtla", czyli "viertel" - dzielnica:))
Swojak, Kresów już nie ma.
"To już chyba wiadomo ile ta ich "wiedza" jest warta, czy nie?
Albo to jest klucz do zwycięstwa i wtedy, w sytuacji strukturalnej dziury na prawicy, umożliwiającej wskoczenie na siodło, każdy taki kołcz powinien swoich sekretów strzec jak oka w głowie, sam zakasać rękawy i iść w politykę, albo to jest "wiedza" gówno warta i najchętniej to by się kołczowało innych i jak coś pójdzie nie tak, to zawsze można powiedzieć, że cienias, się nie wykołczował dostatecznie, zaś samemu powoli robić zacząc za jakiegoś Mistewicza, czyli szpeca od niewiadomoczego."
Zupełnie nie masz racji.
Kołcz nie przekazuje wiedzy - w każdym razie nie głównie. Kołcz uczy umiejętności.
Żeby zobrazować różnicę przypomnij sobie jak wyglądał sztab szkoleniowy Małysza. Który z nich mógł skakać na poziomie Małysza? Tajner? Chyba nie? Fizjolog Jerzy Żołądź? Też nie? A może psycholog Jan Blecharz?
Tym właśnie różnią się umiejętności od wiedzy: możesz nauczyć kogoś umiejętności, której sam nie posiadasz lub posiadasz w stopniu mniejszym niż uczony.
Możesz też nauczyć umiejętności cząstkowej potrzebnej zawodnikowi do odnoszenia sukcesu, która to umiejętność jest konieczna ale niewystarczająca.
W sporcie (i w życiu) jest to powszechne.
Pozdrawiam
"Tego nie wiem. Ty dajesz teksty za darmo, to ile one są warte? :-))"
Nic.
Eksperyment bardzo fajny.
Z tymi kołczami jest jednak trochę bardziej tak, jak z cygankami, które ci numer totka wywróżą. Za parę złotych. Aż dziwne, że same sobie nie wywróżą i nie zdejmą całej puli.
Aminie,
racja twoja. Przy czym im bardziej konkretna dyscyplina, tym i kołczing konkretniejszy. Tu, ten patriotyczny trening, to coś tak kompletnie mglistego, że jestem w 100% pewien, że będzie to struganie zawodników z banana.
Coś jak "Krótki kurs historii WKP(b)".
>Nicek
"ten patriotyczny trening, to coś tak kompletnie mglistego, że jestem w 100% pewien, że będzie to struganie zawodników z banana."
Tu się zgadza, po całości, jeżeli rzeczywiście chodzi o "patriotyczny trening".
@Artur
"Więc, jak mam być szczery, to ten kawałek o kołczingu uznaję za pieprzenie w bambus z którego tylko sromota będzie w najlepszym wypadku."
Zybertowicz mówi,że umiejętność zarządzania ludźmi, cechy przywódcze i zdolność do oddziaływania na innych są do pewnego stopnia wyuczalne. I że nasi powinni korzystać z nowoczesnych technik nabywania tych umiejętności.
Gdzie tu widzisz pieprzenie w bambus?
Z czymś się nie zgadzasz? Z czym konkretnie?
@Wyrus
"Tu się zgadza, po całości, jeżeli rzeczywiście chodzi o "patriotyczny trening"."
Chodzio trening umiejętności przywódczych w tym umiejetności perswazji dla patriotów.
To znaczy Zybertowicz uważa, że patrioci powinni treneować te umiejętności pod okiem kołczów.
Nie widzę tu żadnego pieprzenia w bambus. Raczej banał.
Pozdrawiam
Aminie,
tedy oytam, czym się dzi patriotycznie wykołczowani będą różnić od tych bolszewików, którzy po kursie przywództwa jechali na wsie nieść kaganiec sowieckiej oświaty?
Nie zestawię Staniszkis z Zybertowiczem ,bo teksty Staniszkis to bełkot na dnie.Wyjątkowy.Ale co wy widzicie w tym Zybertowiczu, żeby aż tak piać zachwytem to - dalibóg- nie pojmuję.
"tedy pytam, czym się dzi patriotycznie wykołczowani będą różnić od tych bolszewików, którzy po kursie przywództwa jechali na wsie nieść kaganiec sowieckiej oświaty?"
Jakością. Nasi będą wyszkoleni lepiej.
Ty, jak rozumiem, jesteś przeciwnikiem uczenia naszych ludzi retoryki? Dobrze rozumiem?
