statsy

środa, 12 marca 2008

Z radia




Pracowałem sobie przy stole pracowym pokazanym na fotce, popijając Deutsche Bier Grafen Walder z Lidla (1,69 zł puszka) i słuchałem radia. W radiu gadali. Lubię, kiedy radio gada. Radio powinno gadać.

Redaktor rozmawiał z jakąś babką, która jest cwana w obliczaniu emerytur. Kobieta mówiła o kwotach bazowych, podstawach, współczynikach i mnóstwie innego gówna, które jest konieczne do tego, aby ograbiany przez kilkadziesiąt lat człowiek dostał na stare lata zapomogę od państwa zwaną emeryturą. Bardzo dobrze ta pani wyznawała się na całym tym gównie.

Później radio zagrało piosełkę.

Później tem sam redaktor rozmawiał z jakąś babką, która walczy o to, żeby baby i chłopy miały równo. Pani powiedziała, że na kuli ziemskiej mamy 191 państw i tylko w siedmiu z nich głową państwa jest kobieta i tylko w ośmiu państwach kobiety są premierkami. Według tej pani taki stan rzeczy jest do dupy i trzeba walczyć, żeby tę sytuację zmienić=polepszyć. Trzeba walczyć. Walczyć. Walczyć. Walczyć trzeba.

Pomyślałem sobie, że ciekawe, czy prędzej ci co walczą, wywalczą to, żeby co drugie państwo miało premierkę, czy też sprawią, że w NHL co drugim hokeistą będzie hokeistka. Na razie to zdaje się jedynie Manon Rhéaume trochę pograła w NHL występując na bramce w barwach Tampa Bay Lightning.

Bardzo mnie przygnębiło to, co usłyszałem w radiu. Jakaś babka wymiata w dziedzinie kwot bazowych i współczynników potrzebnych do tego, żeby dziadki dostawały zapomogę. Inna babka walczy o to, żeby baby i chłopy miały równo (olewając, jak się zdaje, sytuację kobiet w The National Hockey League!). Redaktor, najprawdopodobniej, nie jest jakimś niezłym jajcarzem, który wpuszcza te kobity w maliny, tylko serio zajmuje się poważnymi problemami.

Kurwa, ale to jest szkoda! No szkoda, że mnóstwo ludzi, zamiast popychać sprawy do przodu najlepiej jak się da, zamiast cieszyć się życiem, dziećmi, rodziną, przyjaciółmi, sztuką, seksem, książkami, pracą i tym wszystkim, co składa się na dobre człowiecze życie, zajmuje się kwotami bazowymi, walczy o chuj wie co, propaguje syf, jednym słowem buduje astronomię na kółkach. Mówię Wam - to jest cholerna szkoda.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Walczymy o pokój aż się leje krew, nie?:-) Ale masz rację, czasu szkoda jak diabli; jak wpadam do ojca to zamiast uchlać się z nim browarem klepiemy sprawozdania dla NFZ. Bo NFZ kazał wprowadzić nowy program do rozliczeń i zapomniał, że sam będzie musiał go obsługiwać. WIęc się wkurzam bo mój staruszek młody już nie jest i szkoda mi każdej straconej godziny. Ale co zrobić, chuj z tym.

A przeciwko kobitkom w różnych ligach nie mam nic przeciw jeśli zachowany zostanie zwyczaj wymiany koszulek po meczu. Bo to bardzo ładny zwyczaj.

pozdr-Andrzej-Łódź

Unknown pisze...

a co jeśli dla wyżej wymienionych pań właśnie to propagowanie syfu stanowi sens godnej człowieczej egzystencji, bo o tym że może być inny niestety nie wiedzą bądź też wiedzieć nie chcą?

A wymiana koszulek to rzeczywiście ładny zwyczaj

wyrus pisze...

> pani

a co jeśli dla wyżej wymienionych pań właśnie to propagowanie syfu stanowi sens godnej człowieczej egzystencji

No nic. Bo niby co? Tak już jest, po prostu.

Pozdro.