>jerzyki
"Nie zestawię Staniszkis z Zybertowiczem"
Zestawiać można wszystko ze wszystkim. Nie wiedziałeś o tym? :-)))
***
"teksty Staniszkis to bełkot na dnie."
Odważna teza, której nie podzielam. Nie da się zdeprecjonować całego dorobku człowieka słowami "teksty Staniszkis to bełkot na dnie".
***
"co wy widzicie w tym Zybertowiczu"
No normalnego, kumatego człowieka widzimy, którego trudno połamać merytorycznie.
jerzyki
W Zybertowiczu widzę jedynego polskiego socjologa zajmującego się relacją pomiędzy polskim społeczeństwem a byłymi służbami PRL i tym, co nich powyrastało.
>jerzyki
Zacytuję Andrzeja-Łódź:
"W Zybertowiczu widzę jedynego polskiego socjologa zajmującego się relacją pomiędzy polskim społeczeństwem a byłymi służbami PRL i tym, co nich powyrastało."
No właśnie. Mało Ci?
@ Wyrus
1.Staniszkis to specjalistka od czego? Myślę o pracach, nie publicystyce. To politologia? socjologia? filozofia? Bo język to wiem jaki: pustosłowie, wielopiętrowe pustosłowie i marksistowski żargon utajniony.
2.Wiem ,że w Komorowie zestawiają wszystko ze wszystkim ,ale ja na razie nie jestem w Komorowie.
@ Andzrej –Łódź
Nie wierzę w wartość poznawczą socjologii badającej działania tajnych służb PRL [ które były tajnymi służbami sowieckimi]. Chyba ,że badacz jest pracownikiem tych służb, a i to istnieje ryzyko ,że badania prowadzi w celu określonym przez te służby...i z obiektywizmem nie ma nic wspólnego.
Po 100-200 latach obiektywna nauka mając dostęp do wiarygodnych źródeł może coś orzec o działaniach sowieckiej tajnej służby na terenie podbitych państw.
Dzisiaj Zybertowicz swoje zgadywanie każe rozumieć jako naukę, jeśli zmieni przedmiot badania – to może być nauką, a tak to diabli wiedzą, jakie jest jego zlecenie i przez kogo zadane.
>jerzyki
"1.Staniszkis to specjalistka od czego?"
A jakie to ma znaczenie? Leibnitz był specjalistą od czego? A Marvin Minsky?
***
"2.Wiem ,że w Komorowie zestawiają wszystko ze wszystkim ,ale ja na razie nie jestem w Komorowie."
OK, a ja jestem w Komorowie i zestawiam.
Pozdro.
@ Wyrus,
skoro zestawiasz Leibniza ze Staniszkis to ja się wycofuje z tej kwestii.Muszę się dowiedzieć kto to był Leibniz i czy dorównuje Staniszkis.
Natomiast co do tego Komorowa.Manipulujesz i to cholernie.Nawet nieprzyjemnie i przykro,dla mnie osobiście.Nie pozdrawiam,aż mi minie...
>jerzyki
"skoro zestawiasz Leibniza ze Staniszkis to ja się wycofuje z tej kwestii."
OK. Zestawiłem też Staniszkis z Zybertowiczem i wyraźnie napisałem, że jak coś, to lepiej zrezygnować ze Staniszkis.
***
"Nie pozdrawiam,aż mi minie..."
OK :-)
"Nie wierzę w wartość poznawczą socjologii badającej działania tajnych służb PRL [ które były tajnymi służbami sowieckimi]."
I słusznie, tym zajmuje się historia. Natomiast badanie piętna, jakie odcisnęła na społeczeństwie ich działalność, jest zajęciem dla socjologa jak najbardziej.
Unikanie tematu wpływu SB na dzisiejszą kadrę naukową, zachowanie ciągłości w promocjach uczelnianych itp. - czytałem ciekawe opracowania Zybertowicza na ten temat. A to jest przykład tematu dla socjologa jak najbardziej.
Zresztą nie ma co gadać o kwestiach wiary czy niewiary w socjologię. Na stronie Zybertowicza wiszą jego prace - każdy może ocenić ich wartość po swojemu.
"I słusznie, tym zajmuje się historia"
Czyli sowieckich służb już niema?To niemieckie je wyparły na 100% ?
A poza tym :
Poszukiwanie przyczyn w socjologii zawsze prowadzi do historii.
Po drugie.
Kto bada dzisiaj agenturalnośc w instytucjach relacji społecznych ten zasłania fakt niedokonania aktu i procesów dekomunizacji.
Lustracja,a dokładnie jej brak, lub jej pozór i skutki tego pozoru, to zajączek puszczony dla odwrócenia uwagi.
Prace Zybertowicza, to odwracanie uwagi społeczeństwa wzmacniają.
>jerzyki
"Kto bada dzisiaj agenturalnośc w instytucjach relacji społecznych ten zasłania fakt niedokonania aktu i procesów dekomunizacji."
Ale chyba niekoniecznie, co? Jak ktoś bada skutki działania prądu elektrycznego w domach i mieszkaniach, to niekoniecznie zasłania to, że przy produkcji prądu robi się jakieś wałki.
***
"Prace Zybertowicza, to odwracanie uwagi społeczeństwa wzmacniają."
Jasne, a społeczeństwo nic tylko zaczytuje się pracami Zybertowicza i w rezultacie źle wrzuca kartki do urny wyborczej.
:-)
"Prace Zybertowicza, to odwracanie uwagi społeczeństwa wzmacniają"
No i luz. Na tym wykładzie powyżej siedzą sami z odwróconą uwagą.
Może być i tak.
"Czyli sowieckich służb już niema?To niemieckie je wyparły na 100% ?"
Chyba powtórzę:
"badanie piętna, jakie odcisnęła na społeczeństwie ich działalność, jest zajęciem dla socjologa jak najbardziej"
Nie odróżniasz działania służb od funkcjonowania społeczeństwa poddanego ich wpływowi? To dwa różne zagadnienia. Prawdę mówiąc czuję się skrępowany tłumacząc komuś u wyrusa takie rzeczy.
pozdr.
A-Ł
"Prawdę mówiąc czuję się skrępowany tłumacząc komuś u wyrusa takie rzeczy."
J:
Poradź coś wyrusowi,żeby zrobił z tym porządek a ja sie w tym czasie poduczę i zasłuże na poklepanie po główce z Twojej strony.
@ Wyrus
"Jak ktoś bada skutki działania prądu elektrycznego w domach i mieszkaniach, to niekoniecznie zasłania to, że przy produkcji prądu robi się jakieś wałki."
J:
Te wałki mogą nie przeszkadzać produkcji prądu ,natomiast gdyby była zrobiona dekomunizacja to nie byłoby zajączka na stole z logo: lustracja" i nie byłoby takich "odkryć" Zybertowicza, że obecność bezpieki w strukturach władzy i zarządzania odciska piętno na funkcjonowaniu społeczeństwa.
>jerzyki
***gdyby była zrobiona dekomunizacja to nie byłoby zajączka na stole z logo: lustracja" i nie byłoby takich "odkryć" Zybertowicza, że obecność bezpieki w strukturach władzy i zarządzania odciska piętno na funkcjonowaniu społeczeństwa.***
Czyli jak - Zybertowicz jest winien temu, że w Polsce nie zrobiono dekomunizacji??
:-)))
jerzyki
Ciężko złapać o co Ci chodzi. Z jednej strony masz pretensje, nie wiadomo jeszcze do kogo, o to, że nie przeprowadzono w Polsce lustracji.
Z drugiej masz pretensje, znów nie wiem, chyba do Zybertowicza, że zaistniało takie społeczeństwo,które poddane wpływowi służb zaczęło się patologizować. Te patologie opisuje Zybertowicz, co Ci się nie podoba.
Ciężko się w tym połapać, serio:)
pozdr.
A-Ł
"Ciężko złapać o co Ci chodzi"
Złap to ,że mi się Zybertowicz nie podoba,a Staniszkis jeszcze bardziej.Wyrus to wytrzymał ,a ty pękasz?Trochę luzu,pozdrawiam.
W sprawie kołczingu
Tak, jak to opowiada Zybertowicz, a ja rozumiem, to nie chodzi o żadne połączenie oficerów prowadzących z politrukami w osobach kołczów, którzy będą wychowywali patriotów.
Chodzi o działania takie, jakie podejmują mądrzy ludzie chcący tworzyć dobrze usieciowaną, skoordynowaną partyzantkę, wyrastającą z ludu. Wyraźnie mowa o konsolidacji różnych propolskich grupek poprzez odfiltrowanie ich liderów pod kątem przydatności do pracy w sieci. Dopiero ci naturalni liderzy, gotowi nie tylko przewodzić lokalnym grupkom, ale i słuchać poleceń z centrali mieliby być wyposażani przez kołczów w know-how, uzupełniające ich naturalne talenta i intuicje.
Pomysł nawet ie tyle dobry, co bezalternatywny.
Prześlij komentarz